Science fiction, fantasy & horror - a first polish sf&f web periodic







Wstępniak

copyright © GIN, forever...

    Dostałem ostatnio dość dziwny mail. Pewnie go znacie... Tytuł brzmiał: "Dlaczego nie lubisz lat dziewięćdziesiatych"... Jezu. Przeczytałem. Chryste, to o mnie - pomyślałem. Zresztą przytaczam. A poniżej mój skromny komentarz.

*******************************************
Masz dość lat 90-tych, kiedy:
- Przy uruchamianiu mikrofalówki próbujesz podać hasło.
- Od lat nie ustawiasz pasjansa przy pomocy prawdziwych kart.
- Pytasz kolegów z pracy, siedzących tuż obok per mail, czy mają ochotę na piwo, a oni wysyłają odpowiedź również pocztą elektroniczną "OK daj mi 5 minut".
- Masz 15 różnych numerów telefonu, pod którymi możesz złapac 3 członków swojej rodziny.
- Paplasz per e-mail wiele razy w ciągu dnia z jakimś typem z Ameryki, choć jeszcze nie romawialeś w tym roku z sąsiadem.
- Kupujesz sobie nowy komputer i tydzień później jest on już przestarzały.
- Przyczyną zerwania kontaktów z przyjaciółmi jest fakt, że nie mają adresu mailowego.
- Nie znasz ceny znaczka pocztowego na list.
- Być zorganizowanym według Ciebie oznacza posiadać różnokolorowe karteczki, które można wszędzie przykleić.
- Większość dowcipów, które znasz, przeczytałeś w internecie.
- Podajesz nazwę firmy, gdy wieczorem w domu odbierasz telefon.
- Kiedy chcesz zadzwonić z domu naciskasz "0", żeby mieć wyjście "na miasto".
- Od 4 lat siedzisz przy tym samym biurku, choć pracowałeś już dla 3 różnych firm.
- Logo firmy jest dostosowywane do jej wizerunku raz w roku.
- Najgorszą rzeczą przy resetowaniu komputera jest utrata tapety.
- Idziesz do pracy, gdy jest ciemno i wracasz, gdy jest ciemno - nawet w lecie.
- Masz zainstalowany program, który odlicza dni do Twojej emerytury.
- "Urlop" od lat oznacza dla Ciebie jedynie ekwiwalent.
- Twoi rodzice opisują Ciebie słowami "on pracuje przy komputerze".
- Rozpoznajesz swoje dzieci dzięki fotografiom na biurku.
- Czytałeś tą listę ciągle przytakując.
- Zastanawiasz się, komu możesz tą listę przesłać dalej.
*******************************************

    Co prawda nie mam 15 numerów telefonów, żeby łapać członków rodziny ale... (przerwa na przeliczenie) mam dokładnie 9 [DZIEWIĘĆ]. Co prawda jeszcze nie podaję hasła chcąc włączyć mikrofalówkę ale... przy naprawie zmywarki do naczyń wciskałem cieciowi, który to robił, że pewnie trzeba przeprogramować eprom... Szkoda, że nie widzieliście jak spojrzał na mnie znad swojego klucza francuskiego i szmajzla. Zresztą, mniejsza z tym.

    Łapię się ostatnio na dziwnych rzeczach. Umówiliśmy się z kolegą, że spędzimy wieczór nad rzeką, wśród przyrody, z jedną jedyną skrzynką piwa (nie zadne wódczane uświnianie, bez bab i podrywania, bez filozofii, bez laptopów - odpoczynek, piwo i natura. Bosko. Podjeżdżając do domu kolegi zadzwoniłem do niego, zeby już zaczął ruszać w dół po schodach. Jezu... Spędziliśmy potem parę godzin nad rzeką, piepprząc o bzdurach, ale mi... przedtem było żal tej minuty, którą spędziłbym w samochodzie czekając aż on zejdzie na dół. To nic, że później spędziliśmy na niczym parę godzin. To "był czas przezxnaczony na bzdury". Ta minuta jednak, którą miałbym przeczekać w aucie "to był czas biznesowy". Chryste... Jestem elektronicznym idiotą...

    Jednak nie ze wszystkim mogę zgodzić się z autorem cytowanego maila. Lubię lata dziewięćdziesiąte. Wow. Ale palnąłem. No nic... Fahrenheit jest periodykiem tworzonym teraz przez kilkanaście w sumie osób. Czy uwierzycie, że większości z nich nie widziałem nigdy na oczy? Redakcja Fahrenheita jest rozsiana po całym kraju i w całości nie spotkała się nigdy dotąd. Oto przykłady. Michał "Qubeck" Kubecki jest z Bielska. Nie widziałem człowieka nigdy w życiu na oczy choć się przyjaźnimy. Tomek Gryszkiewicz jest z Warszawy. Nie wiem jak wygląda. Współpracujemy po prostu. Kazek Przybysz... nie wiem skąd jest. Nie jestem w stanie nawet umiejscowić na mapie miejsca gdzie mieszka. Nie wiem ile ma lat, nie wiem, czy ma włosy blond czy czarne. Wiem tylko, że pisze świetne felietony. Adam "ae" Nakonieczny (facet, który zaprojektował to co macie właśnie przed oczami). Oż kurde... Korespondowałem z człowiekiem długie miesiące zanim go zobaczyłem (dziewczyny!!! buty i majtki wam spadną na jego widok). Niemniej poznałem człowieka osobiście dopiero przy okazji 12 numeru Fahrenheita, choć zrobił do tej pory już kilka.

    Z Gienkiem "Tonicem" spotykam się często. Literaturoznawca trzyma się z dala, Maćka "Flasha" widuję średnio dwa razy do roku, a... a... Redaktor Naczelny jest wirtualny. Jak przystało na periodyk seciowy on też jest postacią istniejącą jedynie w sieci. Mirek Bugowski - California, USA. Lohr i Raper, Ohio, USA (nigdy się nie widzieliśmy). Rafał Donica - Warka (też nigdy nie widziałem gościa). Adaś Cebula jest pod ręką ale widze go raz na miesiąc, mniej więcej, chłopak pochłonięty sieciami neuronowymi. Cała reszta kolegów, których przecież znam i lubię, którzy mi pomagają... Oni... Hm. Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie jak wyglądają. Rozsiani po świecie od Australii przez Szwajcarię po Stany i Kanadę...

    Zdecydowanie lubię lata dziewięćdziesiąte. Czy moglibyście w latach osiemdziesiątych wyobrazić sobie periodyk, w którym "kierownictwo" jest we Wrocławiu, Plastyk w Warszawie, spec od felietonów nie wiem gdzie, literaci w Australii, Stanach, Niemczech, mirrorowcy w Bielsku i Warszawie, recenzent filmowy w Warce, tlumacze w Holandii, a sekretariat na wyspach Bahama (nie kpię, bynajmniej - dwie baby stamtąd załatwiają nam kupę spraw). Pamiętacie lata osiemdziesiąte? Jaruzelski, stan wojenny, prymitywne powielacze, opancerzone transportery na ulicach i... amerykańskie filmy, w których można było zobaczyć trochę "techniki dla wszystkich". Nie Internetu bynajmniej. Ale czegoś tam.

    Czy ktoś kto naprawdę pamięta lata osiemdziesiąte może wyobrazić sobie, ze nigdy na oczy nie widziałem większości członków własnej redakcji? Że często nawet nie wiem skąd oni są???

    Chyba jednak lubię lata dziewięćdziesiąte... A może nawet kocham. Szkoda, że właśnie się kończą.

na górę