Był rok 1997. Czerwiec (prawdopodobnie, tak gdzieś na 30%, no bo umówmy się – równie dobrze mógł to już być lipiec; ale raczej nie).
Później mówiono, że członkowie RedAkcji nadeszli od północy (choć po prawdzie, niektórzy wspominali też coś o południu, a pewna niemała część uważała nawet, że był to jednak wschód; albo zachód – no bo kto by ich tam w końcu wiedział…). Szli pieszo (głównie; oczywiście poza tymi, którzy ze względu na wrodzone lenistwo skorzystali z autobusów), a w rękach dzierżyli wysłużone od poprawek i korekt ołówki oraz czerwone długopisy. Było późne popołudnie (a może raczej wczesny wieczór?) i kramy były już zamknięte, a uliczki puste (nie licząc kręcących się tu i ówdzie turystów i studentów). Było ciepło (temperatura odczuwalna 24°C, ciśnienie 1017 hPa, wiatr umiarkowany, szansa na opady niewielka), a ludzie ci (tzn. z RedAkcji, a nie turyści i studenci) mieli na sobie czarne płaszcze (zupełnie wbrew obowiązującej modzie) narzucone na ramiona. Zwracali na siebie uwagę (taa, jasne – ciekawe właściwie czym?).
Zatem w tak pięknych okolicznościach przyrody (i niepowtarzalnej) nie pozostało im nic innego, jak skoczyć na piwo. I tam przy jednym (lub dwóch albo trzech; no maksymalnie dziesięciu) wszystko się zaczęło…
Cdn. (mniej więcej)
Pobierz tekst:
Fahrenheit nr 22
FAHRENHEIT NR 22 12-2002 DZIAŁY STAŁE OKŁADKA SPIS TREŚCI WSTĘPNIAK – EuGeniusz Dębski…
Fahrenheit nr 9
FAHRENHEIT NR 09 01-1999 / 02-1999 DZIAŁY STAŁE STRONA GŁÓWNA OKŁADKA WSTĘPNIAK –…
Z Archiwum F (i F)
Poprzedni tydzień zaczęliśmy od świętowania trzydziestolecia fantastycznej orki Eugeniusza Dębskiego, dziś przypominamy –…