strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Ryp Kalubi-Pływać Spam(ientnika)
<<<strona 12>>>

 

Spam(ientnika)

 

 

Magmaxacztery nie powinno się puszczać między ludzi.

Dobra, między ludzi niech idzie. Ale poszedł między miłośników Fantastyki. Pisałam – byliśmy na konwentyklu. Mu się tam strasznie spodobało. Wygrał ten konkurs na strój czy jego brak, szlag z nim, napompował się piwem podłym, aż mało na turmę nie trafił, a był wrzesień, pogoda prześliczna, fruwały losy z kataryniarza, pani jedna wpadła do jeziora, z mostu, zresztą, mało nie utopła, to kolorowe sztandary poszły w dół, marsze żałobne poszły w ruch i inne pieśni, Kassandra opuściła głowicę, i..

Matko, co ja pieprzę! Nieważne, było-śmiło i się skończyło. Wrócił do domu, myślałam, że będzie OK.

Nie.

Konwentykle nie przechodzą bez konsekwencji. To nie koklusz, ani nie świnka, co to tylko facetom siada na jajkach. Kto raz był, jest zaczadzony do końca życia.

Owoż Magmax IV dostał po łbie i się skończył.

Skończył jako normalny mag.

A zaczęło się to tak.

Wpada do komnaty. Siedzimy tam wszyscy. Ja, Komoda, Wątek Piersi, Drugi, i jeszcze ze dwa inne, już ich nie odróżniam, zmieniają się jak noce i dnie, Kurk i Jego Wodna. Wpada Maguś.

– Słuchać mnie – powiada, jakby istniała alternatywa. Wszyscy zrobili – ci, co mają gęby – odpowiednie miny. Ja otworzyłam się na odpowiedniej, czyli czystej, stronie. – Będziemy wydawali pismo poświęcone fantastyce!

– Po co? – zapytał Wątek Piersi.

I tyle go było.

Nie miałabym nic przeciwko temu, by któryś z tych dupków powtórzył pytanie wymiecionego kolegi. Ale nie. Cwani.

– Zrobimy redakcję – powiedział Magmax IV. Rozejrzał się po pokoju.

Naiwny. Z kogo tu redakcję? Z komody?

No tak, rzucił okiem i mu uszło trochę pary. Głupi nie jest. Ja – tak, ja mogę nawet być naczelną. Ale ta żałosna reszta? Nie-e–e, no nie mogę!

– Ty będziesz naczelnym – powiedział Magmax IV.

Wypięłam okładkę, lekko jednak zaskoczona. A on kontynuuje:

– Nie będziesz się już nazywał Kurk, tylko Rednacz.

COOO??? Ta żałosna upie... upi... upierzona larwa ma być naczelnym?!

Odwróciłam się i wdziękiem powiedziałam:

– Gratuluję. To gwarantuje nam bycie pismem wysokiego lotu.

– Te! – Magmax IV podszedł i popukał palcem w moją okładkę. – Nie bądź taka do przodu, bo cię z boku zabraknie! Rednacz nie robi nic, dlatego on nim będzie.

– No to po co on tu? – bąknęłam.

– Bo zawsze jest taki – syknął Magmax IV. – I cicho mi, bo...

Odwrócił się i obrzucił spojrzeniem resztę. Potem obejrzał się na mnie.

– Ty będziesz sekretarzem redakcji – powiedział do mnie.

Szybko sprawdziłam w naszej sieci (mamy taką magiczną Guglę, co wyplata różne połączenia ze światem, wisi w kącie ona), co to oznacza. No, oznaczało zapieprz. Ale jednak – sekretarz?.. Se-Kre-Tarz! Jakoś brzmi.

– Wy dwaj – powiedział do Wątków – będziecie Duo Rece.

– Czyli możemy dowalić komuś – zapytał ten wyższy.

– Czyli będą nam dowa-a–alać – stwierdził niższy.

– Już? Już się, kurde, czegoś boicie?

– Nie! – Ten wyższy to kozak.

– Nie... – Ten niższy, brunecik, to nieśmiałe Wątczysko.

– A ja? – Nieśmiało Kurka Wodna.

– Ty?.. – Magmax IV się zasępił. – Ty będziesz... będziesz... od literatury!

