Małgorzata pisze:w kwestii ujawnienia się Autora dyżurny psychoanalityk mógłby się wypowiedzieć
Ktoś mnie wołał, czegoś chciał? W piątek wieczorem???
A co ja, pogotowie psychitaryczne jestem?
No, jak już się tu przywlekłem...
Tako rzekę (cisza, nie wiercić się i nie dłubać w nosie!;):
W kwestii ujawniania/nieujawniania się (
rycerz ślubował nie otwierać przyłbicy, bo miał wielce paskudne ryło, wiec nawet to, że lał wszystkich na turniejach, nie gwarantowało mu powodzenia u tzw. płeci ;)...
Taktyka obwąchania z przyczajki mogła zostać uznana przez autora za opcję właściwą, gdyż tu i ówdzie można usłyszeć o podzieleniu środowiska około-s-f na frakcje rozmaite*). Takoż (jak domniemywam ;), autor mógł uznać, że wychylenie się i obnażenie publiczne (tożsamości) może wywołać krytykę nie merytoryczną, a związaną z (faktyczną lub domniemaną przez krytyków**) przynależnością autora do jakiegoś obozu.
Autor popełnił w dydkusji błąd formalny (wynikający zapewne z młodego wieku***) i zaczął zachowywać się jak osaczony odyniec. Z drugiej strony, gdy ujrzał, że jego ukochane dzieło jest gremialnie tratowane, zapomniał zapewne o celu początkowym (zainteresowanie grupy opiniotwórczej), a jął lać na odlew. Nieprzewidziany rozwój wypadków (
Jaśnie panie, Azor uciekł. Bo mu się buda spaliła. A zapaliła się od stajni... itd.)
*) Jedni piją tylko w pięciopakach, inni pracują na życie, jeszcze inni -- jedzą trawę i głoszą równość, wolność i braterstwo dla tuczników...
**) Bo nie każdy, kto urodził się w chlewie, musi być od razu świnią, a nie każdy wydany przez oficynę "x" kumplem szefa.
***) Uchylający czoła****) kolesie brzmią mi jak z jakiejś kawiarenki internetowej.
****) Cos takiego robił mag-szkielet w Corpse Bride Tima Burtona