strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew
strona 05

Bookiet


Alternatywne światy

Dwa lata czekali polscy wielbiciele fantastyki na kolejne "Wizje Alternatywne". Tylko dwa lata, gdyż między poprzednimi tomami czas ten znacznie się wydłużał i aż dwa lata, bowiem w międzyczasie doszło do rewolucji w polskim światku fantastycznym. Powstały nowe wydawnictwa nastawione wyłącznie na fantastykę, trzy (cztery, wliczając SFinksa) nowe tytuły prasowe, "Science Fiction" zdetronizowało babcię "Nową Fantastykę". Na rok 2003 zapowiedzianych jest kilkadziesiąt książek polskich autorów, coraz większą popularnością cieszą się twórcy młodzi, o których jeszcze dwa, trzy lata temu niewielu słyszało. Można się z takiego stanu rzeczy tylko cieszyć, jednak pod rozwagę naszym pracodawcom poddaję fakt, iż cena większości książek mieści się w przedziale 35-40 zł.- do wnikliwego rozpatrzenia przy najbliższych podwyżkach.

Wizje Alternatywne 4 rozpoczyna Marcin Wolski opowiadaniem "Lustro i kolumna"- wiek XVII miesza się z wiekiem XX, obok postaci historycznych pojawiają się legendarne artefakty, obowiązkowo piękne kobiety oraz tajemnicza postać Mykoły. Nie jest to dzieło wybitne, ale napisane dobrze i sprawnie, nieco przewrotnie, czyta się je lekko, choć motyw odczytywania za pomocą lupy napisu na pomniku widniejącym na pocztówce kwalifikuje się jako czysta fantastyka.

Krzysztof Kochański podjął temat znany i coraz bardziej popularny- świat po Wojnie, ludzie przypominają cyborgi, cyborgi wyglądają jak ludzie, Ziemia opanowana przez Żywozon przestaje się nadawać do życia. LudzieWZaniku porastają korą, Tata, Mama, Przedszkole i Szkoła to mniej lub bardziej skomplikowane maszyny, w Suwałkach na peronie 2 niepodzielnie panują duchy, w Bunkrze rezyduje Pułkownik o stalowej twarzy. Tak mniej więcej wygląda Europa po deszczu.

"Klub Absolutnej Karty Kredytowej" znanego z "Fenixa" Jarosława Grzędowicza to historia, jaka mogłaby się przytrafić niejednemu z nas. Artur Zięba, życiowy nieudacznik i notoryczny pechowiec otrzymuje w motelu "Sargasso" niepowtarzalną szansę na lepsze życie. Motyw skądinąd znany: "twoim największym i praktycznie jedynym problemem są pieniądze, a raczej ich brak. Proszę, oto niewyczerpane źródło gotówki. Nieee, skądże, nic od pana za to nie chcemy, żadnych cyrografów...". Jedno z lepszych opowiadań zbioru.

Młode panny spoglądające w zwierciadło dostrzegały w nim różne obrazy - swoje odbicie, dytko na pajęczych nogach, a niekiedy atrakcyjnego mężczyznę, najwyraźniej znajdującego się w kłopotach. To właśnie spotkało Koral Tradę, która w niecodzienny sposób poznała Corneta zwanego Cruxem. Kossakowska przypomina trochę siostry Broente, sprawia wrażenie osoby spokojnej, lecz jej twórczość jest przepełniona pasją i energią, a stworzone przez nią postaci mocno i wyraziście zarysowane (Crux to jakby wypadkowa Żmija Agnieszki Hałas, Daimona Freya z "Beznogiego Tancerza" i niezniszczalnego Supermana). Autorka pisze coraz lepiej, "Zwierciadło" sprawia wrażenie fragmentu większej całości i mam nadzieję że z Prawdziwą Stroną jeszcze się spotkamy.

Izabela Szolc jak zwykle zajmuje się mroczną stroną ludzkiej psychiki, "Izabella" nie jest jej najbardziej udanym opowiadaniem, ale nie woła także o pomstę do nieba. Mnie nie zachwyciła, "zamiast mnie w lustrze jesteś ty" nie jest pomysłem nowym i trudno tu napisać coś odkrywczego. A szkoda, Autorkę stać na więcej.

Kolejny zawód to "Spadek" Andrzeja Ziemiańskiego. Pisarz z pierwszej dziesiątki fantastycznych polskich piór nie powinien do kultowej antologii dawać opowiadania tak słabego, ale mam wrażenie, że GIN, jak pewna słynna rzeczniczka prasowa, uznał, iż Sedeńce się nie odmawia. Zarzut podstawowy - trudno "Spadek" zakwalifikować jako fantastykę, choć motyw emerytki prowadzącej bardzo szczegółowy pamiętnik zapada w pamięć.

Na koniec dwa mocne uderzenia - Wojciech Szyda z mrocznym światem "Zabójców czasu" i Jacek Dukaj z bardzo dla siebie charakterystyczną "Córką łupieżcy".

W "Zabójcach..." znane dobrze hasło "no future" pojawia się jako "odwołać jutro", nastrój dekadencji ogarnia coraz większe rzesze ludzi, wielkim powodzeniem cieszą się Domy ostatniego tchnienia (post-shopy), w których osoby zmęczone życiem mogą porozmawiać o swych problemach i zakończyć je na zawsze specjalnie spreparowanym ciastkiem. Obrazu dopełniają sekty żerujące na ludzkich potrzebach kontaktu i na polisach ubezpieczeniowych, knajpa o wdzięcznej nazwie "Pętla" z charyzmatycznym barmanem i samotny "kowboj" Tim Craig. Obok opowiadań Kossakowskiej i Grzędowicza, najjaśniejszy literacko punkt antologii.

"Córka łupieżcy" zachwyca z kolei mnogością pomysłów: lsen, maszyny chtoniczne, Miasto, elfie garnitury i elfie budynki oraz kształtujące osobowość pierścienie (ipsatory) to tylko przykłady pierwsze z brzegu. Tępi humaniści, w tym niżej podpisana, mogą mieć pewien problem z pełnym zrozumieniem, o co w dukajowym świecie chodzi, bowiem zagadnień z zakresu fizyki jest sporo i nie wszystko łopatologicznie wyjaśniono.

Wizje Alternatywne 4 to trafiony zakup, na 8 utworów tylko 2 nie spełniają pokładanych nadziei, pozostaje około 550 stron dobrej literatury. Mimo iż przeważają wizje mrocznego świata, to lektura nie staje się przez to monotonna czy nudna. Tylko trochę żal, że żaden z Autorów nie zaproponował czytelnikom pogodniejszej alternatywy.

 

Asia Kubiak "Asiek"

 


 

Wizje Alternatywne 4

wybór W. Sedeńko

wyd. Solaris 2002 r

39 zł za 601 stron.

 

Oceny poszczególnych opowiadań:

M. Wolski, Lustro i kolumna - 4

K. Kochański, Europa po deszczu - 4

J. Grzędowicz, Klub Absolutnej

Karty Kredytowej - 5

M. L. Kossakowska, Zwierciadło - 5

I. Szolc, Izabella - 2.5

A. Ziemiański, Spadek - 1

W. Szyda, Zabójcy czasu - 5

J. Dukaj, Córka łupieżcy - 4.5





reklama

Wysyłkowa księgarnia internetowa www.fantastyka.now.pl

 

 

Szukasz książek z gatunków science-fiction, fantasy i horror lub komiksów? Gier figurkowych, fabularnych i karcianych? Zajrzyj do nas, znajdziesz prawie trzy tysiace pozycji, w tym trudnodostępne.

 

Na stronie księgarni procz tego konkursy, informacje o nowościach i zapowiedziach wydawniczych. I, co ważne, sprawdź nasze ceny:-)

 

Zapraszamy do zakupów.

 


 

Zapraszamy właścicieli serwisów i stron internetowych (nie tylko fantastycznych) do naszego Programu Partnerskiego. Szczegóły na stronach księgarni fantastyka.now.pl




Pratchett ożenił

Niełatwo recenzować kolejne książki Pratchetta. W jego prozie jak w wierszach Morrisona kryją się bowiem wilki, czyli pewnego rodzaju pułapki.

