Polecac? Odradzac? Sama nie wiem
Moderator: RedAktorzy
- Pinki
- Pćma
- Posty: 210
- Rejestracja: wt, 30 mar 2010 19:22
Obejrzałam film niezwykły i pozostaję w głębokim szoku. Nie wrzucę tego w polecanki, ale osobiście jestem zachwycona - rozczulają mnie filmy tak złe, że aż piękne.
Owa uczta dla oka, ucha i ducha nosi tytuł "Ziemia potępionych", w oryginale "Forest of the Damned". W roli głównej występuje piątka nierozgarniętych dwudziestolatków kontra - uwaga, uwaga - horda krwiożerczych nimf, wygnanych z raju za zbytnie zainteresowanie seksem. Panienki te, charakteryzujące się bladoniebieską poświatą, wzrokiem podtopionych świtezianek oraz garniturem długich zębów, czas spędzają na nieskomplikowanych rozrywkach - ot, tu popływają sobie pod wodospadem, tu uwiodą i wyszarpią jelita jakiemuś nieszczęśnikowi, jeden pies.
Bohaterowie prezentują zdolność przewidywania faktów oraz zauważania prostych związków przyczynowo-skutkowych na poziomie średnio rozgarniętego przedszkolaka. Ich zachowanie jest absolutnie sprzeczne nie tylko z jakąkolwiek logiką, ale i z podstawowymi reakcjami emocjonalnymi przeciętnych ludzi. Dialogi na poziomie "W tym lesie coś jest... CZUJĘ TO!". Zdjęcia tak chaotyczne, że mój film ze studniówki ma więcej spójności i walorów artystycznych :P Cała historia kupy się nie trzyma, absurd na absurdzie absurdem pogania, a widz może tylko ze zdumienia przecierać oczy i kręcić głową w niemym zachwycie dla wiary reżysera i scenarzysty we własne siły. Ten film puka w dno od spodu, i przynosi tym samym dużo, dużo radości.
Owa uczta dla oka, ucha i ducha nosi tytuł "Ziemia potępionych", w oryginale "Forest of the Damned". W roli głównej występuje piątka nierozgarniętych dwudziestolatków kontra - uwaga, uwaga - horda krwiożerczych nimf, wygnanych z raju za zbytnie zainteresowanie seksem. Panienki te, charakteryzujące się bladoniebieską poświatą, wzrokiem podtopionych świtezianek oraz garniturem długich zębów, czas spędzają na nieskomplikowanych rozrywkach - ot, tu popływają sobie pod wodospadem, tu uwiodą i wyszarpią jelita jakiemuś nieszczęśnikowi, jeden pies.
Bohaterowie prezentują zdolność przewidywania faktów oraz zauważania prostych związków przyczynowo-skutkowych na poziomie średnio rozgarniętego przedszkolaka. Ich zachowanie jest absolutnie sprzeczne nie tylko z jakąkolwiek logiką, ale i z podstawowymi reakcjami emocjonalnymi przeciętnych ludzi. Dialogi na poziomie "W tym lesie coś jest... CZUJĘ TO!". Zdjęcia tak chaotyczne, że mój film ze studniówki ma więcej spójności i walorów artystycznych :P Cała historia kupy się nie trzyma, absurd na absurdzie absurdem pogania, a widz może tylko ze zdumienia przecierać oczy i kręcić głową w niemym zachwycie dla wiary reżysera i scenarzysty we własne siły. Ten film puka w dno od spodu, i przynosi tym samym dużo, dużo radości.
"To see them fumbling with our rich and delicate language is to experience all the horror of seeing a Sèvres vase in the hands of chimpanzee" - Evelyn Waugh
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
TVN powtarzał parę dni temu "Iron Mana"; choć Tony Stark (w wydaniu z "Heroes Reborn") był swego czasu b. lubianą przeze mnie postacią, film oglądałem ze sporą obojętnością, wręcz znudzeniem, znacznie bardziej skupiając się na jedzonym posiłku niż na nim.... Starzeję się?
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Wojna polsko-ruska
Nie wiem, co myśleć o filmie. Może po prostu pominę fabułę i skupię się na samej filmowości. Więc Szyc fajnie zagrał, Angela wydawała mi się sztywna niemiłosiernie, a reszta dziewczyn ok. Zdjęcia fajne, muzyka również. Masłowską powinien zagrać ktoś inny, ona ma koszmarną wymowę.
Natomiast sama fabuła... Jeszcze bardziej boję się przeczytać książkę. Z fragmentów wywnioskowałem, że Silny to zniewieściały magister filozofii w ciuszkach dresa. No ale nie mogę być w 100% pewien póki całości nie przeczytam.
Nie wiem, co myśleć o filmie. Może po prostu pominę fabułę i skupię się na samej filmowości. Więc Szyc fajnie zagrał, Angela wydawała mi się sztywna niemiłosiernie, a reszta dziewczyn ok. Zdjęcia fajne, muzyka również. Masłowską powinien zagrać ktoś inny, ona ma koszmarną wymowę.
Natomiast sama fabuła... Jeszcze bardziej boję się przeczytać książkę. Z fragmentów wywnioskowałem, że Silny to zniewieściały magister filozofii w ciuszkach dresa. No ale nie mogę być w 100% pewien póki całości nie przeczytam.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Dres, który snuje rozważania filozoficzno-literackie z zacięciem godnym monologów romantycznych wieszczów na górszczycie. I ta egzaltacja przy monologach...
Obawiam się, że czasy, gdy mnie to ruszało, są prehistorią. I były prehistorią, gdy czytałam książkę, a potem oglądałam film. Znaczy, mnie zanudziły obie pozycje.
Obawiam się, że czasy, gdy mnie to ruszało, są prehistorią. I były prehistorią, gdy czytałam książkę, a potem oglądałam film. Znaczy, mnie zanudziły obie pozycje.
So many wankers - so little time...
- Othar
- Mamun
- Posty: 170
- Rejestracja: pt, 08 wrz 2006 20:55
Wróciłem właśnie z "Get low" "Aż po grób"
Przez dłuższy czas nie wiedziałem co myśleć o tym filmie. Film dobry, kilka przemyślanych zdań, pare śmiesznych scen, czasem dreszcz przejdzie po plecach, ale po wyjściu czegoś mi brakowało. Po naprawdę dłuższym zastanowieniu(o zgrozo do czego mnie ten film zmusił) domyśliłem się czego.
Nie pada odpowiedź, a wskazówki do możliwej odpowiedzi jeśli są, to źle ujęte, na pytanie dlaczego głównego bohatera odwiedzały dzieci, a dorośli patrzyli na niego spode łba.
Npiszę teraz co mi się podobało. Jest to film uczuć, dialogów, obrazów i niezłej muzyki, a nie efektów specjalnych i głośno zaznaczanych punktów kulminacyjnych :) Uszy po wyjściu z kina nie bolały.
Przez dłuższy czas nie wiedziałem co myśleć o tym filmie. Film dobry, kilka przemyślanych zdań, pare śmiesznych scen, czasem dreszcz przejdzie po plecach, ale po wyjściu czegoś mi brakowało. Po naprawdę dłuższym zastanowieniu(o zgrozo do czego mnie ten film zmusił) domyśliłem się czego.
Nie pada odpowiedź, a wskazówki do możliwej odpowiedzi jeśli są, to źle ujęte, na pytanie dlaczego głównego bohatera odwiedzały dzieci, a dorośli patrzyli na niego spode łba.
Npiszę teraz co mi się podobało. Jest to film uczuć, dialogów, obrazów i niezłej muzyki, a nie efektów specjalnych i głośno zaznaczanych punktów kulminacyjnych :) Uszy po wyjściu z kina nie bolały.
BoogieWoogie, Swing, Jitterbug, Rock'N'Roll, Foxtrot
- Narai
- Fargi
- Posty: 345
- Rejestracja: pn, 04 lut 2008 21:26
Wilkołak
Mam problem z wyrażeniem opinii... Powiem tak: film pełen kontrastów. Z jednej strony piękne panoramy, niesamowite ujęcia starego dworu, tajemniczy las we mgle, deszczowy Londyn... i sztuczne flaki, urywane głowy, litry keczupu, i coś, co w pewnym momencie wyglądało jak jelita wypływające z gardła.
Lecimy dalej. Temat wyeksploatowany w ostatnich czasach, Likantropia, he, żadna rewelacja. Ale, ale... oglądając człowiek odnosi wrażenie, że jest tu coś nowego. Ale co? Już zaczyna to wychwytywać, kiedy nadbiegają wieśniacy z pochodniami i czar pryska.
Wizerunek wilkołaka - tragedia. Wyleniała małpa z irokezem.
Relacje ojciec - syn: bezcenne :)
Co by tu jeszcze... No tak, motyw z lekarzami. Moim zdaniem najlepszy.
Muzyka - bardzo dobra.
I nadal nie wiem, czy polecać, czy odradzać. Niby to horror, ale większość "strasznych momentów" wywoływało u mnie śmiech.
Mam problem z wyrażeniem opinii... Powiem tak: film pełen kontrastów. Z jednej strony piękne panoramy, niesamowite ujęcia starego dworu, tajemniczy las we mgle, deszczowy Londyn... i sztuczne flaki, urywane głowy, litry keczupu, i coś, co w pewnym momencie wyglądało jak jelita wypływające z gardła.
Lecimy dalej. Temat wyeksploatowany w ostatnich czasach, Likantropia, he, żadna rewelacja. Ale, ale... oglądając człowiek odnosi wrażenie, że jest tu coś nowego. Ale co? Już zaczyna to wychwytywać, kiedy nadbiegają wieśniacy z pochodniami i czar pryska.
Wizerunek wilkołaka - tragedia. Wyleniała małpa z irokezem.
Relacje ojciec - syn: bezcenne :)
Co by tu jeszcze... No tak, motyw z lekarzami. Moim zdaniem najlepszy.
Muzyka - bardzo dobra.
I nadal nie wiem, czy polecać, czy odradzać. Niby to horror, ale większość "strasznych momentów" wywoływało u mnie śmiech.
"Wspaniała przyjemność estetyczna, zwariować w teatrze, muszę wyznać." L.Tieck
"Pisarze, którzy chcą pisać dla innych pisarzy, powinni pisać listy." L. Niven
"Pisarze, którzy chcą pisać dla innych pisarzy, powinni pisać listy." L. Niven
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Ja byłam na tym z Krzyśkiem. Ale on był spokojny - po prostu poszedł spać. Dopiero po wyjściu z kina, zaczął mnie się pytać co ja za g*wno wybrałam...
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Sherlock Holmes
Mam strasznie mieszane uczucia. Już sam początek mnie zraził. Holmes i Watson jako bokserzy? W opowiadaniach nic takiego nie było. No ale na filmwebie przeczytałem, że to wizerunek zgodny z książkowym, a ja znowuż wielu tekstów z Holmesem nie czytałem.
Akcja gna z prędkością światła, że nie byłem w stanie nadążyć za fabułą, która też tak jakoś mi zgrzytała. Tzn. scenarzyści postąpili nie fair z widzami, ponieważ tylko Holmes miał wszystkie potrzebne informacje, a oglądający miał tylko cień cienia informacji. W związku z tym niemalże uwierzyłem w paranormalne umiejętności Blackwooda, niemalże, bo to przecież kryminał i Holmes, więc pewnie wszystko ma naukowe wyjaśnienie... Ale może jednak nie?
Na dodatek diaboliczny profesor Moriarty, który nawet gdyby stał na środku rynku w samo południe to i tak jego twarz skrywałby cień... Durne to było strasznie.
