Fotorelacja z edytorialu Marty Kisiel

W dniu 26 lutego roku pańskiego 2019 w szacownym gmachu Filologii Uniwersytetu Wrocławskiego Zakład Edytorstwa Instytutu Filologii Polskiej UWr urządził edytorial z Martą Kisiel.

Na wielu imprezach z autorami zdarza się, że dominują nie ci, o których chodzi, lecz albo publiczność, albo prowadzący, tymczasem tu prym wiodła Marta. Tak naprawdę niewiele mówiła o sobie, za to mnóstwo o realiach życia autorskiego, o działalności wydawnictw, doświadczeniach z redaktorami i pracy jako redaktor. Oraz małe co nieco o brutalnej rzeczywistości finansowej, jak kształtuje ona pracę twórczą.

Dowiedzieliśmy się, o ile termin jest ważniejszy od wizyty kapryśnej muzy i że erudycja niestety nie bierze się z powietrza. Nie nabywa się jej dzięki przyjemnej lekturze, na której spędzamy gnuśne godziny. Dowiedzieliśmy się też, że ciekawostki, które autor książek opowiada jako historyjki z życia swojej klasy czy wesołej rodzinki, wymagały sporej pracy, czasami specjalnych zabiegów, by w ogóle dotrzeć do źródeł informacji.

Spotkanie trwało półtorej godziny, ale podejrzewamy, że Marta mogłaby „przegadać” jeszcze raz tyle i ani studenci, ani pracownicy Zakładu obecni na spotkaniu nie ziewnęliby ani razu. Szczególnie, że AŁtorka bardzo często nawiązywała do doświadczeń, które sama nabyła na Uniwersytecie.

Największe wrażenie zrobił na nas akapit spotkania poświęcony naszemu dzielnemu Fahrenheitowi. Co prawda, brzmiało to jak mowa na setną rocznicę śmierci, że było dobrze, lecz minęło – jednak było, i to, jak mówiono o tym, że było, wprawiło delegację redakcji w cielęcy zachwyt. Szczególnie że w najbliższym czasie szykują się w Fahrenheicie spore zmiany, żeby „dobre” wróciło.

Adam Cebula, A.Mason