Łurzowa Kicalnia - w roli głównej Marta Kisiel
Moderator: RedAktorzy
- Soi
- Psztymulec
- Posty: 936
- Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
- Płeć: Kobieta
To może spróbuję się odezwać po wchłonięciu całego "Dożywocia". :] Od czego by tu... Aha! To zacznę od tego, że należę do tych czytelników, którym się podobało niesamowicie niezmiernie, tak, że aż się boję. :P Po książkę sięgałam z myślą, że wreszcie poczytam więcej o Lichu, Szczęsnym i reszcie dożywotników, więc stąd zapewne rozczarowania nie było. Nie mogę przychylić się do opinii, że ich przygody były jakoś na siłę ciągnięte - jak dla mnie wszystkiego jest w sam raz, dość, by zaspokoić ciekawość czytelniczą, zżyć się z bohaterami, ale nimi nie znudzić albo zżyć na tyle, żeby zakończenie było bolesnym koszmarem. ;P Chociaż i tak przy zakończeniu miałam łzy w oczach.
Ale nawet niechby historia nie była ciekawa, dla samego języka warto by było przeczytać! Toż to po prostu cudo! Te żarciki, aluzyjki, cała gra z odbiorcą - och! A już tekst o niefortunnym przekazywaniu narządów wewnętrznych w okresie bożonarodzeniowym czy o zazdrości ze sztućców nie korzystającej przy jedzeniu po prostu kocham. <33
Zastanawia mnie tylko - i to tak bardzo-bardzo mnie zastanawia - Inkowe porównanie kreatywności Kłulika i Dabliu. No bo jak to porównać? Czy gdyby Autorka do Lichotki dopisała świat własnoręcznie utworzony i epicką fabułę, wykazałaby się większą kreatywnością? I czy to by miało sens? Toż Kłulik i Dabliu spłodzili dzieła tak różne, że nijak nie idzie znaleźć wspólnego mianownika. I mnie na ten przykład podobają się w takim samym stopniu, chociaż każde inaczej. Po takim "Dzikim Mesjaszu" byłam wręcz przerażona Dabliową wizją (i porażona jej rozmachem, klimatem, dokładnością - wszystkim), zaś lektura "Dożywocia" była... wspaniałym odpoczynkiem.
Za co Łurzowej Autorce serdecznie dziękuję. :D
Chyba znów wpadłam w fan-mode. A myślałam, że się z tego wyleczyłam...
Ale nawet niechby historia nie była ciekawa, dla samego języka warto by było przeczytać! Toż to po prostu cudo! Te żarciki, aluzyjki, cała gra z odbiorcą - och! A już tekst o niefortunnym przekazywaniu narządów wewnętrznych w okresie bożonarodzeniowym czy o zazdrości ze sztućców nie korzystającej przy jedzeniu po prostu kocham. <33
Zastanawia mnie tylko - i to tak bardzo-bardzo mnie zastanawia - Inkowe porównanie kreatywności Kłulika i Dabliu. No bo jak to porównać? Czy gdyby Autorka do Lichotki dopisała świat własnoręcznie utworzony i epicką fabułę, wykazałaby się większą kreatywnością? I czy to by miało sens? Toż Kłulik i Dabliu spłodzili dzieła tak różne, że nijak nie idzie znaleźć wspólnego mianownika. I mnie na ten przykład podobają się w takim samym stopniu, chociaż każde inaczej. Po takim "Dzikim Mesjaszu" byłam wręcz przerażona Dabliową wizją (i porażona jej rozmachem, klimatem, dokładnością - wszystkim), zaś lektura "Dożywocia" była... wspaniałym odpoczynkiem.
Za co Łurzowej Autorce serdecznie dziękuję. :D
Chyba znów wpadłam w fan-mode. A myślałam, że się z tego wyleczyłam...
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
A ja sobie porównałem ostatnią zalinkowaną recenzję z tą pierwszą. Tą gdzie Kłulik oskarżon jest uprawianie niepełnoprawnej sztuki (humor) i "niskość" przekazu (dowcip).
I cichutko się śmieję.
I cichutko się śmieję.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola

- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- Czarownica
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 1495
- Rejestracja: pn, 14 sie 2006 20:48
Wiedźmuch ma! Nałeszcie! Egzemplarz odautorsko pomaziany! I czyyyyyyyta! Hihihi!
<gollum bunny mode on> Świeże mięsssko, hyhyhyhy... Dopsie, dopsie... >:-] Tak, tak, trzeba pisssać, wysssyłać, tak, tak, trzeba, rozwijać sssię, tak, tak... Bałdzo dopsssie, ssskarby, dopsssie... <gollum bunny mode off> - by Harna
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A ja zbliżam się do końca. Zaaplikowałem ją sobie w ramach oddechu po tym komunizującym kretynie-trockiście, który napisał "Miasto y Miasto". I bardzo dobrze, bo oddechnąłem. Wszelkie pagaworki (mieć przewalone jak drzewo przez szosę, zajedwabiście, chabazie, malinowe chruśniaki), czy też sylogizmy (sztuczne skrzydła, peruka z celofanu i bamboszki - musi nieźle narąbane pod deklem) pilnie przyswajam.
Oczywiście, książka ta traktuje o bardzo poważnym problemie sztuki współczesnej i nie tylko, który da się porównać do dylematu sera - pleśniowy, czy spleśniały? Podobnież jak odróżnić poetę przeklętego od przeklinanego?
A w ogóle, czy taki dylemat da się wyrazić po angielsku?
Oczywiście, książka ta traktuje o bardzo poważnym problemie sztuki współczesnej i nie tylko, który da się porównać do dylematu sera - pleśniowy, czy spleśniały? Podobnież jak odróżnić poetę przeklętego od przeklinanego?
A w ogóle, czy taki dylemat da się wyrazić po angielsku?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Tak cię Mieville zirytował ogólnie, czy tylko ta powieść? A mógłbyś coś więcej, oczywiście w jakimś innym, stosownym wątku? Bo przymierzam się do zakupu.flamenco108 pisze:A ja zbliżam się do końca. Zaaplikowałem ją sobie w ramach oddechu po tym komunizującym kretynie-trockiście, który napisał "Miasto y Miasto".
A Harnie gratuluję wspaniałego sukcesu, sądząc po recenzjach i opiniach czytelników. Brawo! Szacuneczek.
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Odp. na stosownym wątku.savikol pisze:Tak cię Mieville zirytował ogólnie, czy tylko ta powieść? A mógłbyś coś więcej, oczywiście w jakimś innym, stosownym wątku? Bo przymierzam się do zakupu.flamenco108 pisze:A ja zbliżam się do końca. Zaaplikowałem ją sobie w ramach oddechu po tym komunizującym kretynie-trockiście, który napisał "Miasto y Miasto".
A Harnie gratuluję wspaniałego sukcesu, sądząc po recenzjach i opiniach czytelników. Brawo! Szacuneczek.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
<kłúlik ostrożnie wyjmúje z kontekstú dziwne słowo súkces i z wielką podejrzliwością zaczyna je obwąchiwać, obracać na wszystkie strony, nadgryzać zębem czasú, jak rúwnież púkać nim, stúkać i telepać>savikol pisze:A Harnie gratuluję wspaniałego sukcesu, sądząc po recenzjach i opiniach czytelników. Brawo! Szacuneczek.
Júż súkcesik to zdecydowanie zbyt wielkie słowo, a co dopiero súkces, savikolú ;-) Co, rzecz jasna, nie zmienia faktú, że z úchachania kolejnych czytelnikúw cieszę się jak dziecko, a i pozytywną recenzję naprawdę miło przeczytać.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Kłúlik jest realistą z pesymistycznymi ciągotami ;-)
Czas pokaże, jak to jest z tym súkcesiątkiem, savikolú. Obyś się nie mylił, wcale się nie obrażę :-)))
Czas pokaże, jak to jest z tym súkcesiątkiem, savikolú. Obyś się nie mylił, wcale się nie obrażę :-)))
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Dawno już nie połknęłam żadnej książki w ciągu jednej nocy. To nie fair, bo tyle się na to czekało, a tak szybko przeczytało...
Opowiadanie tytułowe pozwoliłam sobie pominąć, gdyż jeszcze w antologii konkursowej czytałam jej więcej niż kilka razy i nadal doskonale je pamiętam. Od razu przeszłam do dalszych tekstów. I powiem: wszystkie, ale to wszystkie rozbawiły mnie niemal do łez. A kiedy przed oczyma duszy mojej pojawił się Szczęsny w emo makijażu, to prawie padłam :D
Ekstra! A ostatnie opowiadanie bardzo zgrabnie kończy cały zbiór. I jako takie jest dla mnie idealnym zamknięciem losów bohaterów - IMO, druga część tu niepotrzebna, bo zbiór jako taki, jest idealną całością.
"Dożywocie" wymiata :)
Opowiadanie tytułowe pozwoliłam sobie pominąć, gdyż jeszcze w antologii konkursowej czytałam jej więcej niż kilka razy i nadal doskonale je pamiętam. Od razu przeszłam do dalszych tekstów. I powiem: wszystkie, ale to wszystkie rozbawiły mnie niemal do łez. A kiedy przed oczyma duszy mojej pojawił się Szczęsny w emo makijażu, to prawie padłam :D
Ekstra! A ostatnie opowiadanie bardzo zgrabnie kończy cały zbiór. I jako takie jest dla mnie idealnym zamknięciem losów bohaterów - IMO, druga część tu niepotrzebna, bo zbiór jako taki, jest idealną całością.
"Dożywocie" wymiata :)
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!