A dlaczego film nie wylądował w Niepolecankach? No bo mimo tych wad podobał mi się bardzo, ale jako film akcji. Bo taki z niego kryminał jak z koziej dupy trąba. Jeśli ktoś zamierza oglądać ten film, to niech się nastawia na film akcji.
Mam strasznie mieszane uczucia. Już sam początek mnie zraził. Holmes i Watson jako bokserzy? W opowiadaniach nic takiego nie było. No ale na filmwebie przeczytałem, że to wizerunek zgodny z książkowym, a ja znowuż wielu tekstów z Holmesem nie czytałem.
Akcja gna z prędkością światła, że nie byłem w stanie nadążyć za fabułą, która też tak jakoś mi zgrzytała. Tzn. scenarzyści postąpili nie fair z widzami, ponieważ tylko Holmes miał wszystkie potrzebne informacje, a oglądający miał tylko cień cienia informacji. W związku z tym niemalże uwierzyłem w paranormalne umiejętności Blackwooda, niemalże, bo to przecież kryminał i Holmes, więc pewnie wszystko ma naukowe wyjaśnienie... Ale może jednak nie?
Na dodatek diaboliczny profesor Moriarty, który nawet gdyby stał na środku rynku w samo południe to i tak jego twarz skrywałby cień... Durne to było strasznie.
A dlaczego film nie wylądował w Niepolecankach? No bo mimo tych wad podobał mi się bardzo, ale jako film akcji. Bo taki z niego kryminał jak z koziej dupy trąba. Jeśli ktoś zamierza oglądać ten film, to niech się nastawia na film akcji.
- e Eridani
- Mamun
- Posty: 167
- Rejestracja: pn, 21 wrz 2009 11:38
Według książkowego kanonu Holmes był bardzo dobrym pięściarzem (Znak czterech, jeśli dobrze pamiętam). Jeśli Cię to interesuje, Młodziku, to na moim blogu możesz znaleźć porównanie Holmesa RDJra z Holmesem książkowym.
Co do samego filmu, to fabuła jest w nim elementem niemalże pomijalnym, natomiast ze względu na charyzmatyczną parę głównych bohaterów i różne smaczki bawiłam się na nim wyśmienicie.
Co do samego filmu, to fabuła jest w nim elementem niemalże pomijalnym, natomiast ze względu na charyzmatyczną parę głównych bohaterów i różne smaczki bawiłam się na nim wyśmienicie.
I want to be an idealist, but I just Kant.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Holmes w ogóle był sprawny fizycznie, znał jakieś wschodnie sztuki walki (wspomina o tym w opowiadaniu "Pusty dom" nazywając je "baritsu") i walczył nieźle na kije. Poznał Watsona, jako młodego człowieka, lekarza po studiach mającego za sobą chyba rok kampanii w Afganistanie, a potem jakiś okres rekonwalescencji - w sumie chyba dobrze przed trzydziestką, a Sherlock należał do jego rówieśników.
I takich ludzi poznajemy w filmie...
I takich ludzi poznajemy w filmie...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
W takim razie pierwsza część mojego narzekania nieaktualna. Za bardzo byłem zapatrzony w obraz Holmesa utrwalony w popkulturze.
Jak pisałem - również dobrze się bawiłem i aktorzy dobrze zagrali. Szkoda tylko, że twórcy scenariusza olali wątek kryminalny.
Edit: Zapomniałem dodać - jedna kwestia Blackwooda podsunęła mi pomysł na tekst o czymś, co bardzo chciałem napisać, ale za diabła nie wiedziałem jak. Tak więc jeszcze jeden prywatny plus ;).
Jak pisałem - również dobrze się bawiłem i aktorzy dobrze zagrali. Szkoda tylko, że twórcy scenariusza olali wątek kryminalny.
Edit: Zapomniałem dodać - jedna kwestia Blackwooda podsunęła mi pomysł na tekst o czymś, co bardzo chciałem napisać, ale za diabła nie wiedziałem jak. Tak więc jeszcze jeden prywatny plus ;).