Nooo… tegośmy się po Was nie spodziewali. Taki ładunek agresji i sadyzmu wprawił całą redakcję z przyległościami w stupor wyniośle milczący. Ledwośmy się otrząsnęli. Soczek! Zielony! Cu-kie-recz-ki! A było pisane: humanitarnie, bez trucizn (ekolodzy nie śpią). Wosk do depilacji??? Chwała Ci Święty Jerzy, że jak raz nie mieli w Biedronce promocji na kosiarki do trawy!
Szczęściem w smoczym nieszczęściu znaleźli się śmiałkowie, którzy bez sadyzmu, tradycyjnie po naszemu, smoka podeszli. Przeżyła tylko trójka, a i to dlatego, że byli na końcu kolejki i bestia lekko zmęczona czegoś była. Bohaterskimi pogromcami poczwary zostali: Andrzej Szołtysik, Miłosz Owieśny i Monika „co nie chciała smoka” Chyczewska i do nich smoczy skarb należy
Artefakty i uzasadnienia.
Pobierz tekst:
60. urodziny Granta Morrisona
31 stycznia 1960 roku w Glasgow przyszedł na świat jeden z najważniejszych…
Milena Wójtowicz „Achtung, lupus!”
Z okazji Świąt, mamy dla Was prezent – nigdzie niepublikowane dotąd opowiadanie…
Steph Swainston „Rok naszej wojny”
Fragment recenzji: Przekonanie, że zmagam się ze skomplikowaną łamigłówką, nie opuściło mnie aż do ostatniej strony. Może…