numer XLVI - lipiec 2005
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
A.Mason Publicystyka
<<<strona 11>>>

 

Przyjacielowi

 

 

Dla dwóch osób siedzących razem przy dzbanku herbaty

i świeżych ciasteczkach wszystkie wielkie problemy

świata przestają istnieć. W tej chwili przyjaciele znajdują

się we własnym „cudownym ogrodzie”.

Dugdale Pamela

 

 

 

Nie jest dobrze, kiedy umiera przyjaciel. Szczególnie, jeśli nie miał umrzeć. Kiedy wspominał, że jest już stary, ja – poirytowany – nakazywałem mu zacząć rozglądać się za trumną. Często przekomarzaliśmy się, kto z nas pierwszy polegnie – ja, wdepnąwszy na minę, czy on ze starości. I od ponad ośmiu miesięcy planowaliśmy, że przyjadę do niego, do Broku. Aż pewnego razu, kiedy wspomniał coś o śmierci, poprosiłem go, żeby nie wykitował zanim nie przyjadę. Powiedział, że się postara. Był to jedyny raz, kiedy nie dotrzymał danego mi słowa, zmarł nieco ponad tydzień przed moim przyjazdem. Zawsze był złośliwy.

Tomek, obok Adama Cebuli, w najgorszym okresie mojego życia był jedyną osobą, która została przy mnie pomimo wszystkiego złego, co zrobiłem. Będzie bardzo cholernie mi go brakować... Już brakuje. Tych godzin spędzonych na rozmowach na gadu-gadu, dowcipkowania i prawienia sobie różnych złośliwości. Nawet kłótni...

Znaliśmy się bardzo krótko, debiutował w Fahrenheicie, później przerzucił się na Srebrny Glob, by w końcu zająć się Fantazinem. Tak naprawdę zaczęliśmy się poznawać dopiero w momencie połączenia Fahrenheita i Fantazinu. Nie wiem, kiedy narodziła się ta przyjaźń, pojawiła się tak po prostu, i była.

W książkach czasem można znaleźć patetyczne stwierdzenie w rodzaju: „Śmierć przyjaciela odbiła się na jego życiu...”. Jest ono prawdziwe, ale jednego jestem pewien – nie oddaje ono prawdy o tym, jaka rzeczywiście była przyjaźń. Bo to nie śmierć, a przyjaźń z Tomkiem miała ogromny wpływ na moje życie. Nauczył mnie wielu rzeczy, wielu rzeczy nauczyliśmy się wspólnie. Bo bardzo dobrze się rozumieliśmy i potrafiliśmy zaakceptować siebie, włącznie z wszystkimi wadami. Zresztą, co będę gadał, oto część logów naszych rozmów, tych weselszych:

 

 

___________________________________________

 

 

 

2004-12-31

 

Mason: Te, a gdzie sie pozbyles zony i syna?

Pacek: Dorota jest, Krzysiek do Wawy pojechał.

Mason: A :-)

Mason: pożycz jej ode mnie wszystkiego najlepszego :-)

Pacek: dobra, ale na razie mi się nie chce schodzić na dół.

Mason: Spoko, nie spieszy sie. Masz na to caly ten rok :-)

Pacek: postaram się zdążyć

 

Mason: Widziales kiedys slownik poprawnej polszczyzny?

Pacek: z daleka

 

 

2005-01-12

 

Mason: Wyslac Ci jakies piwo?

Pacek: tylko spakuj

Mason: Zipem czy rarem?

Pacek: arj

Mason: Oki, jak zaczekasz do 23:00 to przysle :-)

Pacek: tylko nie zrob kompresji stratnej, bo przyjdzie bez bąbelków

Mason: Spoko, to plik exe.

Pacek: ech, to antywirus wyłapie i pozbawi alkoholu

 

 

2005-03-16

 

Mason: jestes?

Pacek: a bo co?

Mason: a, bo nic.

Pacek: coś się tak rano dobijał?

Mason: godziny mi sie popierdolily.

Pacek: ;)

Mason: Wstalem rano, myslalem, ze juz wieczor.

 

Mason: Wiesz ostatnio zrobilem fajna rzecz...

Pacek: ja też niedawno

Pacek: kupę

 

Pacek: w ogóle znów jakby antykwariaty odżywały

Mason: No, ludzie zaczynaja czytac.

Pacek: e tam, zaczynają wyprzedawać

 

 

2005-03-22

 

Pacek: potem się zabieram za Irak

Mason: Opowiadania?

Pacek: nie, wreszcie powieść

Mason: A.

Pacek: taka o rozmiarach Września mniej więcej

Mason: No, dluzszej bym nie przebrnal.

Pacek: wiem, Ty jesteś wtórny analfabeta :P

 

 

2005-03-26

 

Pacek: wkurzają mnie te święta

Mason: Nie tylko te :-)

Pacek: owszem, nie lubię

Mason: Jestes po prostu nietolerancyjny ;-P

Pacek: e tam, to wszyscy inni są nietolerancyjni

 

 

2005-04-02

 

Mason: Broń mnie uwiera.

Mason: Siedze na poligonie.

Pacek: to nie wkładaj sobie lufy w zadek :P

 

Mason: No, w sumie i tak do Ciebie wpadne ;-)

Pacek: mam nowy trzonek od siekiery

[poprzednim razem, jak byłem w Broku, zacząłem rąbać drewno, i... nie skończyłem :-)]

Mason: Lepiej szykuj jeszcze jednego, tak na wszelki sluczaj.

Pacek: :-)

Mason: W sumie nigdy nie wiadomo :-)

Pacek: wiadomo;)

Mason: CO?

Pacek: że złamiesz

Mason: No, nic nie oprze sie mojemu urokowi i sile przekonywania :-)

Mason: Kazdego jestem w stanie zalamac :-)

Pacek: ;)

Pacek: :)

Mason: A wiesz, tu, na poliglotonie calkiem jak w Broku, las i nic wiecej. No, moze zamiast rzeki mamy umywalnie :-)

Pacek: u nas za to wiosna, przelatują dzikie gęsi i MiGi-29

Mason: U nas tez wiosna, wlasciwie lato.

Mason: I nie przelatuje, a lata wkur*y dowodca :)

Pacek: ;)

Pacek: nisko lata? Jeśli tak, to na deszcz

Mason: No, oby nie, bo na cztery dni w las idziemy nocowac. Coby kontrole przeczekac.

Pacek: a jak się przedłuży?

Mason: No, to pewnie znajda nam inne zajecie.

Pacek: :)

Mason: Pewnie wysypywanie workow z piaskiem, tych, ktore napelnilismy przygotowujac checkpoint.

Mason: ;)

Pacek: niezłe

 

Mason: Nie widziales nigdy worka fortyfikacyjnego?

Pacek: nie

Mason: No, to problem, bo ja nie widzialem nigdy normalnego worka, z wyjatkiem takiego na buty i takiego na ziemniaki :-)

Pacek: no to czym się różni?

Mason: Od tego na buty, ze nie ma w nim butow, tylko piasek, a od tego na ziemniaki, ze nie ma w nim ziemniakow ;-P

 

Mason: moi koledzy pod lozkiem dyskutuja na temat przepowiedni Nostradamusa, i o tym, ze jak papiezem zostanie Murzyn, to koniec swiata bedzie, i o tym, ze bylo przewidziane WTC i Hitler ;-/

Pacek: ja też to przewidziałem

Mason: :-)

Pacek: spadamy na Białoruś

 

 

2005-04-09

 

Mason: No, zaskakujace jest jak sie tocza losy.

Mason: Jako dzieciak chcialem byc zolnierzem.

Mason: Potem mi minelo, a dzis...

Pacek: i teraz zdziecinniałeś? :P

 

Mason: [O strzelaniu nr 2 z Beryla] No, ale dwa pozostale cele trafilem :-)

Pacek: trzeba było od razu granatem

 

Mason: No, bo po tym, jak trafilem 48 na 50 jedynke, to chyba jestem dobrym strzelcem.

Pacek: Mason strzela, Pan Bóg kule nosi :P

Mason: To slabo nosi, albo reka mu sie omcknela, bo 50 mialo byc :-)

Pacek: zajęty był teraz

 

 

2005-04-18

 

Mason: Kurde.

Pacek: co?

Mason: Sie mi przegrzal laptop.

Pacek: bo kupiłeś pewnie zimowy model

 

Mason: I nie mam czym, tzn. ja juz nie potrafie pisac.

Mason: Nie zebym kiedykolwiek potrafil :-)

Pacek: ?

