Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

[Recenzja] „Historia science fiction” Xavier Dollo, Djibril Morissette-Phan

Komiks Łukasz Marek Fiema - 22 marca 2024
Tytuł: "Historia science fiction"
Scenariusz: Xavier Dollo,
Grafika: Djibril Morissette-Phan,
Tytuł oryginalny: "The History of Science Fiction: A Graphic Novel Adventure"
Wydawnictwo: Egmont Polska,
Tłumaczenie: Wojciech Birek,
Typ publikacji: papier,
Premiera: 14 lutego 2024
Liczba stron: 240
Format: 19x26 cm
ISBN: 978-83-281619-2-4
Cena: 129 PLN
Więcej informacji: Xavier Dollo, Djibril Morissette-Phan „Historia science fiction”

Dzieje obrazem pisane, czyli historia science fiction w formie opowieści graficznej

Tydzień po premierze, dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont Polska, trafiła w moje ręce wspaniale wydana Historia Science Fiction, na którą, przyznam uczciwie, niecierpliwie czekałem. I to nie tylko dlatego, że jako historyka i równocześnie miłośnika fantastyki naukowej temat ten podwójnie mnie interesuje, ale również z powodu formy, w jakiej postanowiono zrealizować ambitny zamiar ukazania dziejów tego gatunku. Uczyniono to bowiem w postaci opowieści graficznej, czyli komiksu. Biorąc pod uwagę, że u zarania naszej cywilizacji pierwsze opowieści, które nie były przekazywane jedynie ustnie, utrwalano w formie naskalnych obrazów, taki sposób przybliżenia dziejów naszych wyobrażeń o postępie i  przyszłości ma  wymiar wręcz symboliczny.

W tym konkretnym przypadku słowo „opowieść” będzie słowem właściwym, jako że nie mamy tu do czynienia z suchym, podręcznikowym przytoczeniem faktów, ale z narracją osnutą wokół podróży, jaką w przestrzeni i czasie odbywa dwóch bohaterów. Są nimi roboty, których wizerunki odnajdujemy w kulturze popularnej, czyli Robby z filmu Forbidden Planet (1956) oraz najprawdopodobniej Jenkins z powieści Miasto autorstwa Clifforda C. Simaka (1952). Celem podróżników jest poznanie genezy własnego istnienia, czyli początków fantastyki naukowej.

Osobliwa wyprawa, w której towarzyszymy dociekliwym robotom, rozpoczyna się u samych korzeni  fantastyki. Sięga ona czasów, gdzie jej podwaliny położyli Homer, opisując przygody Odyseusza, oraz Lukian z Samosaty, kreśląc jedną z pierwszych w dziejach wizji wyprawy na Księżyc, a ugruntowane motywy podjęli między innymi Jonathan Swift i Cyrano de Bergerac. W książce o imponującej jak na komiks (bo liczącej sobie niemal 250 stron), lecz ograniczonej objętości nie sposób jednak przybliżyć literatury fantastycznej tamtych epok bardziej niż tylko faktograficznie wzmiankując. Taka forma zapoznawania czytelnika z zagadnieniami istotnymi, ale zbyt rozległymi na rozwinięcie, jest stałym elementem książki. Dlatego też narracja nie jest płynna, a część fabularną przeplatają strony zawierające skondensowane porcje informacji w postaci wyjaśnień, obszernych przepisów czy zestawień chronologicznych. Nie uważam tego jednak za mankament. Wręcz przeciwnie – takie rozwiązanie jest nie tylko bardzo rozsądne, ale podnosi również walory albumu jako merytorycznie kompetentnego przewodnika po historii science fiction.

Przytoczenie dzieł czasów antycznych i nowożytnych należy zatem traktować jak wprowadzenie do tematu. Prawdziwa opowieść rozpoczyna się znacznie później, kiedy ramy gatunku zdefiniowane zostają przez powieść Frankenstein napisaną przez Mary Shelley oraz przez twórczość Julesa Verne’a. Dziś tego francuskiego autora trudno byłoby wprawdzie nazwać pisarzem science fiction, do czego z resztą przychyla się dr Krzysztof Czubaszek, prezes Polskiego Towarzystwa Juliusza Verne’a, jednak określenie go mianem ojca science fiction jest ze wszech miar słuszne. Dlatego też twórcy komiksu wybrali właściwy punkt, aby bez wszelkiej wątpliwości wskazać początki współczesnej fantastyki naukowej, wyraźnie rozgraniczające ten gatunek od innych nurtów fantastyki.

Metodą, jaką autorzy przyjęli, aby odsłaniać przed czytelnikiem kolejne karty historii gatunku, jest zasadniczo podział na pewne umowne epoki, których granice wytycza twórczość danego pisarza bądź wpływy konkretnych ludzi na kulturę popularną. Ton poszczególnym epokom nadają takie osobistości jak Herbert George Wells i Hugo Gernsback, Isaac Asimov i Robert A. Heinlein, Gardner Fox, Michael Moorcock czy Judith Merril. Niepostrzeżenie na pewien czas stają oni wręcz bohaterami snutej opowieści, prowadząc rozmowy z innymi autorami, wyjaśniając pewne kwestie bądź wchodząc w interakcję z charakterystycznymi elementami książek czy filmów science fiction. Wielbiciele fantastyki naukowej z pewnością docenią fragmenty, w których podróżnicy wykorzystują wehikuł czasu TARDIS znany z serii Doctor Who, Asimov prezentuje hologramy postaci ze swojego cyklu Fundacja, Clarke dyskutuje z komputerem HAL9000, a Moorcock, Merril i Wells trafiają w pewnym momencie w kadry serialu Expanse.

W niektórych częściach książki uporządkowanie treści określone zostaje podziałem gatunku według narodowości  najważniejszych jego twórców, co w praktyce ogranicza się do wyodrębnienia literatury amerykańskiej i angielskiej. Tu jednak zabrakło odniesień do kilku ważnych twórców. Bo z jednej strony wzmiankowany jest H.P. Lovecraft czy Robert E. Howard, ale Clive Staples Lewis, autor Trylogii międzyplanetarnej, którą śmiało można nazwać chrześcijańskim akcentem w fantastyce naukowej, został całkowicie pominięty. Krótkiemu zestawieniu twórczości w innych krajach poświęcone zostaje zaledwie kilka stron na samym końcu albumu, gdzie między innymi wspomniany jest Stanisław Lem. Istotną część albumu stanowi także ukazanie kobiecej perspektywy w science fiction i wyjaśnienie potrzeby budowania w tym gatunku narracji z punktu widzenia autorek. Tutaj twórcy książki odeszli nieco od formuły rysu historycznego i pozwolili sobie nie tylko na zapoznanie czytelnika z takimi postaciami jak Ursula K. Le Guin, Margaret Atwood czy Rebecca F. Kuang, ale ustami narysowanych postaci wyrazili również opinię, jak obecnie fantastyka naukowa powinna pod tym względem wyglądać. Zwrócili także uwagę na problem dyskryminacji autorów i autorek kolorowych.

Należy zaznaczyć, że faktografia koncentruje się przede wszystkim na literaturze, jednak obrazem, informacyjnym odnośnikiem bądź wplecionym w fabułę dialogiem wspomina się w wielu miejscach dzieła kinematografii, które znacząco wpisały się w świadomość odbiorców popkultury. Podczas omawiania historii science fiction nie sposób oczywiście pominąć jej powiązań z nauką i techniką, więc i taki kontekst odnajdziemy. Szczególnie tam, gdzie wspominani autorzy byli naukowcami albo ich zainteresowania koncentrowały się wokół nowych odkryć, wynalazków czy szeroko rozumianego postępu. Szczególną uwagę warto poświęcić posłowiu napisanemu przez Tomasza Kołodziejczaka, pisarza, publicystę i wydawcę, który na potrzeby polskiego wydania uzupełnił książkę o  informacje dotyczące rozwoju fantastyki naukowej w naszym kraju. To ważna część albumu, dzięki której polski czytelnik będzie miał okazję osadzić rodzimą twórczość w przybliżonym mu rysie historycznym.

Historię Science Fiction mogę z czystym sumieniem polecić nie tylko miłośnikom fantastyki naukowej, ale również każdemu, kogo interesują dzieje literatury bądź analiza kultury popularnej. Nie można książki tej rzecz jasna traktować na równi z podręcznikiem akademickim, ale daje ona dość dobry obraz rozwoju tego gatunku na przestrzeni lat oraz ukierunkowuje na dalsze poznawanie tematu. Nie jest to obraz dostatecznie pełny i mamy tutaj raczej do czynienia z przekrojowym kalejdoskopem, wartościowanym wyborem autorów oraz obficie opatrzonym ich subiektywnymi komentarzami, ale bez wątpienia warto mieć tę pozycję na swojej półce.

 

Łukasz Marek Fiema
Polska Fundacja Fantastyki Naukowej

Mogą Cię zainteresować

[Recenzja] Ed Brubaker, Steve Epting (i in.) „Kapitan Ameryka. Zimowy Żołnierz”
Komiks Marcin Chudoba - 17 lutego 2020

Oto kolejna recenzja występującego gościnnie na naszych łamach Marcina Chudoby. „’Kapitan Ameryka.…

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi
Komiks MAT - 18 września 2023

W pierwszy pełen weekend października – od 7 do 8.10.2023 r. –…

[Recenzja] „Ms Marvel. Obrażenia na sekundę” Willow Wilson, Mirka Andolfo, Francesco Gaston, Takeshi Miyazawa
Komiks Marcin Chudoba - 27 maja 2020

Tym razem Marcin Chudoba ocenia komiks „Ms Marvel. Obrażenia na sekundę”. Obrażenia…

Komentarze: 1

  1. Xavier Dollo pisze:

    Merci :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit