Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

[Recenzja] LandsbergON nr 14

Świat (nie)idealny

Jakkolwiek termin „utopia” pojawił się dopiero na początku XVI wieku za sprawą eseju Tomasza Morusa, to marzenie o świecie idealnym (czy może raczej o perfekcyjnej organizacji społeczno-politycznej) zakiełkowało w głowach ludzi prawdopodobnie niemal zaraz po osiągnięciu świadomości i samorefleksji. Cóż z tego, gdy dokładnie te same przymioty pozwoliły – całkiem słusznie – różnej maści wątpiącym cynikom na równie szybką odpowiedź w postaci krytycznej antyutopii. Zwykle zresztą dość szybko okazywało się, że projekty nieskazitelnych państw (lub analogicznych tworów) nie brały pod uwagę jednej podstawowej wady tego typu przedsięwzięć, a mianowicie obecności niedoskonałego w swej przekornej samodzielności człowieka. Nikt jednak nikomu nie może zabronić fantazjowania.

Czternasty numer Gorzowskiego Magazynu Fantastycznego „LandsbergON” poświęcony jest właśnie utopii i antyutopii. Otwierająca czasopismo miniatura literacka Magdaleny Kubackiej „Miasto o ciebie zadba” jest listem zachwyconej córki, która opowiada matce o swoim obecnym miejscu zamieszkania, troszczącym się jakoby o jej wszelkie potrzeby. Cóż z tego, że dziewczyna pozbawiona jest właściwie wszelkiej autonomii, gdy zdjęta zostaje z niej jakakolwiek odpowiedzialność. Litość miesza się z przerażeniem.

W podobnym duchu utrzymane jest opowiadanie Joanny Łebkowskiej „Rodem z Orwella”, chociaż w tym przypadku chodzi nie tyle o brak swobody w działaniu jednostek, co o dominację technologii, a zwłaszcza wszechobecnych reklam produktów pozbawiających czy zniechęcających ludzi do samodzielnego myślenia. W tej rzeczywistości niepokorni nie są odizolowywani od społeczeństwa, lecz poddawani przymusowej terapii resocjalizacyjnej. Kiedy system zaplanował sesję z „ozdrowieńcem”, osobą kiedyś również walczącą z nowym porządkiem, skutki spotkania okażą się zaskakujące dla grupy, a niespodziewane dla władzy. Być może autorka nieco przesadza z pietyzmem względem tytułowego pisarza i ogólnym moralizatorstwem, lecz nadal, biorąc choćby pod uwagę kreację przedstawionego świata, jest to najlepszy tekst w tym numerze magazynu „LandsbergON”.

Z kolei niepowodzenie ekonomicznego projektu Gorzowskiego Obszaru Gospodarczego (GOG) przedstawia Michał Narożniak w „Sukcesie”. U podstaw konceptu GOG-u legło założenie, że wielkie korporacje mogące swobodnie zarządzać przestrzenią i zasobami, zachowując się etycznie i zgodnie ze standardami, przyczynią się do rozwoju metropolii i pomyślności jej mieszkańców. Oczywiście wszystko było dobrze, dopóki ponoszone przez inwestorów koszty nie zaczęły rosnąć, zyski spadać, a ludzie po prostu narzekać na niewygody i zaniechanie. O ile punkt wyjścia opowiadania jest więcej niż intrygujący, o tyle w samej narracji i zmianach perspektywy panuje lekki chaos.

Ostatni utwór zamieszczony w czasopiśmie to cyberpunkowy „Za minutę czterdziesta czwarta” Krzysztofa Poradzińskiego. Jej bohaterem jest policjant, który otrzymuje wezwanie do nietypowego przypadku: zarejestrowanego na terenie miasta człowieka pozbawionego łącza z siecią. W pewny stopniu ta historia przypomina tetralogię „Matrixa”.

Uzupełnieniem beletrystycznej problematyki czasopisma jest artykuł Joanny Sekuły „Gantz – jak wypada kulturowe anime po 20 lat po premierze?”. Autorka, bez wątpienia miłośniczka serialu, zgodnie z tytułem analizuje z jednej strony jego techniczno-merytoryczną konstrukcję, a z drugiej możliwą współczesną recepcję cyklu. Tekst sam w sobie jest ciekawy i dokładnie analizuje różne aspekty animacji, lecz niebezpiecznie balansuje na granicy hermetyczności. Brakuje w nim również bezpośredniego zachęcenia czytelników, którzy nie mieli okazji zapoznać się z filmem, by właśnie to uczynili.

Motywy przewodnie wszystkich opowiadań odpowiadają współczesnym lękom znacznej części nowoczesnych społeczeństw. Są to krytyczne uwagi pod kierunkiem liberalnej gospodarki i niemal niczym nieograniczonej dominacji korporacji, strach przed nieuchronnie nadchodzącą katastrofą klimatyczną (dodajmy dla porządku – wyłącznie dla rodzaju ludzkiego, a nie dla świata jako takiego) oraz narastający strach wobec powoli powstającej sztucznej inteligencji, pomieszany z obawami o brak swobody, gdy człowiek zdecyduje się na komfortowe życia ze złudnym poczuciem bezpieczeństwa i braku odpowiedzialności. Wydaje się to wszystko już opowiedziane po wielokroć i na wiele odmiennych sposobów, niemniej jednak widać przynajmniej pewną świeżość w pomysłach autorek i autorów.

Być może jest to zasługa skupienia się nie tylko na zadanym temacie, lecz również konieczność włączenia do fabuły konkretnego miejsca, czyli Gorzowa Wielkopolskiego. Co prawda w przypadku większości opowiadań miasto nie odgrywa aż tak kluczowej roli, jest raczej tłem niż jednym z drugoplanowych bohaterów opowieści, lecz zarazem przytaczane opisy, odwołujące się do rzeczywistości, pozwalają lepiej odnaleźć się w przedstawianych historiach.

Nie ma natomiast sensu ponownie (w kolejnej recenzji) podkreślać walorów edytorskiej strony czasopisma, ponieważ zachowuje ono wysoki poziom, poczynając od jakości papieru a na kolorowej szacie kończąc. Należy docenić ten aspekt, do którego twórcy i wydawcy przywiązują wagę mimo nieznacznych rozmiarów magazynu.

Marzenie o stworzeniu takiej czy innej utopii jest naprawdę marzeniem o wielkości. I pośrednio o dominacji, ponieważ w każdym idealnym świecie istnieje konieczność bezwarunkowego podporządkowania się obowiązującym regułom. Przykłady, do jakich odwołują się twórcy z czternastego numeru „LandsbergON-u” przypominają, że dopóki ludzie są w stanie samodzielnie myśleć, nie ma szans na stworzenie idealnego świata. I jakkolwiek może wzbudzać to pewne wątpliwości czy niedowierzanie, to jednak nie ma w tym nic złego. W tym przypadku dążenie do spełnienia jest dużo bardziej kreatywne niż jego osiągnięcie.

 

Maciej Tomczak

    Mogą Cię zainteresować

    Strefa Strefie nierówna

    Strefa niby ta sama, ale jednak trochę inna… na szczęście. Hanna Fronczak i jej wrażenia po lekturze…

    Bitwa paralityków
    Recenzje fantastyczne nimfa bagienna - 26 października 2016

    Oj, nie jest to najlepsza książka w dorobku Davida Webera… i nie tylko Davida Webera. Konrad „Khorne S”…

    Syndrom środkowego tomu

    Bardzo trudno jest napisać coś ciekawego o drugiej części trylogii. Najważniejsze sprawy: kreacja…

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *