Niepolecanki

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Mara
Stalker
Posty: 1888
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 12:31

Post autor: Mara »

Margota, no, co ty? Mlody Val Kilmer z dlugimi wlosami - miodzio! :) Ja ten film lubie do tej pory (nie tylko ze wzgledu na Vala). Podziwiam tworcow, ze przy tak malo zaawansowanej (w porownaniu do obecnych czasow) technologii efektow specjalnych, potrafili zrobic cos tak ciekawego i zabawnego.

No i ten Madmartigan (czy jak go sie tam pisze)... :)
42

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Ej no, Maro, efekty specjalne w Star Wars były sto razy lepsze, choć filmy były starsze. Jak pisałem, mnie najbardziej przeszkadzał scenariusz. Nie dziwię się, że był nominowany do Złotej Maliny. Osobiście uważam, że z kina fantasy lat 80tych najlepsza jest "Niekończąca się Opowieść" :).

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Ponad 90 bezcennych minut mojego życia, minut, które już nie wrócą, zmarnowałam na obejrzenie filmu Solaris z Clooneyem.
Słit Dżizas, co za kupa.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
wujo444
Sepulka
Posty: 9
Rejestracja: śr, 16 mar 2011 14:04

Post autor: wujo444 »

hmmm.. nie zgodzę się :) Oczywiście, rozpatrując jako adaptację książki wypada on blado, ale jako osobne dzieło podobało mi się. Bardzo ładne zdjęcia, klimat, dobrze przedstawiony główny wątek - więc ja raczej seansu nie żałowałem.

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Dobrze przedstawiony główny wątek?
On nie istnieje w oderwaniu od motywu oceanu. A o oceanie nie było w filmie ani słowa. Dostaliśmy mdląco słodką historyjkę o przemożnej sile miłości, przepraszam, Miłości. I dowiedzieliśmy się, że Clooney ma ładny tyłek;)
Ładne zdjęcia - owszem. Klimat - zero klimatu, on nic nie obrazował, do niczego nie nawiązywał. Był tylko plątaniną przyjemnych dla oka barw.
Ładne zdjęcia to za mało. To tak, jakby nazwać interesującą kobietę, której jedyną zaletą są fajne ciuchy.
Takie jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam;)
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
wujo444
Sepulka
Posty: 9
Rejestracja: śr, 16 mar 2011 14:04

Post autor: wujo444 »

A w filmie istnieje :) tylko że to już nie jest ten sam wątek, który zawarł w książce Lem. Przesunięto akcenty, zmieniono postacie. Historia imho słodka, ale nie przesłodzona, wiarygodna.

Tyłkowi Clooneya nie przyglądałem się zbyt uważnie :)

Klimat - kadry są ciepłe, na statku gorąco, duszno, a tu jeszcze wstaje ze zmarłych było żona - a tu nawet nie ma jak wyjść na dwór, powietrza zaczerpnąć. Mnie się podobał.

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Jeśli chcesz traktować film Sonderbergha jako wartość samą w sobie, i jeśli wartość dzieła polega dla ciebie na pięknych ujęciach, to nie przeczę, w swoim pojęciu możesz mieć rację. To, że facetowi wstaje z martwych żona, dla mnie nic nie znaczy. Skoro film ma tytuł Solaris i jest zrealizowany na podstawie powieści Lema, oczekuję po nim, że będzie zawierał w sobie sens tej powieści - gigantyczny obcy byt usiłujący nawiązać porozumienie z ludźmi, którzy są w jego pobliżu.
Reżyser wziął na warsztat mały skrawek, i to mnie brzydzi. Powstająca z martwych żona jest jedynie jednym z wielu narzędzi - i taką chciałabym ją widzieć. To tak, jakby reżyser X wziął na warsztat Pana Tadeusza i ogłosił, że na jego podstawie zrobi film. Po czym zaserwował widzom filmidło o romansie Tadeusza i Telimeny. Pięknie nakręcone, z ładnymi ciuchami i w cudownych wnętrzach.
Spłycanie to zuo. Dlatego uważam Solaris za rzadką kupę.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