– Ona?! – wrzasnęłam. – Ona się zna na literaturze, jak kura na pieprzeniu!

– Na pieprzu – poprawiła mnie Kura Wodna. No tak! Od razu napompowała się jak bania. Wąsik mizerny, co to jej z obu stron nosa dyndał, się wypiętrzył i najeżył.

Osz, kurka wodna...

– Na pewno, szefie – powiedziała niskim kontraltem – dam sobie radę. A jakby co, to przecież mam Sekretarza Redakcji. Mam do pomocy Rednacza, mam Duo Rece.

– Ty, nie nadymaj się tak – rzucił Magmax IV – bo cię rozbździ. Ja będę korespondentem – powiedział na koniec. – Będę jeździł po konwentach i pisał reportaże z życia sfer fantastycznych.

– Będziemy się sprzedawali w kioskach? Czy Empisiach? Czy wszędzie? – rzeczowo zapytała Kura Wodna.

– Wszędzie – rzucił niedbale Magmax IV.

– A potem rozszerzymy ofertę – dołożył Rednacz.

Matko, jak ja nienawidzę tego głupa łysego!

– Może zrobimy rubrykę z zapowiedziami wydawniczymi? – bąknął Duo niższy.

– Tak – przyklasnął Magmax IV.

– Nie – powiedział Rednacz.

Ale mnie zadziwił odwagą swoją. Pierwszy raz w życiu się postawił i to od razu Magmaxowiczwartemu. Ten zdębiał, potem osłupiał, potem gulnął grdyką w dół.

– Czy może coś się tu zmieniło? – zapytał cicho i podstępnie. – Czy może to nie ja tu rządzę?

– Ty – odparł z mocą Rednacz. Z mojego poziomu zobaczyłam, że nie trzyma moczu, kropelkuje odrobinę. Ale nie poddał się, tylko przestąpił z nogi na nogę, żeby wyjść z kałuży. – Ty, ale nie w piśmie.

– Nie? – Znowu zdębiał Magmax IV. I nagle przypomniał sobie chu-is-chu.– A, słusznie. Tyś Rednaczem.

Rednacz z radości aż usiadł. Oczywiście umoczył dupę, biedak.

– Dobra. Czyli – tak. Sekretarz redakcji przygotuje makietę... O, parrrdą! – zawołał Magmax IV. – To nie ja przecież prowadzę zebranie...

– Kolegium redakcyjne – poprawił go Duo wyższy.

Och, nie skończy się to dobrze. Maksiu wytrzyma jeszcze tylko trochę, pomyślałam.

– Dobra, oddaję głos Rednaczowi – powiedział Magmax IV.

Właściwie – wycedził przez zęby.

Na wszelki wypadek trochę się odsunęłam i przycupnęłam blisko otwartej szuflady.

– Dziękuję korespondentowi – powiedział nabzdyczony Rednacz. – Słusznie zauważył, makietę pisma przygotuje Sekretarz Redakcji. I jemu oddaję głos.

– E-e–e... – powiedziałam. – Musimy podzielić pismo na działy. Część działów musi być taka, jak mają inne pisma, a część – taka, jakiej nikt nie ma.

– Te, co mają wszyscy to jakie? – pisnął Duo niższy.

– Literatura. Krytyka. Film. Sieć. Gry. Niusy. – Przypomniałam sobie o Maksie. – Korespondencje.

– A te, co ich inni nie mają?

Pieprzona Kura Wodna!

– Tego jeszcze nie wiem... Inni też nie wiedzą, bo jakby wiedzieli, to by zrobili...

Rozległa się cisza.

Mądre miny. Oczy w słupie. Wydęte wargi. Cmokanie.

Zero efektu.

Ale przypomniałam sobie coś.

– Poczekajcie. Nad treścią będziemy myśleli potem i ciągle. Ale jest jedna sprawa kardynalna.

– No?

– No?

– No-o?

– No...

– Ta?

– Jak się pismo nazywa? Tytuł! – rzuciłam radośnie.

– E...

– A...

– Yyy...

– No-o...

– Łe!

– Proponuję – "Fantastyka"! – rzucił w końcu Rednacz.

– Chyba opipiałeś! Już jest – poderwał się Duo niższy.

– No to "Fantastyka Druga", albo "Nowa Fantastyka"!