Pacek: naciska się takie klawisze, na nich są literki

 

Mason: Czlowiek powinien miec pasje.

Pacek: najlepiej szewską

 

 

2005-04-20

 

Mason: Szczegolnie, ze dzis dowodcy nie bylo, wiec luz na kompanii :-0

Pacek: opierdalacie się za moje podatki :>

 

Mason: Przez to, ze nie wywalczyliscie (Wy pisarze) doplat do literatury, ja musze placic w cenie ksiazki... :p

Pacek: i tak kupujesz na taniej, nie liczysz się

Mason: A ja nie za siebie mowie... Ja mowie za masy :-)

Pacek: ciemne chyba :P

 

 

2005-04-22

 

Mason: jeatws?

Pacek: nie rozumieć suahili

Mason: Kot mi na klawiature...

Pacek: naszczał?

Mason: Nie, napsioczyl, bo go malo nie podeptalem, to mi sie czarnuch odgryza pechem :-)\

 

Mason: Ale gdzies jeszcze byly literowki.

Pacek: no i co?

Mason: No, w sumie ta.

Pacek: w książkach są, to w F-cie ma nie być?

Pacek: to byłoby nieprofesjonalne

 

Mason: Dzis mielismy dostac poswiadczenia bezpieczenstwa/.

Pacek: ?

Mason: Ze mozemy dokumenty poufne czytac :-)

Mason: Sprawdzali dane osobowe, rodziny itp.

Pacek: dobrze że Ci znajomych nie sprawdzili...

 

 

2005-04-23

 

Mason: Hej.

Pacek: czego, spytam grzecznie?:)

Mason: Zycze sobie zdrowia, szczescia i rozumu :-)

Pacek: na ostatnie już za późno

 

Mason: Wlasnie zaczalem czytac Tfoje lopowiadanie.

Pacek: biedaczysko...

 

Pacek: czekaj, w którą stronę znosi przy ogniu seryjnym?

Mason: We wszystkie mozliwe, z doswiadczenia :-)

 

Pacek: w peemach są większe osłabiacze

Mason: PM-84P nie ma zadnego oslabiacza ;-P

Pacek: bo to polewaczka nie peem ;)

 

Mason: Poza tym do pmow nie ma bagnetu, a kolba ciezko tym kogos zarąbac...

Mason: Chociaz w berylu tez. Kolba skladana.

Mason: Najlepszy jest pallad.

Pacek: ale jak uwiążesz na sznurku i rozmachasz, to krzywdę możesz zrobić

Mason: Ta, sobie chyba :-)

 

Mason: Nie ma to jak klasyka rocka.

Mason: I Anna Maria Jopek :-)

Pacek: a owszem

Pacek: to pierwsze, Jopek mnie nie rusza

Mason: No, stary juz jestes ma prawo nie ruszac Cie ladna baba ;-P

Mason: A Jopek ma kupe fajnych piosenek... ale Ty nie lubisz poezji ;-P

Pacek: nie lubię, istotnie

Mason: NO :-)

Mason: A przeca teksty Deep Purple to poezja chyba ;-P

Pacek: ale po angielsku, to nie rozumiem

Mason: Ja tez, dlatego lubie :-)

Pacek: no :)

Mason: Teraz leci "Smok nad woda", to o Wawelskim pewnie. Nie znam innego smoka :-)

Mason: Tylko po co smokowi wodka?

Pacek: oczywiście, stąd woda. Opił się i pękł

Mason: Chyba raczej watroba mu puscila :-)

Pacek: za dużo pił

Mason: No.

Pacek: tez tak skończysz

 

 

 

Mason: E tam. Gdyby mi sie chcialo, albo gdybym nie byl grafomanem, to bym pisal.

Pacek: ech...

Mason: Odrzucilo mnie od pisania. Jak probuje, to mam takie drgawki, o – drrrr drrrr drrr :-)

Pacek: to jak ja zupełnie

 

Mason: Pisac trzeba umiec.

Pacek: e tam

 

 

2005-05-08

 

Mason: I jak, zjedzone?

Pacek: no

Mason: A zyczenia smacznego sie spelnily?

Pacek: owszem;)

Mason: O, chociaz jedno zyczenie sie spelnilo :-)

Pacek: no popatrz. Zaczynam się obawiać, czy sraczki nie dostanę

 

 

2005-05-11

 

Mason: Znaczy, browara trza walnac, i pomyslec nad napisaniem czegos :-)

Pacek: no napisz, będzie coś na Zakużoną

Mason: No co Ty? Nawet na Zakuzona sie nie zalapie, za wysokie wymagania. Dlatego napisze na forum :-P

Mason: Zawsze ktos przeczyta, zanim moderator zdejmie :-)

Pacek: a pisz, najwyżej wytnę :P

Pacek: dostaniesz bana prewencyjnego

 

 

2005-05-18

 

Pacek: ech...

Mason: Czemu marudzisz?

Pacek: bo mi się pracować nie chce

 

 

2005-05-29

 

Pacek: a czuję się fatalnie, i dla nikogo mnie nie ma

Mason: Oki, ja Cie nie widzialem ;-)

Pacek: oficjalna wersja jest, że mam grypę, po chuj się mają wrogowie cieszyć;)

 

 

___________________________________________

 

 

 

Oczywiście, powyższe cytaty, to tylko fragment bardzo obszernego archiwum naszych rozmów. Często poruszaliśmy tematy bardzo poważne, osobiste. Zawsze mogłem liczyć na radę Tomka. Mogłem też mu się chwalić wszystkimi rzeczami, jakie spotkały mnie w życiu. Nie tylko tymi złymi, ale także dobrymi. Nie tylko dużymi, ale też zupełnymi duperelami. To on podsunął mi myśl zostania w wojsku, mówiąc, że byłbym „dobrym trepem”. Mylił się, trep ze mnie kiepski, ale wojsko nauczyło mnie wielu rzeczy, okres służby pozwolił inaczej spojrzeć na swoje życie. Kiedyś, kiedy pojawiła się opcja mojego wyjazdu do Iraku, zdradził się, że chciałby być żołnierzem, być na moim miejscu. Dziwne, jak toczą się ludzkie losy, bo ja chciałem być pisarzem, choćby w połowie tak dobrym, jak on.

Jest dla mnie jednym z ideałów pisarza i człowieka. Adam Cebula powiedział o nim, że pisał, bo miał coś do powiedzenia. I rzeczywiście, miał wiele do powiedzenia. Był pisarzem, publicystą, recenzentem, redaktorem, udzielał się na forach dyskusyjnych i usenecie. To, co zrobił, doskonale świadczy o poziomie jego pisarstwa. Z powieścią „Wrzesień” wbił się moim zdaniem do kanonu literatury fantastycznej (jak mu to powiedziałem, popukał się w czoło). Zaczął też cykl „sherwoodzki”. Miałem mu ogromnie za złe, że go nie kończył. Gdyby udało mu się domknąć cykl o Matchu i Jasonie, i zrobiłby to z pomysłem godnym „Sherwood”, a stylem i warsztatem pisarskim z pierwszej części „Wrót Światów”, całość byłaby dziełem wybitnym.

Pacek chciał coś robić, i robił. Naśmiewał się ze mnie, kiedy mówiłem mu o misji, jaką powinni realizować pisarze, publicyści, redaktorzy i recenzenci. A jednak sam, być może nie wiedząc o tym, także realizował jakąś misję. Świadczyć o tym może fakt, że zaangażował się w przedsięwzięcia, jakim był Fahrenheit, Srebrny Glob, Fantazin, Fahrenheit i Fantazin. I jakim obecnie jest Fahrenheit, łączący je wszystkie. Dlaczego to robił? Pewnie dlatego, że wiedział, jak internetowe periodyki pomogły w rozwoju jemu samemu. Obserwował też młodych i starszych autorów, zaczynających w Internecie, a kończących na papierze. Pamiętam, jacy byliśmy dumni kiedyś, przeglądając roczniki czasopism i wymieniając: „Ten zaczynał w F, tamten w FiF, ten może nie zaczynał, ale pisał dla nas, a ten... ten nie pisał, ale wiemy, że czytał nas :-)”.

Sami zaczynaliśmy w Fahrenheicie i pokochaliśmy go. Pamiętam, jak w najgorszym okresie zniechęcenia, to jeden, to drugi bardzo poważnie groził, że zrezygnuje... Na szczęście nigdy ta myśl nie przyszła nam do głowy jednocześnie... Pacek nie pozwolił mi tak naprawdę nigdy odejść z Fahrenheita. Przez ostatnie dwa i pół roku jeżeli robiłem coś na rzecz F, to tylko dla i przez Tomka. Została we mnie jeszcze ta iskierka fantastyczna, którą on podtrzymywał. Nie pozwolił, żeby zagasła.

Śmierć Tomka uświadomiła mi jedną ważną rzecz. Chociaż wiedza ta tkwiła gdzieś w mojej świadomości, zrozumiałem, że nie był on jedynym moim przyjacielem. Pacek to wiedział i wielokrotnie usiłował mi dać to do zrozumienia.

Trzy dni po pogrzebie Tomka pojechałem do Broku. Właściwie sam nie wiem, po co. Wymówką była chęć pomocy Dorocie. Jechałem tam z myślą, że ostatni raz zobaczę to miasteczko. Chciałem sobie przypomnieć, jak wyglądał dom Packa. Pójść w miejsca związane ze wspomnieniami z nim. Wspomnieniami, które bardzo szybko mi umykają. Zapominam już wiele tak bardzo ważnych rzeczy z nim związanych. Cholernie się tego boję i tym bardziej jest to bolesne.

W Broku spotkało mnie spore zaskoczenie, spotkałem tam młodego, dojrzewającego mężczyznę – Krzyśka, siedemnastoletniego syna Tomka. Zaprzyjaźniliśmy się. Szkoda, że dopiero w tak niesprzyjających okolicznościach, że Packowi nie dane było w tym uczestniczyć. Z pewnością by się ucieszył, tak jak cieszył się każdym sukcesem syna, i podobnie jak cieszył się moimi. A narodziny przyjaźni mojej i Krzyśka, to nasz wspólny sukces.

Będąc już w Broku, zrozumiałem jeszcze jedną rzecz. Wcześniej jeździłem tam do Tomka, ale polubiłem te wyjazdy nie tylko ze względu na niego czy atmosferę miasteczka, ale ze względu na klimat jego domu. Klimat, w którego tworzeniu w dużej mierze uczestniczyła Dorota, krzątająca się po domu. I za każdym razem, kiedy nasze ścieżki się przecinały, przystawaliśmy oboje, tak jak gdy spotyka się przyjaciół na ulicy. I w zależności od potrzeby, wymienialiśmy kilka słów i ruszaliśmy dalej, albo zatrzymywaliśmy się, siadaliśmy jedno przy stoliku, drugie na kanapie i rozmawialiśmy. Bardzo to lubiłem i nadal lubię.

Tydzień temu, w czasie Dni Fantastyki we Wrocławiu, patrząc na ludzi, którzy przez lata byli mi inspiracją: redaktora i publicystę – Maćka Parowskiego; pisarzy – Andrzeja Ziemiańskiego i Eugeniusza Dębskiego; swojego mentora i publicystę – Adama Cebulę. Zobaczywszy Ikę Repeczko i przypomniawszy sobie Packa, tę dwójkę, która przecież w Fahrenheicie zaczęła udzielać się znacznie później niż ja. Ujrzawszy, jak oni wszyscy wiele osiągnęli bardzo ciężką pracą, pomyślałem, że Pacek się pomylił „zatrzymując” mnie w Fahrenheicie, bo cholernie daleko mi do nich i tak naprawdę mój udział w czymkolwiek jest mało istotny. Szczególnie, że zabrakło najsilniejszego i najważniejszego ogniwa, łączącego mnie z Fahrenheitem. A potem, nagle zobaczyłem wokół siebie tych wszystkich przyjaciół, których potrzebuję, i którzy z jakiegoś niewiadomego mi powodu chcą, żebym był z nimi. I pomyślałem sobie, że nie wolno mi ich zawieść. Szczególnie widząc, jak jest im ciężko po śmierci Tomka. Nie mam innego wyboru, bo Fahrenheit to nie czasopismo internetowe, Fahrenheit to ekipa. Ekipa przez duże F. I pomimo, że Pacek umarł, jego duch pozostał w Fahrenheicie. W nas samych.

Okładka
Spis Treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Galeria
M.Koczańska
Konrad Bańkowski
A.Mason
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Magdalena Kozak
Adam Cebula
Hanna Fronczak
A.Chojnowska
Tomasz Pacyński
KC
J.Grzędowicz
Milena Wójtowicz
Neal Stephenson
Terry Pratchett
< 11 >