strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Karolina Wiśniewska Wywiad
<<<strona 09>>>

 

Wywiad

 

 

O AUTORZE
Piotr Zwierzchowski - rocznik 1968 , chociaż ulubiony rocznik to 1970. Dawniej chciał zostać Indianinem, ale nie wyszło... Podobnie nie wyszło z pilotowaniem samolotów myśliwskich, zaginaczem czasu i międzygwiezdnym windsurfingiem. Tatuś Jasia, mąż Hani. Rysownik, grafik, pisarz, architekt. Gdy grają muzykę popową, to nie słyszy. Przeciwnik wkładania sobie w usta kawałków martwych zwierząt. Ulubione zwierzęta - wiewiórki timajskie, ulubiony kolor - ciemny blond z mocnym rudym odcieniem, ale tylko na długich włosach, ulubiona potrawa - chleb z gwiazdownikiem. Całkowicie szczęśliwy człowiek. Najlepsze dopiero przed nim.

Wywiad z Piotrem Zwierzchowskim, autorem powieści Sendilkelm i komiksu Świat Kropli. Recenzję komiksu możecie przeczytać w tym numerze Fahrenheita. Możecie także wziąć udział w konkursie i ten komiks wygrać. Szczegóły w numerze.

 

Karolina Wiśniewska: Piotr Zwierzchowski. Autor powieści, autor scenariusza i rysunków wydanego ostatnio komiksu Świat Kropli. Czy sam się przedstawisz szczegółowiej?

 

Piotr Zwierzchowski: Jako człowiek urodzony o północy w noc świętojańską nie traktuję zbyt poważnie tego, co większość ludzi nazywa "ryczącą rzeczywistością".

 

KW. Piszesz i rysujesz. Doszły mnie wieści, że prowadzisz (z żoną Hanią) szkołę rysunku. Skąd te renesansowe ideały? I jakie osiągnięcia jeszcze mógłbyś wymienić.

 

PZ: Renesansowe ideały? Robię to dla świata, że nie tańczę i nie śpiewam, od jakiegoś czasu czynię też usilne starania, żeby już nie pisać wierszy. Zaś rysowanie, malowanie, pisanie scenariuszy i powieści oraz nauka we własnej szkole rysunku i policealnym studium, wypełniają mi zawodową część mego życia. Chociaż, rzeczywiście, jest w mojej szkole "Labirynt" coś z renesansowej pracowni. Wraz z innymi artystami zatrudnionymi w Labiryncie staramy się dać uczniom z siebie wszystko.

 

KW: Powieść Sendilkelm, która ukazała się w maju tego roku, została przez Ciebie przyporządkowana do nowego gatunku crazy fantasty. Jesteś jego prekursorem.

A jednak, trudno mówić o gatunku, skoro na razie można mu przyporządkować tylko jedną pozycję. Sądzisz, że inni autorzy pójdą w Twoje ślady?

 

O KOMIKSIE
Świat Kropli
tom pierwszy "SOMMO"

Jest to pierwszy, 64-stronnicowy album kosmicznej trylogii. Nie ma tu podziału na dobro i zło. Kosmici, sztuczne inteligencje i ludzie - to strony konfliktu powiązane tajemniczym splotem zależności, religią i wojną, lecz nie będziesz wiedzieć, po której stronie stanąć..

Wydawnictwo Labirynt zamierza do każdego kolejnego komiksu dołączać płytę poszerzającą świat kreowany przez autora. Na płytach znajdować się będą ilustracje muzyczne, galerie rysunków i czasami dodatkowe opowiadania powiązane z fabułą utworu. Być może, na płytach tych znajdzie się również miejsce na promocję nieznanych, początkujących autorów.

Do komiksu "Świat Kropli" dołączona jest unikalna płyta CD, a na niej ponad 25 min. muzyki zespołu Dragon's Eye, stworzonej w oparciu o fabułę komiksu i teksty autora. Dodatkowo na płycie znajduje się galeria najciekawszych ilustracji z komiksu i czarno-białe szkice.

Wydawnictwo Labirynt, autor Piotr Zwierzchowski (64 str, kolor, kredowy papier, dołączona CD, cena 24 zł)

PZ: Po trosze była to prowokacja, po trosze próba samookreślenia. Sendilkelm (pomijając niedoskonały jeszcze warsztat) jest powieścią może zbyt szaloną, może zbyt wymagającą, a może po prostu zbyt moją, by sklasyfikować ją jako fantasy. Poza tym, gdybym powiedział, że to fantasy, to pewnie krytycy kochający znanych autorów powiedzieliby, że się nie znam albo że się podszywam pod coś i w dodatku nie rozumiem zasad gatunku.

Sądząc po nagonce krytyków, bardziej lub mniej znanych, którzy z dziką radością mieszają moją twórczość z błotem, nikt nie odważy się nawet pisnąć że crazy fantasy jest czymś nowym i ciekawym. Oczywiście z wyjątkiem czytelników. Bowiem jak się okazało, ku rozpaczy moich przeciwników, cały nakład książki sprzedał się w cztery miesiące, a moja skrzynka e-mailowa pękała od czytelniczych pochwał.

 

KW: Co jest takiego charakterystycznego w crazy fantasty. Na co musieliby zwrócić uwagę inni autorzy, gdyby chcieli tworzyć w tym stylu, by ich twórczość była przyporządkowana gatunkowi.

 

PZ: Powtarzam, że nikt nie będzie chciał iść w moje ślady... A co jest charakterystycznego dla mojego pisarstwa? Szaleństwo! I to bez zbędnych ograniczeń. Mieszanie wątków i konwencji w sposób czasami nadmierny, czasami mało zrozumiały, zupełnie zaskakujący.

To, co inni nazywają nadmiarem, przesadą, rozbuchaniem i nadmiernym pączkowaniem fabuły, zbytnim mnożeniem bohaterów – to właśnie mnie bawi do szaleństwa, i to właśnie serwuję swym czytelnikom, uśmiechając się do nich na poły szaleńczo, na poły zachęcająco.

Uwielbiam ten moment, kiedy sam się zdziwię po przeczytaniu właśnie co napisanego rozdziału. Mój czytelnik nie zdąży się przyzwyczaić do stylu narracji, do tempa, do bohaterów – każdy następny rozdział go mocno zaskoczy, zdziwi lub zniesmaczy...

Sendilkelm nie jest książką, która "łasi się" do czytelników, podsuwając im sprawdzone i dawno zaakceptowane schematy. Nie ma tu bohaterów, których można polubić lub poznać do końca, większość zagadek nie zostaje rozwiązanych, wiele wątków pojawia się po to tylko, by zaniepokoić i wytrącić główną akcję z rytmu... itd. Niewielu czytelników to zniesie i nie jest to książka pisana "pod publiczkę". To przede wszystkim wielki eksperyment. Jak uwielbiam to mówić: jest to "strzał znikąd". A to, że muszę doskonalić warsztat i pilnować korekty, to są sprawy oczywiste i chylę głowę przed krytykami, którzy wytykają mi błędy czysto techniczne.

 

KW: Sendilkelm był reklamowany z rozmachem godnym kolejnych części Harry’ego Pottera: plakaty, ulotki, reklamy w czasopismach i Internecie. Czy w Polsce może sprzedać się książka bez reklamy?

 

PZ: To wielka przesada. Zanim Sendilkelm pojawił się na półkach księgarskich, postanowiłem przedstawić siebie i moją powieść przyszłym czytelnikom. Powstała rozbudowana strona internetowa. Powodowała mną zwykła naiwna uczciwość – niech ludzie sobie zobaczą fragment zanim kupią. Oczywiście wielu krytyków takiego działania nie pojmuje...

Odpowiedź na drugie pytanie: tylko chleb i miłość nie wymagają reklamy.

 

KW: Stworzyłeś świat mitologiczny, uporządkowany, z własną historią. Czy wszystkie szczegóły były zaplanowane wcześniej, przed pracą na konkretną historią Sendilkelma? A może świat powstawał chaotycznie, w trakcie tworzenia przygód bohatera?

 

PZ: Najpierw powstała rozbudowana mitologia, bogowie, nadbogowie, magia, czaria, kilka innych wymiarów... I o tym tylko właśnie chciałem pisać.

Ale pewnego dnia przyczłapał do mnie Mistrz Magii i Czarii Karcen i przedstawił mi swego kumpla Sendilkelma, chwilę po nich pojawiła się olśniewająco piękna Anielica Śmierci, no i tak to się zaczęło...

 

KW: Twoje umiejętności plastyczne wykorzystałeś w obu wydanych pozycjach: i w powieści Sendilkelm, i komiksie Świat Kropli. Dużo Zwierzchowskiego w Zwierzchowskim. Czy potrafiłbyś zaufać innemu grafikowi, plastykowi, rysownikowi?

 

PZ: A po co? Ja najpierw widzę obrazy, wręcz wyświetlają się mi w głowie całe filmy. Moja pisanina polega na mozolnej próbie opisania tego, co już zobaczyłem. Zasadniczo to wolałbym nakręcić film pt. "Sendilkelm", ale brakuje mi jakichś trzystu milionów dolarów:)

 

KW: Porozmawiajmy o komiksie. Widać, że rozpiera Cię energia twórcza. Sommo to pierwsza część Świata Kropli. Zdradzisz mi, jak potoczy się historia? Kiedy możemy się spodziewać następnych części?