Wszyscy zainteresowani doskonale zdają sobie sprawę, że na Świecie Dysku nie ma rzeczy niemożliwych. I to jest pułapka pierwsza. Fabułą nie rządzi tu jak w innych cyklach fantasy quest, lecz pozorny chaos i przypadkowość. Druga pułapka to warstwa językowa. Natężenie żartów, kpiny i szyderstwa jest niezmierzalne przy pierwszym czytaniu. Pułapka trzecia to - mam wrażenie ulubiona metoda Pratchetta - "zderzenie cywilizacji". Autor doprowadza do spotkania odmiennych postaci i w rubaszny sposób opisuje co z tego wynika. "Panowie i damy" to książka o trzech wiedźmach, ich miłostkach i romansach, ich walce z "odwiecznym złem" - tym razem padło na elfy. To opowieść o księżniczce i safandułowatych czarodziejach, o pewnym orangutanie, królu - błaźnie oraz prostych ludziach. Jest to też książka o tym, ile złego może uczynić czyjaś zachłanność. Ponownie ("Trzy wiedźmy") Pratchett ożenił konwencję fantasy z szekspirowskim dramatem. Jak zwykle zrobił z tego przezabawny misz-masz.

Literacko "Panowie i damy" ani na gorsze, ani na lepsze. Nie różni się od innych tomów cyklu Świata Dysku. Zatem oceny i recenzje ani jej zaszkodzą, ani pomogą.

 

Witold W. Wroński

 


 

Terry Pratchett

Panowie i Damy

Przełożył: Piotr W. Cholewa

Prószyński i S-ka, Warszawa 2002

Ziemia to kosmiczna Częstochowa

Marek Oramus znany głównie jako wybitny felietonista z łamów "NF" - cykl "Piąte piwo", tym razem przygotował zbiór opowiadań.

W tekście tytułowym bohaterowie dosłownie dowożą rewolucję do Czech. Natomiast zmiany, jakich oczekujemy po wejściu do Unii (opowiadania "Uklejna") powodują, że trójka polskich emerytów postanawia stworzyć oddział partyzancki. "Miaur" z kolei przedstawia naszą planetę jako miejsce pielgrzymek wszystkich ras rozumnych. Innymi słowy Ziemia to kosmiczna Częstochowa. Mierzy się też Oramus z fantasy. "Zima w Trójkącie Bermudzkim" to podsumowanie poglądów autora. Nie są one zbyt przyjazne dla literatury spod znaku magii i miecza. Ale to właśnie "Zimę..." uważam za najlepszy tekst zbioru.

Podsumowując jednym okrągłym zdaniem; "Rewolucja..." to zbiór opowiadań, które pod płaszczykiem SF trafnie opisują i diagnozują absurdalność naszych czasów. Refleksja po lekturze może okazać gorzka. Owszem, nie brak humoru, lecz i tak jakby w Oramusowych rozważaniach zasmucenie przeważało. Brak większej ilości tekstów premierowych, jako czytelnik i nabywca mam prawo oczekiwać ich więcej.

 

Witold W. Wroński

 


 

Marek Oramus

Rewolucja z dostawą na miejsce

Solaris, Olsztyn 2002




Oz Wiejki i Wsaniały

W okolicach Ludlum, w Nowej Anglii istnieje tajemnicze, pradawne miejsce. W dawnych czasach było to cmentarzysko plemienia Micmaców, jednakże Wendigo (w folklorze kanadyjskim jest to istota demoniczna żyjąca w lasach, pożerająca ludzi, a czasami prowokująca ich do czynienia zła) zatruł ziemię, teren zaczął żyć własnym życiem, posiadł magiczne właściwości i własną wolę. Kierowcom przejeżdżającym pobliską drogą nr 15 tajemnicza siła każe dociskać gaz do dechy, ludziom znającym tajemnice indiańskiej nekropolii nakazuje przyprowadzać wciąż nowe "ofiary". W niewytłumaczalny sposób cmentarz przyciągał do siebie ludzi, oplatał mackami swej złej woli i nikt, kto raz dostał się pod jego wpływ, nie był już nigdy prawdziwie wolny.

Louis Creed jest młodym lekarzem, szczęśliwym mężem i ojcem. Na początku lat osiemdziesiątych XX wieku obejmuje posadę szefa uniwersyteckiej przychodni, co wiąże się z wyprowadzką z Chicago i zakupem nowego, pięknego, otoczonego łąkami domu w pobliskim Ludlum. Przemiły sąsiad, Jud Crandall, zabiera pewnego dnia całą rodzinę Creedów na wycieczkę do znajdującego się w lesie "Cmętarza zwieżąt". Jest to jedyne w swoim rodzaju miejsce, na którym okoliczne dzieciaki chowają swoje ukochane zwierzęta (a za sprawą drogi nr 15 śmiertelność wśród sierściuchów jest wysoka), stawiają wykonane własnoręcznie nagrobki i dziecięcym charakterem pisma (oraz swoistą ortografią) upamiętniają zmarłych pupilków. Pomijając tę nietypową wycieczkę, w rodzinie Louisa trwa sielanka: Rachel opiekuje się w domu synem Gagem, córka Ellie uczęszcza do przedszkola, praca w przychodni okazuje się nieabsorbująca, a wieczorne rozmowy przy piwie z Judem zaspokajają potrzeby towarzyskie. Idylla pryska z chwilą tragicznej śmierci jednego ze studentów, który umierając wypowiada dziwne słowa- ni to proroctwo, ni to ostrzeżenie. Słowa te racjonalista Louis tłumaczy halucynacją, mimo iż nie dają mu one spokoju. Jak się łatwo domyśleć: ostrzeżenia ostrzeżeniami, a życie życiem. Niewiele osób chce i umie uczyć się na błędach innych i Louis, mimo swych niewątpliwych zalet, zalicza się do większości, charakteryzującej się nieuzasadnionym optymizmem, że w ich konkretnym przypadku wszystko dobrze się skończy. Śmierć zaprzyjaźnionego zwierzaka, chęć oszczędzenia bólu po stracie czworonożnego przyjaciela bliskiej osobie, zaś przede wszystkim wpływ Juda Crandalla sprawia, że granica zostaje przekroczona i na starym cmentarzysku Micmaców pojawia się kolejny grób, a "zatruta" ziemia ponownie objawia swoją moc. Moc złą i niepokojącą, na tyle jednak potężną, by sięgnąć po nią w chwili szczególnie dużego cierpienia. Wszak w ziemi tej grzebano już kiedyś ludzi...

Obok wątku grozy ściśle związanego z Ludlum mamy zaznaczoną marginalnie obsesję Rachel dotyczącą śmierci. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa związane z długotrwałą chorobą jej siostry Zeldy, podświadome przekonanie o płynącej od niej nienawiści, w końcu jej śmierć zaczynają się w pewnym momencie splatać z chwilą obecną. Konkretniej z dniem 17 maja 1984 roku, kiedy to Oz Wiejki i Wsaniały wyciągnął swe szponiaste dłonie po rodzinę Louisa Creeda.

"Cmętarz dla zwieżąt" jest książką mocną, napisaną dobrze, choć momentami może zbyt naturalistycznie (smakowity opis wyprawy Louisa na cmentarz), nie podlega jednak dyskusji fakt, że trudno się od niej oderwać. Chwilami drażni wybieganie treścią w przyszłość, jednakże można to Autorowi wybaczyć. Podobnie jak otwarte zakończenie, rzecz, która zazwyczaj irytuje, w tym konkretnym przypadku jest najlepszym rozwiązaniem. Jest to jedna z nielicznych pozycji, którą z przyjemnością przeczytają osoby nie przepadające za horrorem, aczkolwiek przeznaczona jest dla czytelnika młodego i średniego wiekiem. Na upartego można by się w niej doszukiwać morału przypominającego znany cytat o odpowiedzialności za oswojone stworzenia, lecz nie wydaje mi się, by był to argument przemawiający za podsunięciem czcigodnym babciom powieści Kinga. Pozostali- czytać koniecznie i pilnować się, by w trakcie lektury nie zaskoczył was znienacka czterołapy, futrzasty domownik.

 

Asia Kubiak - "Asiek"

 


 

Stephen King

Cmętarz dla zwieżąt

Zysk i S-ka 2000

cena 36 zł (w tanich książkach ok. 20 zł)

389 stron.




Opisali gorzej

Para autorów, z bardziej znanym w getcie fantastyki Mirosławem Jabłońskim, przekazała do czytania za pośrednictwem zasłużonej, ale już, na szczęście, nie samotnej na polu prezentacji Polaków, oficyny powieść grozy i fantastyki. Czy to powieść - mam wątpliwości. Czy groza i fantastyka - też.

Czy dobra? Za chwilę.

Generalnie - wybitny playboyowaty fizyk tropi perwersyjnych chyba (skoro zdzierają twarze jak maski z głów ofiar, to chyba perwersyjni?) zabójców swojej kochanki. Trochę to robi z nudów, po trosze z obowiązku, trochę - bo umie. Rzecz dzieje się w przedwojennej Polsce, z początkami afery w wyprawach krzyżowych. Z jednej strony staje on, z drugiej Kościół oficjalny i niszowa jego odmiana, że się tak współcześnie wyrażę.

Co mi się nie podobało? Z okładki: "Mirosław P. Jabłoński... absolwent Studium Scenariuszowego łódzkiej PWSFTviT..., Andrzej Mol, absolwent Wydziału Filmowego PWSFTviT w Łodzi..."

To widać, słychać i czuć. Wydawnictwo zaoszczędziło na redakcji, albo się jej wstydzi, bo nie ujawnia, rzecz wymagała mocnej ingerencji. Autorzy niewątpliwie bardzo dobrze władają językiem ojczystym i na pewno przygotowali się do pracy, przynajmniej na takim poziomie budowy scenografii, by pobieżny czytelnik nie zarzucił im anachronizmów czy niedbałości. Autorzy niewątpliwie dobrze widzieli fabułę. Widzieli dobrze, opisali gorzej. Kilka scen jest wyśmienitych, soczystych i esencjonalnych (a może teraz już się pisze: "esensjonalnych"? Trzeba by do Miodka...). Ale całość sprawia wrażenie rozbudowanego, ufabularyzowanego scenariusza, albo - fabularyzacji filmu. Coś jak cykl o "Gwiezdnych wojnach" czy ostatnio widziany taki wyczyn Machulskiego. Rozdziały są wyraźnie scenami - bohater wchodzi-wjeżdża-dociera; gada; żegna się. I nowa scena. Jest to tak rytmiczne, że aż zaczyna irytować po rozdziale czwartym.

Ale - przy wszystkich wadach, czy raczej wadzie - całość czyta się lekko i przyjemnie. Intryguje. Wciąga.

Boję się tylko, że zostanie nakręcony z tego film. W Polsce. Jest to wybitny materiał dla zaplutego karłowatego fachowca z Hollywoodu. Takiego, który wstawi kilka scen wystawiających na próbę fotele i oparcia na sali kinowej. Bo polski twórca nakręci mdły, płasko zdialogowany film z epoki Danzigu...

Dlatego - raczej czytajcie i raczej unikajcie oglądania, jeśli do tego dojdzie. Chyba że w roli profesora Hellera pojawi się Bruce Willis a roli Ispany Jack Nicholson.

Czego Jabłońskiemu i Molowi życzę.

 

EmH2O

 


 

Mirosław P. Jabłoński, Andrzej Mol

Tajemnica czwartego apokryfu

superNOWA, Warszawa 2003

cena ok. 20 zł







Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkurs
Bookiet
Recenzje
Komiks
Stopka
A.Mason
Paweł Laudański
Andrzej Pilipiuk
W.Świdziniewski
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
Rafał Ostuda
EuGeniusz Dębski
Tomasz Pacyński
Adam Cebula
Maja Kossakowska
Rafał Kosik
Grzegorz Buchwald
K. i K. Urbańskie
Ondřej Neff
Michal Jedinák
KRÓTKIE SPODENKI
nonFelix
Adowity
 

Poprzednia 05 Następna