numer XLIII - grudzień 2004
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Piotr K. Schmidtke Publicystyka
<<<strona 12>>>

 

PeKaeSem: "Siłom i godnościom osobistom"

 

 

Motto:

Rzeczywistość, czyli wariat na ślizgawce,

Frustrat na nie swoich łyżwach z brzytwą w ręku.

"W nieciekawych czasach" ("Rozdział zamknięty")

Wojciech Młynarski

 

 

 

Święta idą. Już od połowy listopada wszystko pooplatane jest lampkami choinkowymi, mikołaje czają się za każdym rogiem, promocje sypią się jak z rękawa, premiery hitów książkowych, muzycznych i filmowych następuja dosłownie co chwila, zmuszając do dzikich wysiłków finansowych (bo przecież ktoś, kto od pół roku czeka na premierę czteropłytowego "Powrotu Króla" bedzie chciał kupić go jak najprędzej, niezależnie od gwiazdkowych prezentów dla najbliższych). Jakoś na daniach zacznie sie do pożegnań dodawać formułkę "Wesołych Świąt", wszyscy będą się uśmiechać, kochać i w ogóle. Z przewagą w ogóle.

I aż cholera mnie trzaska, ze muszę felieton świateczny poświęcić sprawom przykrym i newralgicznym, a już przy okazji poprzedniego tekstu zostałem oskarżony o brzydkie zagrania, a nawet wręcz o tchórzowskie ataki – które to tchórzostwo przejawiało się w tym, ze nie podałem personaliów atakowanego. Owszem, nie podałem – i podawać nie zamierzam. Już choćby dlatego, ze przede wszystkim piszę o zachowaniach, które wszyscy widzą, ale jakoś nikt o nich nie pisze – a pisać się, moim zdaniem, powinno. Bo choć przysłowie mówi, że nie należy gówna ruszać, bo śmierdzi, to jednak z czasem okazuje się, ze śmierdzi nie tylko ono, ale całe pomieszczenie. Stąd wypadałoby wziać szuflę i psujący atmosferę element usunąć. Ostatnio można było takie czyszczenie oglądać na żywo, kiedy to jeden z pisarzy posunął się odrobinę za daleko (a na granicy balansował ładnych parę lat) i został nieledwie chirurgicznie wycięty: nie jest nigdzie zapraszany, drukowany, a nawet się o nim nie mówi. No może czasami, ale nigdy miłym tonem.

A teraz dokonajmy pewnego eksperymentu myślowego – wyobraźmy sobie osobę skupiającą w sobie wszelkie złe cechy, jakie nam mogą tylko przyjść do głowy. Kogoś, kogo wypowiedzi dowodzą, że ma sie do czynienia z ćwierćinteligentem, zachowanie – że z chamem i prostakiem, tfurczość – że z grafomanem nieprzecietnego kalibru. Kogoś, kto obraża – personalnie lub grupowo – znakomitą większość fandomu (rozumianego tu przeze mnie jako wszystkich ludzi interesujących się i zajmujących fantastyką; nie zamierzam sie bawić w rozróżnianie fandomu, Fandomu i FANDOMU), pomijając może kilku najznamienitszych pisarzy, którym z kolei włazi w dupę bez mydła. Kto w nieprawdopodobnie chamski sposób atakuje osoby, które na atak w żaden sposób nie zasłużyły, a nawet wręcz przeciwnie (nie, żebym był zwolennikiem instytucji "świętych krów", ale jednak po pierwsze obowiązują pewne zasady dobrego wychowania, a po drugie przedkładam inteligentne złośliwości nad prostackie i wulgarne obszczekiwanie). I jak, udało się? Podejrzewam, że tak, bo ludzi pasujacych mniej lub bardziej do tego opisu trochę by sie znalazło, wystarczy zatem ich skompilować, by uzyskać obraz największego buraka polskiej fantastyki.

Następnie zastanówmy się, jak reagowałoby na działalność takiego gościa nasze środowisko. Ja sądzę, że osoby na poziomie zwyczajnie ignorowałyby obecność kogoś takiego, wychodząc z zacytowanego przeze mnie wyżej założenia. Inne osoby, mniej świadome czy też nie dotknięte osobiście działalnością owego indywiduum zapewne nie zważałyby na jego wybryki (bo przecież skoro nikt nie porusza kwestii jego zachowań, to nie ma problemu) i traktowały go jak zwykłego fana – a dzięki lizaniu tych tyłków, co trzeba, gość wciąż utrzymywałby się na powierzchni, wciąż jeszcze udzielałby się na forum fantastyki, nawet jeśli bez przerwy dawałby dowody własnego buractwa i niekompetencji. A ludzie by to pomijali milczeniem. Nie wierzycie? Wystarczy się lepiej przyjrzeć naszemu małemu światkowi, by zauważyć, ze to naprawdę tak działa. Całe zatrzęsienie buraków działa pod osłoną przysłowia o gównie i – czasami anonimowo, czasami pod własnym nazwiskiem – plwa, obraża i krytykuje, samemu stanowiąc świetny obiekt krytyki. A jednak nikt tego nie wykorzystuje, nie mówi się o tym. Czemu? Dlaczego ludzie znoszą nieustanne wywyższanie się i nazywanie debilami tudzież kwestionowanie ich kompetencji, któemu towarzyszy radosne ignorowanie faktu, ze samemu się ich nie posiada? Już mówię, jak ja to widzę.

Nakreśliłem tu obraz postaci odstręczającej. Owszem, jest to uogólnienie i przejaskrawienie – ale jednak oparte na faktach. Dlaczego więc jest ona wciąż tolerowana? Prosta sprawa. Otóż dlatego, że nie mówi się i nie piętnuje jej działań publicznie, tylko w myśl przytoczonej na wstępie mądrosci ludowej zostawia, by śmierdziała w samotności. Niestety typek taki jest zazwyczaj na tyle bezczelny, że ani myśli – i próbuje stawiać się na pozycji jednego z ostatnich inteligentnych i kulturalnych ludzi w fandomie. I uchodzi mu to na sucho, ponieważ nikt głośno o jego zachowaniu nie mówi. I tak jak w zeszłym miesiacu, tak i tym razem pomyślałem sobie, że "milczenia dosć". Że trzeba wreszcie o tym powiedzieć – i liczyć na to, że coś się wreszcie zmieni na lepsze. Cytując znany skecz: "chamstwu w zyciu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom". I ja spróbuję. Ktoś musi.

Na zakończenie chciałbym przeprosić wszystkich Czytelników za tak niewesoły w tonie koniec roku. Chciałbym też złożyć wszystkim Wam serdeczne życzenia udanych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia, a następnie fantastycznego i szampańskiego Sylwestra oraz – jeszcze fantastyczniejszego – szczęśliwego Nowego Roku. Obiecuję, że zacznie się trochę weselej, niż ten się zakończył. Przynajmniej jeśli chodzi o moje felietony. Bo wygląda na to, ze jeszcze tu z Wami zostanę. Zerwanie umowy jest ze strony Packa obwarowane urwaniem mi czegoś, do czego jestem bardzo przywiązany – więc chyba nie mam wyboru.

Do zobaczenia w Nowym Roku!

Okładka
Spis Treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
Permanentny PMS
Ludzie listy piszą
Andrzej Zimniak
Adam Cebula
Piotr K. Schmidtke
Andrzej Pilipiuk
W.Świdziniewski
K. Night Coleman
M.Kałużyńska
Adam Cebula
Adam Cebula
M.Koczańska
Adam Cebula
Tadeusz Oszubski
Toroj
Tomasz Franik
Stanisław Truchan
Joanna Łukowska
Andrzej Sawicki
GW
Feliks W. Kres
Tomasz Pacyński
Dariusz Spychalski
Marcin Mortka
 
< 12 >