 

PZ: Druga część, Toturi ukaże się na wiosnę (pewnie marzec-kwiecień) 2004, zaś zakończenie serii planuję na listopad – grudzień 2004. Druga część zaskoczy czytelników. To, co działo się w tomie pierwszym Sommo, jest tylko preludium.

 

KW: Do komiksu dołączona jest płyta CD z muzyką zespołu Dragon’s Eye. Wiem, że muzyka powstała na specjalne Twoje zamówienie. Opowiesz szerzej?

 

PZ: Lubię spełniać sobie marzenia. Wymarzyłem sobie ilustrację muzyczną do Świata Kropli.

Jeżeli istnieje coś takiego jak przypadek, to przez przypadek dostałem demo zespołu Dragon’s Eye. Zadzwoniłem do ich gitarzysty... Po kilku tygodniach cały zespół był już mocno zakręcony na punkcie Świata Kropli, a ja na punkcie ich muzyki. To wspaniali ludzie i niezwykle zdolni muzycy. Praca z nimi była i nadal jest wielką frajdą. Napisałem teksty do utworów, nucąc sobie coś tam pod nosem, a oni stworzyli do tego muzykę, która przeszła moje oczekiwania. Zarówno muzycy, jak i ja, mieliśmy tę cudowną świadomość, że robimy coś jako pierwsi w historii. Nigdy bowiem w przeszłości muzyka do komisu nie powstawała równolegle z kolejnymi planszami. Oni inspirowali mnie, a ja ich. To jest dla nas wielka radość tworzenia, reszta, jak np. popularność, jest drugorzędna.

 

KW: Twój wydawca, Pracownia Słów, nie sprzedawał wcześniej pozycji fantastycznych. Jak Ci się z nim pracowało?

 

PZ: Kiepsko. Wydawnictwo to wpadło na pomysł wydania książki nowicjusza bez jakiejkolwiek reklamy. To kuriozalny pomysł. Dlatego wszelkie nakłady na reklamę, spotkania autorskie itd. poniosłem sam.

 

KW: Świat Kropli został już wydany własnym sumptem. Labirynt Boox to Twoje wydawnictwo. Masz jakieś konkretne plany związane z Labiryntem?

 

PZ: Mam, i to wielkie i szalone. Muszą takie być, inne mnie nie interesują. Będziemy wydawać książki i komiksy wraz z dołączonymi płytami CD. Na płytach będą znajdować się utwory muzyczne, ilustracje, czasem filmy i opowiadania poszerzające wizję świata kreowanego przesz autora. Na płytach Labiryntu przewidziane jest także miejsce na twórczość nieznanych jeszcze, debiutujących artystów.

 

KW: Najczęściej jest tak, że tego typu wydawnictwa to albo wydawnictwa jednego autora, albo wręcz jednej pozycji. Czy nie obawiasz się tego?

 

PZ: Wiem, że w modzie jest narzekać i wypowiadać się skromnie oraz na wszelki wypadek nie liczyć na sukces, bo jak się nie uda to... Wielu młodych autorów już zgłosiło chęć współpracy. Nam się uda. Wcześniej lub później. Wszyscy będziemy mieli przy tym wiele świetnej, twórczej zabawy. Wiem, że te słowa wzbudzą uśmiech politowania u wielu wydawców.

 

KW: Tak sądzisz? A moim zdanie wiara góry przenosi. I na zakończenie: jakie plany na dalsze miesiące i lata.

 

PZ: Kilkadziesiąt głębokich nurkowań w oceanie, 1000 rysunków do drugiej części komiksu, 600 stron powieści, a na wiosnę się zobaczy. Moje plany są podobne do królików, szybko się mnożą.

 

KW: Dziękuję serdecznie za rozmowę.

 

PZ: Dziękuję Ci również i pozdrawiam wszystkich, którzy mieli ciepliwość przeczytać ten wywiad.

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Zatańczysz pan...?
Spam (ientnika
Wywiad
Hor-Mono-Skop
Konkurs
Adam Cebula
Łukasz Orbitowski
Romuald Pawlak
Piotr K. Schmidtke
Andrzej Pilipiuk
Adam Cebula
W. Świdziniewski
W. Świdziniewski
Tadeusz Oszubski
Satan
Paweł Laudański
Adam Cebula
Adam Cebula
B. Anterionowicz
Eryk Remiezowicz
Marcin Mortka
P. Nowakowski
Tadeusz Oszubski
Jolanta Kitowska
Dawid Brykalski
XXX
Wit Szostak
M. L. Kossakowska
T. Kołodziejczak
Brian W. Aldiss
Antologia
 
< 09 >