strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew Ludzie listy piszą
<<<strona 12>>>

 

Ludzie listy piszą

 

 

Ja bym bardzo mocno prosiła szanowną redakcję, żeby pan Adam Cebula przestał mylić Majów z Aztekami. Kodeksy madrycki, drezdeński, paryski i Grolier to cztery ocalałe księgi Majów. Pism azteckich ocalało nieco więcej. Nieprawdą jest, iż nie potrafimy odczytać pisma Azteków, albowiem naukowcy radzą sobie z nim całkiem nieźle. Znacznie więcej oporu stawiły hieroglify Majów, ale i one zostały niedawno rozszyfrowane. Nie powiem, że ostatecznie, każde tłumaczenie jest obciążone zawsze pewną dawką wątpliwości, ale jednak się odczytać da. Co więcej posiadamy całkiem spore wiadomości o tych kulturach. Choćby zapiski Bernardina de Sahagun, biskupa Diego de Landy (który z drugiej strony zasłynął masowym paleniem indiańskich ksiąg na Jukatanie) to kopalnia wiedzy. Nie wspomnę o spisanych (już za panowania Hiszpanów) w nahuatl czy maya alfabetem łacińskim mitach Majów i Azteków, na przykład "Popol Vuh. Księga rady narodu Maya-Quiche", czy "Chilam Balam-księgi Jaguara".

Więc, droga redakcjo, ja was proszę, nie dawajcie już takich plam.

 

Ewa Pocierznicka

 

Muszę się ze spuszczonymi uszami walnąć we własne (a nie cudze) piersi. Pani Ewa Pocierznicka słusznie zwróciła uwagę, że pokręciłem Azteków z Majami. Muszę jej mocno podziękować, albowiem dała mi wrażenie, że ktokolwiek czyta, co piszę, i że warto się starać. Czytelnikom zaś należy się wyjaśnienie. Aztekowie to lud, który dotrwał w dobrej kondycji do najazdu Hiszpanów. Początek istnienia państwa podaje się na rok ok. 1250, w którym to Mexitlin zwani później Mexico przybyli do Doliny Meksyku z mitycznej krainy Aztlán. Z czego wzięła się ich późniejsza nazwa (za encyklopedią Wiem). Majowie to lud, którego istnienie datuje się od IX – V wieku p.n.e., więc znacznie starszy. Ich państwo trwało do najazdu osadników z Europy. Ostatnie niepodległe miasto-państwo Majów, Tayasal na jeziorze Petén Itzá w Gwatemali, zostało zdobyte dopiero w 1697 r. Wymienione przeze mnie cztery kodeksy są oczywiście kodeksami Majów. Czy mamy z nich pożytek? Przełomu w odczytaniu znaków pisma Majów miał dokonać radziecki uczony (to nie żart!) J. W. Knorozow w 1952 roku. Do roku 1990 odczytano większość znaków. Po Aztekach zaś zostało czternaście kodeksów. (Niektórzy piszą, że po całej kulturze Ameryki Południowej mamy 20 zabytków piśmienniczych z czasów prekolumbijskich, co jest nieścisłe najwyraźniej, bo wymieniany np. Bodianus Manuscript był pisany w jęz. łacińsko-nahuatl a więc po wejściu Hiszpanów). Wiemy, że pismo Azteków wywodzi się z pisma Majów, możemy o nim całkiem sporo przeczytać, np. że nie czyta się go w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz rozszyfrowuje jak rebus. Jednak co najmniej w kilku miejscach znalazłem informację, że istniejące rękopisy rozszyfrowano tylko częściowo (między innymi na wspomnianej w tekście stronie). Na temat pisma Majów można znaleźć dość obszerne informacje dotyczące historii prac nad jego odczytaniem i ewentualnych sukcesów. Otóż moim zdaniem, istniejącą sytuację można określić jako kombinację rzeczywistych postępów i ustalenia się poglądów. To ostatnie niekoniecznie oznacza ustalenie się ich w miejscu zgodnym z fizyczną, eksperymentalną prawdą. Mogę się mylić, ale odnoszę wrażenie, że stan wiedzy o pismach i Majów i Azteków jest daleko gorszy od wiedzy o np. egipskich hieroglifach. Chciałbym tu wyjaśnić, co miałem na myśli, pisząc że "w zasadzie nie potrafimy ich odczytać do dzisiaj". Otóż proszę sobie wyobrazić kogoś, kto ledwo zna starożytną grekę. Trafia on na tekst "Iliady". Owszem, potrafi nawet opowiedzieć, co tam opisano, wymieni zdarzenia i imiona bohaterów, ale nie będzie miał pojęcia, że dostało mu się w ręce arcydzieło. Ot, jeszcze jeden zbiór kulawych mitów. W ten sposób "Iliada" wyląduje w koszu razem z opisami handlowych wypraw. Odtwarzając treść, nie potrafiłby odtworzyć znaczenia tekstu. Mam wrażenie, że na takim etapie jesteśmy w stosunku do kultur południowo-amerykańskich.

Gdy zaś chodzi o wiedzę o obu ludach, to słowa samej Autorki listu do redakcji są potwierdzeniem mojej tezy, że wiemy mało, bo jednym z najważniejszych źródeł naszej wiedzy jest biskup Diego de Landa, który dość skutecznie, między innymi, wprowadził potomnych w maliny, jeśli chodzi o pismo Majów, a który mógł mieć przecież bezpośrednią styczność z ludźmi, którzy powinni umieć się nim posługiwać.

Tak czy owak, Kodeks Drezdeński to Majowie, i muszę tu podziękować Pani Ewie za to, że dała mi powód do poszukiwania informacji i zmusiła mnie do oderwania się od wzmacniaczy operacyjnych i nauczenia się wreszcie, jak to z tymi Aztekami i Majami było, bo przyznam, że zwyczajnie, mętnie wiedziałem. Bardzo powinienem się tego wstydzić, ale nawet pojęcia nie mam, jak wielu rzeczy nie wiem, które wypadałoby wiedzieć. Niestety, nie mogę obiecać, że nigdy więcej się tak nie pomylę, mogę tylko prosić Czytelników, by wpadki mi wytykali. W ten sposób wszyscy będziemy ciut mądrzejsi.

 

Na koniec chciałem zaznaczyć, że zawsze czekamy na popularyzatorskie teksty, których jest wyjątkowo mało. Może Autorka listu coś nam napisze?

 

Adam Cebula

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
Wywiad
Permanentny PMS
Ludzie listy piszą
Galeria
M. Kałużyńska
Piotr K. Schmidtke
Andrzej Zimniak
Andrzej Pilipiuk
Idaho
W. Świdziniewski
Łukasz Małecki
Joanna Kułakowska
J.W. Świętochowski
J.W. Świętochowski
Adam Cebula
Adam Cebula
M. Koczańska
Adam Cebula
Natalia Garczyńska
K.A. Pilipiukowie
M. Kałużyńska
Eryk Ragus
Grzegorz Czerniak
Jeresabel
Christopher Paolini
Paul Kearney
Robin Hobb
Witold Jabłoński
Andrzej Ziemiański
 
< 12 >