– Ty, weź latarkę i poszukaj w piwnicy jakiegoś mózgu – poradziła mu Kura Wodna. – Weź pierwszy, jaki się nawinie, i tak będzie lepszy od tego, co masz teraz.

– Nie, mam! Coś takiego, żeby na początku było SF, na przykład "Sfiera"!

– Sfierdalaj! Głupku. Już jest – Duo wyższy też miał pojęcie o rynku.

– No to "SFinanse"...

– Chyba cię pogło? Co mają finanse do...

– Bo będziemy się sprzedawali!

– Ja nie mogę, co za idiota zrobił go...

– "Fantazja"?!

– Może lepiej "Die Fantazie", co? Bo jedna już jest!

– No to "Ubek".

– MAMO! Co ma UB do fantazji?

– Nic.

– To dlaczego "Ubek".

– No bo inne podobne już jest też. A nasze by się kojarzyło, i na liście alfabetycznej by było nad nam.

– Kretyn.

– Nie, no przepraszam, ja w takich warunkach nie będę wydawał pisma!

– Ty? Ty kapłonie durny, co ty możesz wydawać? Ty wydalać nie potrafisz, a się bierzesz, au!..

– Gdzie jes... Cho-llera! Kto to rzucił w wentylator? Kto to zrobił? Czy wyście poszaleli? Przeci... O matko, śmierdzi!

– "Wolna Fantazja"!

– A nie szybka?

– Szybko to ja ci wpieprzę w końcu!

– Tylko podnieś rękę, tylko... Podniósł?!! Chamie!

– Do mnie – "chamie"?

– Nie do ciebie, do ciebie bym nie użył takich wykwintnych określeń, bo po co?

– "SFora!?! Aj..

– Sfora ze dwora, al-le jaja!

– A propose jaj, kto mnie kopnął...

– To ona!

– "Sfiksowane"?

– Weź go pacnij w końcu, czymeś ciężkim...

– A nie powinno się kupić piwa na koleg...

– Poszła Karolina do Gogolina...

– Co mu jest?

– Nic, on taki zawsze.

Wpadłam na świetny pomysł. Nabrałam powietrza między okładki.

– KTO POWIEDZIAŁ, ŻE MAGMAXCZTERY JEST GŁUPI??? – wrzasnęłam.

Martwa cisza ukłoniła się serdecznie wszystkim, po czym upadła i zdechła do końca.

– A powiedział tak ktoś? – zapytał cichutko Magmax IV.

– Tak.

– I ja chciałem z wami robić profesjonalne pismo poświęcone fantastyce? – wycedził Magmax IV. – Z wami, hałastro? Nieokrzesane dupki? Pipki? Miernoty?

– A co to ma do rzeczy? – zapytał nagle Duo niższy. Skąd się w nim wzięło tyle odwagi? – Możemy se być pipki, byleby pismo było rewe.

– Na pewno – prychnął Magmax IV. – Już! Akurat. – Przeżuł coś. Nie chciałabym być tym czymś. – Z wami... z wami... – zabrakło mu pary. – Z wami, to co najwyżej mogę robić pismo w sieci! – rzucił z mocą.

Zrobiło nam się głupio.

Kiedy chyłkiem podniosłam głowę, okazało się, że wszyscy robią to samo.

Przesadziliśmy. I zostaliśmy za to ukarani. Słusznie. Kara musi być.

– I nie będzie się nazywało na żadne sy-fy! – dodał Magmax IV.

– A jak? – pisnął cienko Rednacz.

A Magmax IV podleciał do niego i tag go pacł, że tamten umilkł jak rażony.

I nikt już o nic więcej nie zapytał.

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Od Redakcji
Bookiet
Recenzje
Zatańczysz pan...
Spam(ientnika)
Hormonoskop
Wywiad
W. Świdziniewski
Andrzej Pilipiuk
Paweł Laudański
Piotr K. Schmidtke
Tomasz Pacyński
Adam Cebula
Romuald Pawlak
Adam Cebula
Konrad Bańkowski
Adam Cebula
Zbigniew Zodaj
Tomasz Olczyk
Jerzy Grundkowski
Grzegorz Czerniak
Piotr Lenczowski
Miłosz Brzeziński
XXX
Dominika Materska
EuGeniusz Dębski
 
< 12 >