Miejska baśń, horror, opowieść wampiryczna czy coś zupełnie innego? Kazimierz Kozłowski recenzuje książkę Katarzyny Uznańskiej „Ziemią wypełnisz jej usta”.
Istnieją książki, które trudno sklasyfikować. Stanisław Lem w swoim monumentalnym dziele „Fantastyka i futurologia” pisał, że nie do pomyślenia jest, by powieść zaczynała się jak historia obyczajowa, następnie przybierała cechy baśni, a kończyła jak kryminał (dokładne szczegóły z głowy wyżarła mi pani Skleroza, ale sens Lemowskiej myśli jest zachowany). Właśnie skończyłem książkę Katarzyny Uznańskiej „Ziemią wypełnisz jej usta”… i tak się zastanawiam, co król polskiej fantastyki powiedziałby na temat jej spójności gatunkowej.
Bo wydawać by się mogło, że mamy do czynienia z opowieścią o nieśmiertelnej nieumarłej, która – znużona setkami przeżytych lat – postanawia jednak mimo wszystko opuścić ten padół. Nie wgłębiając się w szczegóły, pomysł oryginalny nie jest, na naszym podwórku i całkiem niedawno wykorzystała go choćby Róża Jakobsze w historiach o Rhezusie. Uczyniła to jednak w konwencji fantasy, tymczasem Uznańska serwuje nam opowieść w klimatach współczesnego Krakowa, prezentując coś w rodzaju urokliwej miejskiej baśni. Zła, zła, zła i bezduszna kobieta spotyka złego, złego, złego i bezdusznego mężczyznę; mogą się znienawidzić od pierwszego wejrzenia albo docenić nawzajem swoje podobieństwa i ulec fascynacji sobą. Jak się okazuje, jedno nie wyklucza drugiego… jest jednak coś jeszcze.
Historia Iny jest dopracowana w szczegółach, momentami swojska, kiedy indziej odpowiednio egzotyczna. Przyznam się, że kiedy Łowca zaczął zastanawiać się nad tym, czy aby jego nocna towarzyszka nie potraktowała go starannie spreparowanym kłamstwem, także i ja zacząłem zwracać szczególną uwagę na ewentualne niejasności czy niekonsekwencje w jej opowieściach. Przewracałem kolejne kartki i nie znajdowałem niczego, ale to mnie nie zadowoliło. Nie mogłem uwierzyć, że autorka wymyśliła zwykłą historyjkę o istocie żywiącej się krwią. Owszem, dzieje Iny są interesujące same w sobie, dodatkowym plusem jest plastyczny, barwny język, nie stroniący zarówno od malowniczej poetyki, jak i kolokwializmów i wulgarności, co, wbrew pozorom, pasuje do siebie i nadaje narracji interesującego smaczku. Jednak zwykła opowieść o kilkusetletniej morderczej kobiecie byłaby zbyt prosta. Spodziewałem się, że pod koniec dowiem się czegoś, co mnie zaskoczy. I nie zawiodłem się.
To, czy końcowa inwersja dziejów Iny przypadnie czytelnikom do gustu, zależy od indywidualnych preferencji każdego z nich, więc nie podejmuję się oceny, czy zabieg Uznańskiej był udany, czy chybiony. Mogę za to powiedzieć, że i owszem, mnie się podobał. Dzięki niemu otrzymaliśmy zupełnie inne spojrzenie na Inę, Łowcę, ich dzieje i zamierzenia. A że zakończenie owo niezbyt konweniuje z Lemowską koncepcją jednolitości gatunkowej, bo zamiast miejskiego horroru otrzymujemy coś zupełnie innego? Cóż… W dobie eksperymentów literackich ten akurat jest stosunkowo łagodny. Nie bądźmy więc formalistami. Nadmierne przywiązanie do tradycyjnej koncepcji może zubażać środki wyrazu, jak sądzę.
Aha! Jeśli ktoś jeszcze miałby wątpliwości – książkę polecam!
Kazimierz Kozłowski
Tytuł: „Ziemią wypełnisz jej usta”
Autor: Katarzyna Uznańska
Wydawca: Sumptibus 2015
Stron: 245
Cena: 29,90 zł
Pobierz tekst:
Zombiaki po hiszpańsku
Autor: Manel Loureiro Tytuł: Apokalipsa Z. Początek końca Tłum.: Joanna Ostrowska, Grzegorz…
Trzysta lat świetności
Hanna Fronczak zagłębiła się w historię świata wikingów. Oczywiście za sprawą książki Philipa Parkera…
Włoskie wakacje
Autor: Marco Vichi Tytuł: „Komisarz Bordelli. Morderca, którego nie było” Wydawca: Albatros 2015 Stron: 288…