Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Teraz Wędrowycza każdy wieszać, tfu, oglądać może

Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 9 maja 2012

Andrzej Pilipiuk, Andrzej Łaski

Dobić dziada

Fabryka Słów 2011

Stron: 63 + 32

Cena: 49,90 zł

 

 

„Dobić dziada” to rzecz zdolna pogodzić frakcję czytelników książek i ugrupowanie fanów komiksów. Ta pozycja jest po trosze przedstawicielem obydwu gatunków, najbezpieczniej więc będzie nazwać ją albumem. Nie byle jakim zresztą. Twarde okładki, zszyte porządnie kartki papieru kredowego i 100% Jakuba Wędrowycza wewnątrz.

Brzmi dobrze?

Jakub Wędrowycz to postać nietuzinkowa i bohater literacki, który – paradoksalnie – dzięki zespołowi cech typowych dla antybohatera, zyskał sympatię rzesz czytelników. Ten warchoł zatracony, amator samogonu i tanich win, wreszcie watażka siejący pogrom wśród nadprzyrodzonych i zupełnie ziemskich wrogów, od dawna gwarantuje zainteresowanie kolejnymi książkami opisującymi jego przygody. Trudno się więc dziwić, że magii wioskowego pijaka uległ również Andrzej Łaski, który miał wiele okazji do złapania bakcyla, czy raczej infekcji, ponieważ towarzyszy Wędrowyczowi już od jakiegoś czasu, ilustrując owego w „Czarowniku Iwanowie” i „Kronikach Jakuba Wędrowycza”.

Ale do rzeczy.

Album duetu dwóch panów Andrzejów jest podzielony na dwie części. Pierwsza z nich to kilka wędrowyczowych historii przedstawionych w formie komiksu. I ta część właśnie została wydrukowana na wspomnianym wyżej papierze kredowym. Trzeba Andrzejowi Łaskiemu oddać honory, bo i technika rysunku dobra, i całość jak najbardziej pasująca klimatem. Nierówna, nawet nieco chaotyczna kreska doskonale charakteryzuje bajzel panujący na co dzień w malowniczych Wojsławicach. Jedno tylko lekko zgrzyta. Drogi autorze! Jeśli już przedstawiasz kolejne sceny w ten nie do końca uładzony sposób, to nie pisz „dymków” w równie niechlujnym stylu, bo osiągniesz efekt barszczu, do którego włożono dwa grzybki. Nikt tu nie mówi o kaligrafii, ale stylizacja pisma na pospolite bazgroły nie pomaga zrozumieć dialogów. I jeszcze ta pozioma kreska nad polskimi znakami w miejsce kropki, by nie wspomnieć o tym, że skoro dymki są przedstawione drukowanymi literami, to znakomita większość polskich znaków (w tym J na przykład) w ogóle tych wątpliwej jakości ozdobników nie potrzebuje. No zgrzyta po prostu.

Część druga albumu stylizowana jest na gazetę o wdzięcznym tytule „Niski gumofilc” i z pewnością nie ma nic wspólnego z „Wysokimi obcasami”. Oprócz opowiadań autorstwa drugiego z panów Andrzejów znajdziemy w niej także kolumnę ogłoszeń drobnych, a nawet horoskop dla wszystkich znaków Zodiaku. Dla niektórych pomyślny, dla niektórych mniej. Mnie fortuna obiecała status biznesmena, jeśli zajmę się szmuglem z Ukrainy, więc nie mam wyjścia i album polecić muszę!

Nie tylko dlatego zresztą. Rzecz mocna i jedyna w swoim rodzaju. Wielbiciele Jakuba W. z pewnością nie będą zawiedzeni.

Jagna Rolska




    Pobierz tekst:

    Mogą Cię zainteresować

    Porządnie o pożądaniu
    Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 18 kwietnia 2013

    Antologia Pożądanie Powergraph, 2013 Stron: 373 Cena: 34,90   Temat najnowszej antologii…

    Łagodna furia

    Hanna Fronczak już się wypowiedziała, teraz czas na Agnieszkę Chodkowską-Gyurics. Opinie obu pań…

    Podróż, a raczej skok w tył
    Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 9 maja 2012

    Mirosław Žamboch Łowcy Tlum.: Rafał Wojtczak Fabryka Słów 2010 Stron: 552 Cena:…

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *