Świat jest tak urządzony. Przychodzi czas na ostatni znak rzeźbiarza zostawiony w kamieniu, ostatnie drzewo, które ogrodnik sadzi w parku, ostatnią opowieść gawędziarza. Historie domagają się zakończenia, wspaniałe gmachy zwieńczenia, wszystko ma swoje miejsce w przestrzeni i czasie, jest ograniczone – taki porządek. Ale najwięksi marzyciele wracają do nas w snach i dalej szepczą swe historie kolorowe i niesamowite. Oprowadzają po światach które stworzyli. Tylko ten żal, po przebudzeniu, ciężki i szorstki jak kamień.
https://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/f65/17.html
https://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/f66/16.html
https://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/f67/14.html
https://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/f67/13.html
Pobierz tekst:

15 lat temu zmarł niespodziewanie Wojciech Świdziniewski
17 września 2009 roku odszedł Wojtek Olaf Świdziniewski – pisarz, redaktor Fahrenheita,…

[Recenzja] „Kłopoty w Hamdirholm” Wojciech Świdziniewski
„Kłopoty w Hamdirholm”, które zostały wydane niemal szesnaście lat temu, to debiutancki…