Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Tykanie budzika

Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 4 czerwca 2013

wendig Drozdy Dotyk przeznaczeniaChuck Wendig,

Drozdy. Dotyk przeznaczenia

Tłumacz: Miłosz Urban

Wydawnictwo Akurat

Warszawa 2013

Stron: 318

Cena: 29,99

 

„Nasze życie to szereg różnych wydarzeń przewidzianych i ułożonych tak, żeby doprowadziły do kulminacji, którą jest śmierć zaplanowana przez przeznaczenie. Każdy najmniejszy moment naszego życia. Każda czynność. Każdy miłosny szept czy agresywny gest – wszystko jest tykaniem mechanizmu wielkiego budzika, który nieuchronnie odmierza czas do włączenia alarmu oznaczającego naszą ostatnią godzinę”. Taką filozofię życiową wyznaje Miriam Black, bohaterka debiutanckiej powieści Chucka Wendiga. Nie bez powodu.

Drozdy. Dotyk przeznaczenia przede wszystkim za sprawą Miriam Black są książką tak fascynującą. Mroczną, pełną przemocy, brutalną, ale jakże bliską realiom pustki i beznadziei życia na dnie, z dala od blasku dnia i zwykłej codzienności. Wszystko w niej układa się w doskonale przemyślaną całość – niepiękne okoliczności przyrody, niepiękny język, niepiękna bohaterka. Jest młoda, ledwie przekroczyła dwudziestkę, ale już pokiereszowana psychicznie, niewiele ma wspólnego ze swoją biblijną imienniczką. Zdecydowanie więcej z nazwiskiem. Jeszcze nie utraciła wrażliwości. Jeszcze. Bo Miriam gna przed siebie, żyjąc z dnia na dzień i zapisując kolejne stronice pamiętnika w przekonaniu, że wraz z ostatnią kartką zakończy się jej życie i ogrom cierpienia, którego doświadcza każdego dnia, obarczona niechcianą wiedzą . Żeby funkcjonować, żeby spać, żeby istnieć, znieczula się tanią, podłą whiskey. Świat Miriam to nędzne motele, przydrożne bary, przypadkowe znajomości. Przeraźliwie samotna ze swoją niecodzienną umiejętnością, którą – jak sama mówi – zdobyła. Miriam widzi śmierć. Śmierć ludzi, których spotyka w swej bezustannej ucieczce od makabrycznych wizji. Wystarczy dotyk, przypadkowe muśnięcie ręką i Miriam wie, w jakich okolicznościach i kiedy – dokładnie, co do sekundy – umrze człowiek dziś jeszcze pełen życia i planów na przyszłość. I wie także, że nic się nie da zrobić. Już próbowała. Rozpaczliwie pragnęła ocalić chłopca z czerwonym balonikiem. I ten jeden z niewielu kolorowych akcentów w morzu szarości otaczającej dziewczynę – czerwony balonik – tkwi w jej umyśle, w koszmarach prześladujących ją na jawie i we śnie, niczym okruch szkła w oku. Nie pozwala zapomnieć.

Drozdy pojawiają się w tytule obu powieści Wendiga. (Druga, zatytułowana Drozdy. Posłaniec śmierci, ukaże się w czerwcu). Nieprzypadkowo. Te ptaki, jak wyjaśnia Miriam, w myśl mitologicznych przekazów pełnią rolę przewodników dusz w ich wędrówce do krainy umarłych. Ów mit znakomicie obrazuje klimat tej nietuzinkowej opowieści. Wendig łączy w niej zręcznie kilka gatunków literackich: powieść drogi, kryminał, thriller, fantasy. Całość jest do bólu szczera, psychologicznie wiarygodna i opisana językiem prostym, pozbawionym ozdobników, dosadnym, często wręcz brutalnym, przykrojonym do krótkich, wyrazistych zdań. Atutem książki są również wartkie dialogi, lapidarne, bardzo współczesne, bardzo prawdziwe. I tempo akcji. Bo wiele się w tej opowieści dzieje. A dzieje się tu i teraz. Dzięki przyjętej przez autora konwencji opisu w czasie teraźniejszym towarzyszymy, kartka po kartce, bohaterom książki. Dodam, że to opis niezwykle plastyczny, sugestywny i… przerażający.

Warto też zwrócić uwagę na rzetelną robotę Wydawnictwa Akurat, co w dobie kryzysu i radykalnego cięcia kosztów nie jest tak do końca oczywiste, choć być powinno. I redaktor, i tłumacz spisali się znakomicie. To również dzięki nim Czytelnik dostaje do rąk kawał dobrej literatury.

Ostrzegam! To nie jest lektura do poduszki.

 

Elżbieta Mamczarz




    Pobierz tekst:

    Mogą Cię zainteresować

    Pojedynek dwóch twardzieli
    Bookiety nimfa bagienna - 27 czerwca 2014

    Autor: Terry Hayes Tytuł: „Pielgrzym” Tłumacz: Maciej Szymański Wydawca: Rebis 2014 Stron:…

    [Recenzja] „Demon Luster” Martyna Raduchowska

    Sam „Demon luster” stanowi drugą część trylogii opowiadającej o Szamance od umarlaków.…

    [Recenzja] „Zły las” Andrzej Pilipiuk

    Mikropowieści zaprezentowane w „Złym lesie” przemyślane nie są. Każdy z tekstów opiera…

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *