Na nowej kozetce u Freuda

... albo i nie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Cordeliane pisze:Ale to wcale nie pierwszy taki sen Albioriksa. I wciąż nie przyznał się, co zażywa ;)
To lepiej niech się przyzna, bo też chce mieć gotowce do opowiadań sf ;]
Miwani pisze:Śniło mi się wczorajszej nocy, że w garażu mojego domu wybuchł pożar. Okazało się, że są tam zamknięci ludzie, którzy krzyczeli i walili do drzwi, a ja nie mogłam tych drzwi otworzyć. Zadzwoniłam po straż pożarną, ale gdy oni już przyjechali to powiedzieli, że nie ma już kogo i czego ratować. Razem zajrzeliśmy przez małe okienko i rzeczywiście w środku nie było nic poza popiołem na podłodze. Nie było też już żadnego ognia. Pamiętam, że pomyślałam wtedy, że tego popiołu jest chyba za mało jak na taką liczbę osób, która była w środku. Potem przed domem (i garażem) pojawiło się mnóstwo osób, które szukały pod gruzami (jakimi guzami?) swoich bliskich. Wszyscy płakali i ja zresztą też. Obudziłam się z twarzą mokrą od łez, a więc realizm pierwsza klasa ;)
Mnie też się parę dni temu śniły popioły. Zmarła pewna osoba z rodziny (zawał? wypadek?), poddano ją kremacji, a popioły wsypano do szklanego wazonu na kwiaty, który leży u mnie w szafie w kuchni. Przytulałam ten dzbanek do siebie, siedząc zwinięta w kłębek w pokoju, i straszliwie płakałam. Mimo, że to był sen, doskonale zapamiętałam swoje cierpienie. To było takie realistyczne, że po obudzeniu się nie wiedziałam przez kilka chwil, czy ta osoba żyje czy nie. Zastanawiam się, czy nie zwrócić się do jakiegoś psychiatry, bo ciągle mi się śnią takie rzeczy: cierpienie, straszliwy ból, rozpacz, przeżywane osobiście i na skalę globalną. A w życiu mam przecież wszystko ok, monotonnie, ale ok...

cytat
Ostatnio zmieniony śr, 15 wrz 2010 09:05 przez Xiri, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Nie mam snow w calosci logicznych i spojnych, po prostu zapamietuje glownie te w miare sensowne lub najciekawsze kawalki a zapisuje tylko te ktore nie sa erotyczne ani kompromitujace (z 1 wyjatkiem ktory wydawal mi sie dosc zabawny). Dlatego moj zapis snow to zwykle oderwane epizody a nie ciag scen (jakkolwiek abstrakcyjnie polaczonych).
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Pinki
Pćma
Posty: 210
Rejestracja: wt, 30 mar 2010 19:22

Post autor: Pinki »

Śniło mi się, że wypłakiwałam się na ramieniu Jacka Nicholsona, że spóźniłam się na podróż dookoła świata drakkarem :(((
"To see them fumbling with our rich and delicate language is to experience all the horror of seeing a Sèvres vase in the hands of chimpanzee" - Evelyn Waugh

Lasekziom
Kadet Pirx
Posty: 1215
Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49

Post autor: Lasekziom »

Śniło mi się, że brałem udział w mam talent.
Nie pamiętam co robiłem, ale coś głupiego (potem błagałem realizatora by nie puszczał tego na wizji, ale nie udało się).
Dowiedziałem się, że podziwiają moją bezkrytyczność i wiarę w siebie i w związku z tym przechodzę dalej.
Potem wszyscy moi kumple się ze mnie nabijali.
To był prawie gorszy koszmar od tego, kiedy wydano moją powieść.

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

Pinki pisze:Śniło mi się, że wypłakiwałam się na ramieniu Jacka Nicholsona, że spóźniłam się na podróż dookoła świata drakkarem :(((
Boski sen:-D (chociaż bościejszy byłby, jakby Ci się udało nim popłynąć;) Od dawna mam słabość do drakkarów:-))

A ja miałem ostatnio bardzo nietypowy sen. To, że komuś śni się pomysł na opowiadanie, to normalka. A mnie się śnił cały tekst opowiadania! (Trzeba było spać z zeszytem i długopisem w ręku :-D). Nigdy jeszcze nie miałem snu, który zawierałby wyłącznie litery. Choć szczerze mówiąc dobrze, że nie mogłem go spisać, bo takiego bełkotu to dawno nie czytałem;-D
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Miałem dzisiaj fantastycznie rozbudowany i arcyfajny sen :)

Pojechałem koleją do jakiegoś azjatyckiego kraju który był dość nietypowy. Kraj położony wśród bagien, rzek i cieków wodnych. Zamieszkały przez ciemnoskórych Azjatów wyznających szamanistyczną religię pełną wiary w duchy i czary. Zabudowany prostokątnymi glinianymi domkami w stylu starożytnej Palestyny pomalowanymi od fundamentów po dachy kolorowymi wzorami ochronnymi przed duchami i czarami.

Zamieszkałem w jednym z takich domków, dużym lecz w żałosnym stanie, razem z kuzynką - tubylką i jej niestabilnie zmarłą babcią. Znaki ochronne na tym domku były już stare i wytarte i nie do końca działały, więc babcia czasem budziła się jako miła tłusta staruszka z poważną sklerozą, czasem jako świadome i przyjazne zombie a czasem jak wrogi i niebezpieczny demon - trzeba było z nią uważać. Gościnnie zamieszkiwały u nas (lub były stałymi gośćmi) dwie dziewczyny - duchy. Jedna (młoda blondynka z włosami spiętymi w kok) była młodą anielicą na praktykach, odpowiedzialną, poważną i nieco czepialską. Druga (czarnowłosa chudzinka stylizująca się na wojującą anarchistkę) była trochę złośliwą lecz radosną i przyjazną wróżką/elfką.

W tym towarzystwie robiliśmy dwie rzeczy - w dzień chodziliśmy do szkoły a w nocy prowadziliśmy ukrytą wojnę z armią nieumarłych wyprodukowaną w Chinach.

Była to komunistyczna szkoła podstawowa. Intensywnie walczyła z wszelkim zabobonem. Dlatego dziewczyny - duchy udawały tam ludzkie dziewczynki i starały się nie używać magii i nie unosić nad ziemią etc. Było to ogólnie bardzo zabawne. Nauka krzaczków szła mi nieźle.

Chińska armia płynęła cichaczem nocą dżonkami przez rzeczki i bagna. Składała się z mnóstwa nieumarłych uzbrojonych w starożytną broń i żywej kadry oficerskiej uzbrojonej współcześnie. Z pomocą dziewczyny-ducha-elfki sabotowaliśmy ich jak się dało - czyli w sumie bardzo nieskutecznie. Ot, od czasu do czasu udawało się zastrzelić ze snajperki jakiegoś oficera.

W międzyczasie tubylcy zorganizowali jakieś uroczystości na cześć naszej babci i innych potężnych zmarłych. Impreza odbywała się na cmentarzu, w dwóch równoległych rzeczywistościach. Cmentarz w połowie był tubylczy a w połowie był tradycyjnym polskim cmentarzem katolickim ze sporymi grobowcami z udawanego czarnego marmuru.
W jednej rzeczywistości na imprezie byli głównie Europejczycy. Chodzili po chrześcijańskiej części cmentarza pełni powagi, odmawiali "wieczny odpoczynek" i palili znicze a po tubylczej części cmentarza deptali groby i rozmawiali swobodnie.
W drugiej rzeczywistości tubylcy urządzili kolorowe nocne świętowanie z tłumem ludzi, jedzeniem, alkoholem i ogniskami - wszystko na cmentarzu. Modlili się do duchów i demonów i mieli jakieś prelekcje i przywoływali jakieś upiory. Do grobów chrześcijańskich przystawiono krzesełka i zrobiono bufet i szwedzki stół. Swobodnie przemieszczałem się między światami, szukając miejsca w którym nie czuję się głupio i świętokradczo.

Z tej imprezy nic nie wynikło. Następnego dnia po rzewnych pożegnaniach wsiadłem w pociąg i pojechałem do Polski.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20471
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Albiorix pisze:
Z tej imprezy nic nie wynikło.
Nawet kac?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Alfi pisze:
Albiorix pisze:
Z tej imprezy nic nie wynikło.
Nawet kac?
Kac tez nie, moja podswiadomosc nawet o tym nie pomyslala (zwykle pije z umiarem i zadko miewam kaca w RL) :)

Chodzi o to ze byla to wielka uroczystosc, wielka magia, jakies upiory, demony, ale jakos nie bylo zadnych konsekwencji fabularnych.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

Śniło mi się, że smarowałam chleb pastą rybną, która umiała śpiewać piosenkę Kylie Minogue :) W tym śnie nawet znałam tytuł tej piosenki :))
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Pewna śliczna, ciemnowłosa pani miała czelność przyśnić mi się dzisiaj! Jako mężczyzna stateczny i - nie bójmy się tego słowa! - w pewnym wieku, stanowczo sobie wypraszam na przyszłość takie ekscesy!
No!
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Narai
Fargi
Posty: 345
Rejestracja: pn, 04 lut 2008 21:26

Post autor: Narai »

To może wolisz pewną rudą pannę, z gnijącą i odpadającą zzieleniałą skórą? Śniło mi się, że wchodzę do swojego pokoju, a ona siedzi na mojej kanapie i ryczy do mnie "We'll rock!"
"Wspaniała przyjemność estetyczna, zwariować w teatrze, muszę wyznać." L.Tieck
"Pisarze, którzy chcą pisać dla innych pisarzy, powinni pisać listy." L. Niven

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20471
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

A pewnemu facetowi mieszkającemu na 10. piętrze śniło się, że wypadł z okna. Nic mu się nie stało, bo mu się śniło, że mieszka na parterze.

Wiem, stare;).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

Śniło mi się dzisiaj, że jestem w ciąży i miałam urodzić córeczkę, którą chciałam nazwać Roksana. Z początku byłam załamana wieścią o ciąży, ale potem już nie - problem był tylko jak powiedzieć o tym ojcu (mojemu ojcu, a nie ojcu dziecka O.O, bo ze snu wynikało, że ten drugi to mnie zostawił O.O - niestety nie potrafię powiedzieć, czy w tym śnie ojcem był mój chłopak, czy ktoś inny o.O). Bałam się, że będzie wściekły i wyrzuci mnie z domu, ale matka mnie pocieszała, twierdząc, że owszem, na początku będzie wściekły, ale potem się uspokoi i będzie dobrym dziadkiem. Całe szczęście, że budzik zadzwonił.


Zdecydowanie nie spodobał mi się ten sen. Jakbym teraz zaszła w ciążę, to bym się mogła tylko pójść powiesić, bo nie stać mnie na dziecko ;/.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Sen sprzed dwóch dni ale dopiero teraz przypomniało mi się że mogę o nim napisać.

Nastąpiła inwazja kosmitów. Niebo roiło się od latających spodków, nie było jednak lądowania ani walk powietrznych. Niedługo po pojawieniu się, z orbity jak z rzutników do prezentacji kosmici wyświetlili na ziemi siatkę heksagonalnych pól. W większości heksów były różne proste symbole - kółka, kreski, kwadraty etc. Symbole wciąż przesuwały się, zmieniały kolory i kształty. Wkrótce ludzie zaczęli czuć silny ból a chwilę potem - masowo umierać. Żeby uniknąć śmierci trzeba było:
1. szybko zaobserwować kto umiera a komu nic się nie dzieje.
2. na tej podstawie rozwiązać łamigłówkę i określić jakie heksy są niegroźne i w jakiej kolejności można się po nich poruszać.
3. skakać z jednego heksa na drugi przez kilka godzin.

Po kilku godzinach kosmici wyłączyli promienie śmierci. Przeżyli tylko ludzie o wyjątkowo wysokim IQ, zimnej krwi, refleksie i kondycji fizycznej. Skakałem z kilkuletnią córką. Nie spełniałem wymogów ale użyłem jakiejś sztuczki i uszliśmy z życiem (nie pamiętam jakiej).

W następnej rundzie obcy zaczęli wyświetlać heksy na niebie obejmując promieniami śmierci całe obszary i zmuszając ludzi do podróży na dziesiątki kilometrów w ramach jednego "skoku" z heksu na heks. Wygrywać mieli ci którzy potrafili z użyciem radia wymienić się informacjami o symbolach na dużym obszarze, rozwiązać zagadkę i szybko podróżować np samochodami lub awionetkami. Niebo z symbolami wyglądało prześlicznie.

Wszystko to żeby przetrzebić ludzkość zostawiając najsprawniejsze jednostki. Ludzie zastanawiali się co dalej - wybiją nas do ostatniego czy może wezmą do niewoli do fabryk albo wcielą do wojska czy może pójdą sobie w cholerę z poczuciem dobrze spełnionej misji poprawiania świata. Ale w sumie niewiele poświęcaliśmy temu uwagi bo trzeba było się nakombinować żeby przeżyć kolejne godziny.

Było to strasznie męczące więc się obudziłem.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Lasekziom
Kadet Pirx
Posty: 1215
Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49

Post autor: Lasekziom »

Fascynuje mnie fakt, że zapamiętujesz te sny.
edit.
Ja zazwyczaj zapamiętuję jedynie koszmary.

ODPOWIEDZ