Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Słoneczni wędrowcy

Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 10 października 2013

robinson 2312Kim Stanley Robinson

2312

Fabryka Słów 2013

stron: 633

cena:  49,90 zł

 

Słoneczni wędrowcy

Kim Stanley Robinson jest pisarzem doświadczonym. Dość powiedzieć, że „2312” jest siedemnastą powieścią w jego dorobku, a jego trylogia marsjańska otrzymała prestiżowe nagrody literackie, takie jak Nebula (Za powieśćCzerwony Mars”) oraz Hugo i Locus (za powieści „Zielony Mars” oraz „Błękitny Mars”). Można więc było oczekiwać, że najnowsze dzieło autora będzie prezentowało wysoki poziom literacki. Od amerykańskiej premiery minęło trochę czasu, Robinson otrzymał za „2312” nagrodę Nebula w kategorii „powieść roku”, a anglojęzyczne recenzje są zdecydowanie pochlebne.  Lektura zapowiadała się więc obiecująco.

Swan, główna bohaterka powieści, jest rodowitą mieszkanką Terminatora, przesuwającego się nieustannie po szynach merkuriańskiego miasta. Warunkiem przetrwania na Merkurym jest pozostawanie w strefie mroku. Życie na planecie to ciągła ucieczka przed zabójczym świtem. Są ludzie, którzy stworzyli z niej styl życia podsycany nieomal religijnym kultem słońca. To właśnie oni pieszo przemierzają planetę, ścigając się z nadchodzącym dniem.

Ten intrygujący pomysł jest ledwie wstępem do rozbudowanej powieści, w której ludzkość skolonizowała cały Układ Słoneczny, tworząc nowe społeczeństwa i raz na zawsze zmieniając definicję słowa „dom”. Ziemia, choć nadal nazywana kolebką ludzkości, jest przeludniona i pozostaje w bardzo złej kondycji ekonomicznej. Poziom zanieczyszczeń doprowadził do katastrofalnych zmian środowiska i wyginięcia większości gatunków zwierząt. Bardziej zamożne społeczeństwa zamieszkują pozostałe planety systemu. Część z nich, w tym Mars, zostały poddane całkowitemu terraformingowi, stając się pokrytymi morzami i roślinnością, przyjaznymi ludziom ekosystemami.

Akcja powieści zawiązuje się na Merkurym, gdzie Swan poznaje Wahrama. Ten pochodzący z Tytana nieco tajemniczy człowiek wciąga Merkuriankę w śledztwo, które obejmuje swoim obszarem cały Układ Słoneczny. Podróżując wraz z nimi, czytelnik ma okazję przyjrzeć się wykreowanemu przez autora światu. Tym, co od razu rzuca się w oczy, jest ogromne bogactwo szczegółów. Większość powieści wybiegających akcją w odległą przyszłość koncentruje się mocno na fabule, a tło zdarzeń pokazuje jedynie wycinkowo. W „2312” przyszłość ludzkości przedstawiono ze spektakularnym rozmachem. Robinson opisuje planety, miasta, skomplikowane układy społeczne, zmiany fizjologiczne w organizmie człowieka, systemy wierzeń, zagadnienia ekonomiczne, ekologiczne, a nawet turystykę ludzi nazywanych przestrzeniowcami. Całość układa się w barwną i logiczną mozaikę, a autora nie daje się przyłapać na jakiejkolwiek nieścisłości. Rozmach powieści jest imponujący, a czytelnik ma wrażenie, że dzięki Robinsonowi podgląda tych, którzy przyjdą na świat za trzysta lat.

Bez wątpienia mamy do czynienia z powieścią wybitną. Taką, która na zawsze wejdzie do kanonu literatury SF. A nam, czytelnikom, pozostaje oczekiwanie na kolejny błyskotliwy projekt Kima Stanleya Robinsona.

Brawo, autorze. Chylę czoła.

Jagna Rolska

 

 




    Pobierz tekst:

    Mogą Cię zainteresować

    [Recenzja] „Ćma: koi no yokan”, Tomasz Grodecki, Kacper Wilk
    Komiks Maciej Tomczak - 13 maja 2025

    „Ćma: koi no yokan” wieńczy pewien etap opowieści o losach Cypriana Leopolda…

    O zasięgu jakże bliskim
    Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 4 czerwca 2013

    Autor: Ramez Naam Tłumacz: Dominika Repeczko Tytuł: „Nexus” Wydawca: Drageus 2013 Stron:…

    Bagienny bookiecik
    Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 6 kwietnia 2012

    Nik Pierumow, Brylantowy miecz, drewniany miecz t. 1, tłum. Rafał Dębski, Fabryka…

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *