Zgon
Tłumacz: Dominika Repeczko
Fabryka Słów, 2013
Stron: 416
Cena: 39,90 zł
Pod choinkę? Tylko „Zgon”! Może to trochę przewrotne, biorąc pod uwagę charakter Bożego Narodzenia, ale powieść Giny Damico ma wszelkie cechy prezentu idealnego.
– Uniwersalna – jeśli tylko obdarowany ma od -nastu do stu lat, nie będzie zawiedziony. Co więcej, jestem przekonana, że „Zgon” należy do tych nielicznych pozycji, które mają wielkie szanse wciągnąć nastolatka nieczytającego. A że to dopiero pierwszy tom, jest szansa na zaliczenie dobrego uczynku i wspomożenie jakiegoś księgarza.
– Nastolatkom spodoba się, bo bohaterowie są tacy jak oni. Niezależnie od tego, czy obdarowany diabłem jest wcielonym, czy chodzącym aniołem, spotka w tej książce samego siebie. I może nawet się polubi. „Zgon” nie znudzi, autorka stworzyła fascynującą rzeczywistość, w której dzieje się wiele. Jest zabawnie, ale i tragicznie. Książka nie ocieka słodyczą ani naiwnością. Jest pełna przewrotnego humoru i jednocześnie bardzo, bardzo serio.
– Starszym spodoba się, bo bohaterowie są tacy, jak oni kiedyś. Mogą w tej książce spotkać swoje nastoletnie dzieci czy wnuki. I może nawet je polubią. „Zgon” nie znudzi, ponieważ nie jest powieścią infantylną, a warstwy językowa i fabularna, losy bohaterów, przemyślaną rzeczywistość i przesłanie w pełni docenić może tylko osobnik dojrzały. Nie wspominając już o sarkastycznym humorze, na który nie ma ceny.
–- Ekonomiczna – jeśli kupicie ją swojemu dziecku, zawsze będziecie mogli ją od niego pożyczyć. Czysty zysk.
I na koniec – im więcej czasu upłynęło od przeczytania „Zgonu”, tym bardziej mi się ta książka podobała. Dobra rzecz. I niegłupia.
A na to, to już całkiem ceny nie ma.
Pobierz tekst:

Nie zachowuj się jak bydlę!
Po lekturze książki Vitusa B. Dröschera „Reguła przetrwania” powoli dochodzę do wniosku, że powyższe zdanie jest…

Wszystkie światy Pilipiuka
Dziś premiera, dziś recenzja, czyli Jagna Rolska bierze na warsztat „Litr ciekłego ołowiu”…

Niekoniecznie o wampirze
Miejska baśń, horror, opowieść wampiryczna czy coś zupełnie innego? Kazimierz Kozłowski recenzuje książkę…