numer XLVI - lipiec 2005
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Tomasz Pacyński Publicystyka
<<<strona 12>>>

 

O fantasy słów kilka

 

 

...to skoro już mówimy o fantasy tolkienowskiej, która wyczerpuje wszystkie znamiona gatunku, jest wtórna itd., to zanalizujemy jedno dzieło.
Najpierw znamiona gatunku, których wystąpienie od razu spycha inkryminowany tekst do wtórnego i badziewnego gatunku:
- quest
- drużyna – której członkowie powinni mieć różne specjalności, różnić się charakterami i przymiotami fizycznymi, w miarę możliwości pochodzić z egzotycznych ras
- motyw ratowania świata
- magiczna broń
- tajemnica, łącząca się z pochodzeniem głównego bohatera, najlepiej, jak tego pochodzenia nie jest świadom
- magiczna bestia o nadprzyrodzonych przymiotach – najlepiej jakiś zwierzak, co to prawie jest ludziem
- magiczny artefakt z dziurką w środku
- siły ciemności, które paskudne są i przed żadną podłością się nie cofną
- i, na koniec, w trakcie questu musza się dużo nap***lać.
Nie, nie na koniec, byłbym zapomniał – dzieło musi być wielotomowe.

Teraz krótkie streszczenie, ze zwróceniem uwagi na cechy charakterystyczne dla tolkienowskiego fanstasy:
Młody bohater żyje gdzieś w dzikich lasach, pod okiem starego preceptora szkoli się w męskich (jak przystało na kogoś, kogo czytelnik już od pierwszych stron uważa za predestynowanego do Wielkich Czynów) zajęciach. Od czasu do czasu wspomina Zaginionego Ojca. Świat ogarniają Moce Ciemności.
Nasz bohater ratuje preceptora przed Srogim Potworem – zabija skuffysyna, chociaż wiadomo, że Srogiemu Potworowi nikt oprzeć się nie może, a już na pewno nie taki szczyl, choć za nim i Tajemnica stoi, i zadatki na Bohatera ma. No ale zabija, co jest aktem symbolicznym, a pomaga mu w tym Bestia. Bestia ginie, ale wcześniej wydała na świat Pomiot Bestii. Zabiwszy Srogiego Potwora nasz bohater uzyskuje Trofeum.
Ale dalej jest wszystko jak było, dalej siedzi na zadupiu, chociaż świat pogrąża się w Chaosie. I wtedy otrzymuje Wiadomość.
Warto zwrócić uwagę, iż Wiadomość przybywa niejako przypadkiem, co też jest ważną cechą.
Nasz Bohater, otrzymawszy Wiadomość, przerywa siedzenie na dupie i postanawia wyruszyć w quest. Przyłączyć się do tych, którzy rzucili wyzwanie Siłom Ciemności. Ale (co niezwykle oryginalne), Bohater młodym jest, żeby nie powiedzieć szczylem. Co zapewne utrudni podjęcie krucjaty i wprowadzi wiele interesujących wątków.
Tak się staje. Wiele przeszkód pokonać musi nasz Bohater, aby do Sił jasności dołączyć. Udaje mu się to, bo choć za gołowąsa go uważają, to zawsze może pokazać Trofeum, które ze zwłok Srogiego Potwora odciął, a towarzyszy mu Pomiot Bestii, która w ubiciu Potwora pomogła. Pomiot w międzyczasie dorósł i sprytny jest nad podziw.
Ale świat, choć magiczny, zły jest i srogie rządzą nim prawa. Nasz bohater jeno prosty hobbitem jest, i w Armii Jasności od podstaw swą karierę rozpoczynać musi. Jeszcze nie on będzie innych Bohaterów do boju prowadzał, jeszcze preceptorow musi mieć następnych. A i drużyna by się przydała, bo i Herkules dupa...
Tu na chwilę przerwiemy – bo to wyczerpuje następne znamiona przestępstwa. Zaczyna się Opowieść o Dojrzewaniu, czyli, jak wiadomo, kolejna cecha badziewnej fantasy.
Zbiera się Drużyna. I w tej to drużynie, prócz Bohatera i Pomiota Bestii znajdzie się Bardzo Mądry Dowódca (zginie później bohatersko, bo przecież miejsce Bohaterowi trzeba zrobić. Ale wszystkiego zdąży nauczyć). Ów Bardzo Mądry jest nie tylko wojownikiem – potrafi też z chmur wróżyć. Pewnie jakiś druid alboco...
Jest i siłacz – niezbyt mądry, ale za to silny. Taki Samson Miodek albo Basile. Wyróżnia się prócz tego tym, że po ludzku nie mówi, bo z dziwnego plemienia pochodzi. A co więcej, kiedyś, siłą przymuszon, Siłom Ciemności służył, i to jako wojownik.
I, żeby już było zupełnie według kanonów fantasy, jest jeszcze jeden. Obca rasa, pochodzi z jakiegoś górskiego zadupia. W zasadzie nie wiadomo – ludź to czy nieludź.
Aby do drużyny trafić, srogie trzeba przejść Próby. Siłą się wykazać, sprytem, umiejętnością władania bronią. No, ale się udaje, i Drużyna otrzymuje oręż do walki z Siłami Ciemności.
Zaczyna się quest. Tu niewiele można powiedzie, bo wiadomo, co się będzie działo – będą walczyć z potworami, przegrywać o włos, ale zwyciężać. Ponosić też straty. Nasz Bohater będzie piąć się w górę. Przewidywalne, jak to w badziewnym gatunku.
Zwróćmy tylko uwagę na parę punktów, charakterystycznych dla gatunku, które są straszliwymi, powielanymi po wielokroć kliszami:
- Bohater otrzymuje od Starego Wojownika Broń Niechybną.
- Kobieta (bo i kobieta się pojawia oczywiście), którą pokochuje Bohater pochodzi z Obcych Ludów (choć sojuszniczych). Powoduje to wiele kłopotów, by kochankowie mogli się w końcu formalnie połączyć.
- Pojawia się natrętnie motyw artefaktu z dziurką w środku, czyli pierścienia. Jeden z Wodzów Sił Jasności wrzuca takowy – wprawdzie nie do dziury, ale do wody.
- Rydwan naszych bohaterów jest wręcz magiczny. Są do niego przywiązani jak do towarzysza. Nawet nazywają go familiarnie.
- Kiedy Bardzo Mądry Dowódca zginie, później pojawi się jego awatar(?), reinkarnacja(?) alboco. Strasznie oklepany motyw.
- Bohater odnajdzie Zaginionego Ojca. Ówże jest wielkim wojownikiem, który pierwszy stanął naprzeciw Mocy Ciemności. Przegrał wtedy i musiał czekać, aż z Dalekiego Kraju przybędzie Syn jego, Wiadomością wezwany. Teraz razem mogą wp****lić Siłom Ciemności.
- Siły Ciemności w jednym z epizodów usiłują sprokurować Broń Straszliwą i Ultymatywną. Nie musze dodawać, że uniemożliwia im to Drużyna.
- Pomiot Bestii nieraz ratuje Bohatera i Drużynę. Choć to tylko Pomiot, sprytem i walecznością dorównuje Wojownikom.
- Motyw Magicznej Broni – ówże członek Drużyny, ten ze straszliwego zadupia i w zasadzie nieludź otrzymuje takową od Wojownika, który u Sił Ciemności niewolę srogą cierpiał. Był to specjalny wojownik, co Sztukę Wojenną Już Prawie Zapomnianą kultywował. Okazało się, ze na zadupiu, skąd nieludź pochodził, również jest ona znana. A srodze jest skuteczna, przeciw Siłom Ciemności. Co więcej, śmiertelnie zranion Wojownik, co w niewoli cierpiał daje Drużynie kolejną misję – w celach zapewne magicznych mają Broń i Insygnia jego zanieść aż do samego leża Sił Ciemności. Co czynią.
- Armie Sił Ciemności są w sam raz wredne i paskudne.
- I tak dalej...
Zauważyć należy, że autor nie wykorzystał należycie potencjału "Zaginionego Ojca". Jeszcze ładniej byłoby, gdyby ów Ojciec Siłom Ciemności służył, pojedynek straszliwy z Synem odbył, Cesarza swego zarąbał a potem, z Synem pojednany, na stosie zgorzał. Ale każda powieść fantasy, nawet ta kanoniczna, ma swoje wady.
Oczywiście, wszystko kończy się dobrze. Nasz Bohater zostaje Pomniejszym Wodzem, a jego czyny sławić wszyscy będą. Siły Ciemności zostają dorżnięte w swym leżu – choć naturalnie nic by z tego nie było, gdyby Drużyna w finałowych scenach nie zstąpila do Strasznych i Mrocznych Podziemi – zauważcie, jakże to symboliczne. Potem lud się weseli, kłosy na polach się kłoszą, wojownicy wymieniają ostrza na lemiesze itd.
Typowe tolkienowskie fantasy, prawda?
(Janusz Przymanowski, "Czterej pancerni i pies")

Okładka
Spis Treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Galeria
M.Koczańska
Konrad Bańkowski
A.Mason
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Magdalena Kozak
Adam Cebula
Hanna Fronczak
A.Chojnowska
Tomasz Pacyński
KC
J.Grzędowicz
Milena Wójtowicz
Neal Stephenson
Terry Pratchett
< 12 >