numer XLVI - lipiec 2005
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Małgorzata Koczańska Publicystyka
<<<strona 09>>>

 

Requiescat in Pacek

 

 

Każda legenda ma swój początek. Ta powstaje właśnie teraz, w chwili, gdy zaczynamy o kimś, kto jest częścią naszej codzienności, mówić w czasie przeszłym. Legendę bowiem zawsze opowiada się w czasie przeszłym...

Legenda to dziwne słowo. Kojarzy się z opowieścią, baśnią. A jednak pierwotne znaczenie pochodzi od łacińskiego czasownika legere – czytać. Albowiem legenda to coś, co należy czytać. I to właśnie zostało – opowieści, które snuł Tomasz Pacyński. Opowieści człowieka, którego myśli zawsze pozostawały niezawisłe – niezafałszowane perspektywą modnych trendów ani urokliwych banałów. Słowa kogoś, kto mistrzowsko używał ironii, nie po to, by zranić, lecz aby wywołać uśmiech.

Wybaczcie mi zatem, że nie będzie tu kolejnego epitafium pełnego frazesów z kwantyfikatorami: „wielki człowiek”, „wielki pisarz”, „wielki talent”, upstrzonych łaciną i mówiących o monumentum, co non omnis moriat.

To budzi we mnie tylko gniew. Ponieważ Mode-raptor nadawał słowom treść.

Szczerość, przyjaźń, więź – nie miały w sobie pustki ogólnikowych znaczeń, miały treść, wyrażoną w działaniu, bez robienia show i oczekiwania na oklaski.

Właśnie dlatego teraz tak potwornie boli: najdotkliwsza jest bowiem utrata przywilejów, a znajomość z Packiem była przywilejem, choć on sam pewnie nigdy tak by tego nie określił. Przypuszczam raczej, że uciekłby się do złośliwego komentarza, machnięcia ręką, obrócenia wszystkiego w żart. Bez uwznioślenia tego, co normalne, po prostu...

Niechaj zatem ta legenda urodzi się w ciszy – przewrotnie do bicia w spiżowe dzwony patosu i do monumentalnych, jakże banalnych, formuł. Niech będzie w niej miejsce na krzywy, ironiczny uśmiech, przyjazny uścisk dłoni, trochę alkoholu i dym z papierosa. I niech będzie cisza. Ponieważ kiedy czytamy – milczymy. A kiedy słuchamy czytania – również panuje milczenie.

To nie ja opowiem legendę Tomasza Pacyńskiego. Jeżeli chcecie ją poznać, wystarczy przeczytać. Poszukać pierwotnych, czystych znaczeń. Poszukać treści.

 

Wrocław – 30 maja 2005 r.

 

Małgorzata Gadulissima

Okładka
Spis Treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Galeria
M.Koczańska
Konrad Bańkowski
A.Mason
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Magdalena Kozak
Adam Cebula
Hanna Fronczak
A.Chojnowska
Tomasz Pacyński
KC
J.Grzędowicz
Milena Wójtowicz
Neal Stephenson
Terry Pratchett
< 09 >