[tu wstawić pochwały] Po pochwałach chciałbym tylko dodać, że ostatni rozdział mnie zawiódł. Z jednej strony wątki zmarnowane, z drugiej widocznie cięte, a wszystko w jednym rozdziale:
Łurzowa Kicalnia - w roli głównej Marta Kisiel
Moderator: RedAktorzy
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Skończyłem. Żeby skończyć, wyszedłem z domu kwadrans później, niż planowałem, ale na szczęście Warszawka pojechała na święta do domu i nie ma ruchu na mieście...
[tu wstawić pochwały] Po pochwałach chciałbym tylko dodać, że ostatni rozdział mnie zawiódł. Z jednej strony wątki zmarnowane, z drugiej widocznie cięte, a wszystko w jednym rozdziale:
To tak, żeby Kłulik pomachał ogonkiem.
[tu wstawić pochwały] Po pochwałach chciałbym tylko dodać, że ostatni rozdział mnie zawiódł. Z jednej strony wątki zmarnowane, z drugiej widocznie cięte, a wszystko w jednym rozdziale:
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20471
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Kornel_Mikołajczyk
- Sepulka
- Posty: 48
- Rejestracja: sob, 16 lut 2008 10:49
- Płeć: Mężczyzna
- Kornel_Mikołajczyk
- Sepulka
- Posty: 48
- Rejestracja: sob, 16 lut 2008 10:49
- Płeć: Mężczyzna
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
Popełnię jakiegoś merytorycznego posta, bo ostatnio jedynie karmię offtopa.
Książkę przeczytałam jeszcze w grudniu. Podobała mi się. Język jest IMHO największym bogactwem Harny. Fabułę można bowiem wymyślić genialną, bohaterów doprowadzić do psychologicznej głębi a nawet dna, ale dobrze to wszystko napisać to jest sztuka. Zresztą powiem szczerze, że nawet czytanie Harny na forum jest przyjemnością. I nie mówię o zbiorowym pieszczeniu się pod hasłem różowego królika, ale o plastycznych i często zaskakujących skojarzeniach. I wydobywaniu humoru z najgłębszych zakamarków naszego języka.
Fabuła - lekka, łatwa i przyjemna.
Wady:
a) zgadzam się z zarzutami Flamenco. I tymi jawnymi i ukrytymi.
b)
I nasuwa mi się pytanie, czy taka agentka dbająca o debiutanta i wydanie jego książek to w Polsce się zdarza, czy to licentia poetica?
Książkę przeczytałam jeszcze w grudniu. Podobała mi się. Język jest IMHO największym bogactwem Harny. Fabułę można bowiem wymyślić genialną, bohaterów doprowadzić do psychologicznej głębi a nawet dna, ale dobrze to wszystko napisać to jest sztuka. Zresztą powiem szczerze, że nawet czytanie Harny na forum jest przyjemnością. I nie mówię o zbiorowym pieszczeniu się pod hasłem różowego królika, ale o plastycznych i często zaskakujących skojarzeniach. I wydobywaniu humoru z najgłębszych zakamarków naszego języka.
Fabuła - lekka, łatwa i przyjemna.
Wady:
a) zgadzam się z zarzutami Flamenco. I tymi jawnymi i ukrytymi.
b)
Wzrúsz Wirúsa!
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20471
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
No wiem, wiem.Kornel_Mikołajczyk pisze:Jedno słowo. "Student". Dziękuję.Alfi pisze:E tam, takie armie. Mieszko, Chrobry i parę listków czerwonego dębu.
:P
Dopiero co wysłałem zamówienie do Merlina, cztery pozycje obejmujące, w grę wchodzi Jagiełło wzmocniony Chrobrym... i z moim lewym przedsionkiem (tym lekko poszerzonym) nie jest dobrze...
