Autor: J.D. Barker,
Tytuł oryginalny: "Behind a closed door"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarna Owca,
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński,
Typ publikacji: papier,
Premiera: 9 kwietnia 2025
Wydanie: 1
Liczba stron: 528
Oprawa: miękka,
Cena: 49.99 PLN
Więcej informacji: J.D. Barker „Zabójcze pożądanie”
Trzy w jednym
Zazwyczaj, pisząc o książce, zaczynam od prostego komunikatu – przyporządkowania jej do gatunku: romansu, kryminału, fantastyki itp. Oczywiście zawsze jest to pewne przybliżenie, gdyż każda powieść w mniejszym lub większym stopniu zawiera w sobie elementy „pozagatunkowe”. Na ogół jednak można bez większego trudu wyodrębnić typ wiodący i tego się trzymać. W przypadku „Zabójczego pożądania” pióra J.D. Bakera mam z klasyfikacją pewien problem, bo jest to tekst wyjątkowo zmienny. Zaczyna się jak thriller technologiczny – a przynajmniej tak się zapowiada – dość szybko przechodzi płynnie w thriller psychologiczny z elementami soft porno (dobrze, przyznam się, że należę do grupy niekrzesanych ignorantów, którzy od zawsze mieli problemy z odróżnieniem pornografii od ambitnego kina europejskiego, więc może zamiast „soft porno” użyjmy tutaj określenia „powieść erotyczna”). Ten etap kończy się jednak szybciutko i przechodzimy do czystej sensacji. Teraz już wiecie, skąd tajemnicze „trzy w jednym” widniejące w nagłówku – tyle tytułem (przydługiego może) wstępu. A teraz do rzeczy.
Abby i Brendan to młode małżeństwo przeżywające kryzys związku. Zwracają się o pomoc do terapeutki, a ta poleca im aplikację, która ma urozmaicić ich życie erotyczne. Na kolejnych stronach widzimy, jak niewinna początkowo zabawa prowadzi do coraz bardziej ryzykownych zachowań. Bohaterowie niepostrzeżenie tracą panowanie nad swoim życiem. Bezrefleksyjnie wykonują kolejne zadania stawiane im przez program, kierowani pragnieniem zdobycia jak największej liczby punktów i pokonania partnera. Metodą drobnych kroków, czy, jak kto woli, gotowanej żaby, aplikacja przejmuje coraz większą kontrolę nad życiem niefrasobliwych użytkowników. I to jest w moim odczuciu najmocniejszy punkt książki. Widać jak na dłoni, że prawdziwym zagrożeniem nie jest technologia, ale my sami, a właściwie sposób, w jaki z niej korzystamy.
Znacznie gorzej wypada wątek sensacyjny związany z pracą Brendana w Komisji Papierów Wartościowych i Giełdy. Śledztwo w sprawie nadużyć finansowych z rutynowej kontroli szybko zamienia się w niebezpieczną grę. Z jednej strony dzięki takiemu rozwiązaniu fabularnemu akcja zagęszcza się i przyśpiesza, ale z drugiej autor popełnia w tym miejscu grzech śmiertelny – rozwój wypadków staje się mocno przewidywalny. A może nie? Może to, że przeczytałam w życiu nieprzebraną liczbę kryminałów i thrillerów sprawia, że naprawdę trudno mnie już czymś zaskoczyć. Wszystko już było. Być może młodszy (powiedzmy szczerze: mniej spierniczały) czytelnik nie zgodzi się ze mną w tym miejscu.
A jeśli już o marudzeniu tetryka mowa… wiem, że thriller ma opisywać wydarzenia zaskakujące i dziwne, ale winny one być prawdopodobne. Czy może inaczej – mogą być totalnie odleciane, ale powinny zostać podane tak, by czytelnik, przynajmniej na czas lektury, był w stanie w nie uwierzyć. W końcu wszyscy wiemy, że smoków nie ma, a jednak, czytając dobrą baśń, w pewny stopniu w owe smoki wierzymy. Czytając „Zabójcze pożądanie” wielokrotnie nie byłam w stanie zawiesić niewiary na kołku. Cały czas racjonalna część mego umysłu szeptała, że smoków nie ma. Nie ma i już. I znowu – nie jest to obiektywna ocena, a jedynie niezwykle subiektywne odczucie. Pewnie wielu czytelników nie zgodzi się z moją oceną. Mam tego pełną świadomość, jednak kronikarski obowiązek i recenzencka uczciwość nakazują mi niczego nie pomijać.
Dość fajnie wyszła Bakerowi kreacja postaci. Czwórka głównych bohaterów: wspomniane już małżeństwo Abby i Brendan oraz dwójka ich przyjaciół to ciekawe, niejednoznaczne osobowości. Można ich lubić albo nie, ale z pewnością budzą u czytelnika emocje. Czasem im kibicujemy, czasem mamy ochotę zbesztać za głupotę, ale nigdy nie jesteśmy obojętni. W powieści rozrywkowej tacy bohaterowie to podstawa. Gorzej nieco wypadają postaci drugoplanowe. Są dość sztampowe i płaskie, jakby wyjęte z pudełka z wzorcowymi złymi. Przez ostatnie lata odwykliśmy od czarno-białych postaci. Bardziej przemawiają do nas odcienie szarości – nawet jeśli jest to bardzo ciemna szarość, to kilka jaśniejszych plamek uplastycznia i urzeczywistnia postać.
Język powieści jest poprawny. Wiem, że brak błędów językowych powinien być normą niewartą odnotowania, dożyliśmy jednak smutnych czasów, gdzie niechlujność panoszy się wszędzie, warto więc podkreślać rzetelność. Oczywiście mówimy o języku powieści rozrywkowej, a nie o wysublimowanej powieści z ciągnącymi się przez pół strony zdaniami wielokrotnie podrzędnie złożonymi. Styl „Zabójczego pożądania” to proste frazy, duża ilość dialogów i krótkie rozdziały. Tekst został skonstruowany tak, by – czytając książkę w metrze lub w kolejce do lekarza – można było w dowolnej chwili przerwać lekturę bez obaw, że się pogubimy.
Nadszedł czas na podsumowanie. Czy polecam „Zabójcze pożądanie”? Raczej tak. Jeśli oczekujesz bezpretensjonalnej rozrywki na przyzwoitym poziomie, chcesz spędzić kilka godzin na lekturze niewymagającej zbytniego wysiłku, czyli mówiąc wprost – jeśli masz ochotę na lekką, wakacyjną lekturę, to jest to książka dla ciebie.
Agnieszka Chodkowska-Gyurics

O nietypowym kryminale
Tytuł: „Spokój duszy” Wydawca: Rebis 2013 Stron: 369 Cena: 34,90 zł Autor:…

O pochodzeniu gatunków
Autor: Kate Atkinson Tłumacz: Aleksandra Wolnicka Tytuł: „Jej wszystkie życia” Wydawca: Czarna…

Męczący niepokój
Testimonium Jan Maszczyszyn Warszawska Firma Wydawcznicza 2013 Stron: 360 Cena: 48 zł…