nimfa bagienna pisze:gigantyczny obcy byt usiłujący nawiązać porozumienie z ludźmi, którzy są w jego pobliżu.
IMO to jestw tym filmie. Tylko reżyser tytułowe Solaris utożsamił z całą planetą, a nie z oceanem tę planetę pokrywającym. I taką planetę widać w filmie dość często, jak pamiętam. Wiadomo, że to ona (czyli Solaris) przysyła kopie.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Ty to wiesz, bo znasz książkę. Widać planetę poniżej i zmianę barw atmosfery, więc łączysz to ze swoją wiedzą. Wiesz, co ma się dziać. Ale w filmie jako takim przyczyna pojawiania się sobowtórów jest na siłę... nie wiem, jak to powiedzieć... umistyczniona w oderwaniu od samej Solaris. A nie o to chodzi, przynajmniej mnie jako odbiorcy.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
shirak
Sepulka
Posty: 23
Rejestracja: śr, 16 mar 2011 10:09

Post autor: shirak »

W moim odczuciu Solaris to mizeria i niestety piękne zdjęcia czy równie uroczy pupal Clooneya nie ratują w żadnym wypadku tego obrazu.
Od siebie polecam "Czarny łabędź", film specyficzny, nie każdemu podejdzie, niemniej jednak solidne, bardzo solidne kino.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A ja mam za sobą "Salomona Kane'a". Znaczy, nie mogę powiedzieć, że bezpowrotnie straciłam godzinę życia, bo sweter jest teraz bardziej skończony niż nieskończony, ale to chyba największa wartość tego filmu.

Ach, i jeszcze krew sikała ładnie, co niewątpliwie jest walorem. Za to potwór na końcu nudny - w DOOM-ie były lepsze. Tym pierwszym DOOM-ie, czyli grze, nie filmie...

Znaczy, bez dodatkowego zajęcia nie da się usiedzieć do końca filmu... :X
So many wankers - so little time...

moorea
Sepulka
Posty: 13
Rejestracja: wt, 05 kwie 2011 23:09

Post autor: moorea »

shirak pisze: Od siebie polecam "Czarny łabędź", film specyficzny, nie każdemu podejdzie, niemniej jednak solidne, bardzo solidne kino.
Podpisuję się pod tymi słowami. Oscary w pełni zasłużone, choć "Zapaśnik" rok wcześniej zasługiwał moim zdaniem równie mocno.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

"Czarnego łabędzia" będę musiała dopiero zobaczyć, ale wątpię, by trafił do niepolecanek. :P

Niedawno Rheged narzekał, że Roth się sprostytuował (choć Rheged nie użył tego określenia, nie) grając w serialu "Lie to me". To jak określić Ralpha Fiennesa i Liama Nessona, którzy wystąpili w "Starciu Tytanów"?

Nie wiem, co powiedzieć o tym filmie. Żenada - to takie słabe słowo... :X
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Hopkins również ostatnio nie wybiera zbyt ambitnych filmów. Taki "Thor" na przykład...
No dobra, komedia Allena jakoby ambitniejsza, ale nie oglądałem więc nie wiem.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Małgorzata pisze: ...Niedawno Rheged narzekał, że Roth się sprostytuował (choć Rheged nie użył tego określenia, nie) grając w serialu "Lie to me". To jak określić Ralpha Fiennesa i Liama Nessona, którzy wystąpili w "Starciu Tytanów"?

Nie wiem, co powiedzieć o tym filmie. Żenada - to takie słabe słowo... :X
Mołojecka sława to jedno, a konieczność płacenia rachunków to drugie...
A "Thora" z góry nie spisywałbym na straty. W końcu Kenneth Branagh to znany i ambitny reżyser.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

ODPOWIEDZ