Podejrzewam, że pojawia się w okolicach pięćsetnego tysiąca sprzedanego nakładu. I wtedy straszny jest los autora.Keiko pisze:
I nasuwa mi się pytanie, czy taka agentka dbająca o debiutanta i wydanie jego książek to w Polsce się zdarza, czy to licentia poetica?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Tak pokrótce odniosę się do tego, co szyfrem napisał Flamenco :-) [md5]Tekstu nie cięłam ani z woli własnej, ani cudzej. Zwyczajnie w tym ostatnim rozdziale nie chciałam się nad pewnymi rzeczami rozwodzić, nie tylko dlatego, że jakiś lekko wstawiony głos wewnętrzny grzmiał, żebym nie szła tą drogą ;-) Sam charakter opisywanych tam zdarzeń, zwłaszcza pod koniec, wymagał IMHO może nie tyle skrótowości, ale właśnie nierozpisywania. Się. Coby w patosie się nie zagrzebać, gdyż albowiem patos to zuo. Jak mi to wyszło i czy się spodobało — wiadomo, nie mnie oceniać :-)
Tak na marginesie — jeśli mnie pamięć nie myli, już kiedyś o cięciu tudzież kończeniu tekstu tam, gdzie (nie) trzeba, z Flamenco dyskutowałam, przy okazji bodajże drugiego tekstu warsztatowego. Ech, stare dobre czasy... <chlip>
Co do Cleritusa — to jest dłuższa historia, w telegraficznym skrócie powiem tylko tyle, że książkę oddałam w czerwcu, parę miesięcy przed jego śmiercią. Więc to nie było epitafium, raczej odmrugnięcie za Hamdirholm (kto z forum czytał, ten wie, o co chodzi, a kto nie czytał, ten trąba).[/md5]
Pytanie o agentkę padało już przy okazji antologii Kochali się, że strach — owszem, to się zdarza :-)
A na koniec garstka notek i osobistych refleksji rozmaitych czytaczy:
1.
2.
3.
Tak na marginesie — jeśli mnie pamięć nie myli, już kiedyś o cięciu tudzież kończeniu tekstu tam, gdzie (nie) trzeba, z Flamenco dyskutowałam, przy okazji bodajże drugiego tekstu warsztatowego. Ech, stare dobre czasy... <chlip>
Co do Cleritusa — to jest dłuższa historia, w telegraficznym skrócie powiem tylko tyle, że książkę oddałam w czerwcu, parę miesięcy przed jego śmiercią. Więc to nie było epitafium, raczej odmrugnięcie za Hamdirholm (kto z forum czytał, ten wie, o co chodzi, a kto nie czytał, ten trąba).[/md5]
Pytanie o agentkę padało już przy okazji antologii Kochali się, że strach — owszem, to się zdarza :-)
A na koniec garstka notek i osobistych refleksji rozmaitych czytaczy:
1.
2.
3.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Agnes
- Sepulka
- Posty: 32
- Rejestracja: śr, 13 gru 2006 13:29
- Kornel_Mikołajczyk
- Sepulka
- Posty: 48
- Rejestracja: sob, 16 lut 2008 10:49
- Płeć: Mężczyzna
To ja pochwalę w skrócie, bo jakbym się rozpisał, to rozprawka by wyszła, a nie mam na to czasu ni atłasu :)
"Dożywocie" jako opowiadanie było jednym z moich ulubionych i kontynuacja absolutnie mnie nie zawiodła ani nie rozczarowała, trochę smutno z powodu wiadomych momentów, ale nie można mieć wszystkiego. Uśmiałem się jak nigdy w każdym razie i od razu puszczam książkę w obieg po znajomych, bo znam ich poczucie humoru i już widzę, jak pokładają się na dywanach z niepowstrzymanego chichotu :)
Albo sam przeczytam jeszcze raz. A co!
"Dożywocie" jako opowiadanie było jednym z moich ulubionych i kontynuacja absolutnie mnie nie zawiodła ani nie rozczarowała, trochę smutno z powodu wiadomych momentów, ale nie można mieć wszystkiego. Uśmiałem się jak nigdy w każdym razie i od razu puszczam książkę w obieg po znajomych, bo znam ich poczucie humoru i już widzę, jak pokładają się na dywanach z niepowstrzymanego chichotu :)
Albo sam przeczytam jeszcze raz. A co!
"Miałem zamiar zmienić koszulkę, ale zamiast tego zmieniłem zamiar" - A. A. Milne.
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam