Archiwum FiF
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
publicystyka

<|<strona 48>|>

Fantaści i partaści

 

 

Nadchodzą ciężkie czasy dla fantastyki. Wcale nie dlatego, że traci na popularności. Niestety, jest wprost przeciwnie. Rzecz bowiem w tym, że za uprawianie fantastyki biorą się ludzie zupełnie do tego nie powołani. Partaści, którzy partaczą, czego tylko się dotkną. Od pewnego czasu, ku szczerej rozpaczy fantastów, parają się fantastyką – z fatalnym dla tej ostatniej skutkiem.

Jak poznać partastę? Prosta rzecz. Obiecuje taki na przykład gruszki na wierzbie, co jako oczywista fantasmagoria było do niedawno – i całkiem słusznie -zarezerwowane dla fantastyki. Partastę bowiem, w odróżnieniu od fantasty, logika nie obowiązuje. Mówi więc z powagą, że wprowadzenie 22-procentowego podatku VAT na materiały budowlane radykalnie poprawi sytuację mieszkaniową w Polsce. Albo że oprocentowanie kont bankowych spowoduje masowy napływ nowych klientów do banków. Jawa to czy sen? Fantasta w mig odróżni, partasta będzie dalej szedł w zaparte.

Poza niechęcią do podporządkowania się zasadom logiki, partastów cechuje nieokiełznana wyobraźnia. Przed mniej więcej dziesięciu laty głosili oni z powagą zamiar stworzenia "drugiej Japonii". Podczas gdy ambitni naukowcy, antycypowani przez skromnych w swych proroctwach pisarzy science fiction zdołali po latach pracy sklonować mizerną owieczkę, nasi rodzimi partaści deklarowali w ciemno chęć sklonowania całego narodu. Że nie mogło się udać, to rzecz dla każdego fantasty oczywista. Kto stracił? Fantastyka. Na nią bowiem, jako gatunek słusznie aspirujący do snucia fantastycznych wizji, spada wina za niepohamowane fantazjowanie partastów.

Niebezpieczeństwo kompromitacji fantastyki jest tym realniejsze, że uprawiana przez partastów wkracza w coraz to nowe sfery życia. Partaści zawłaszczają symbole, z którymi fantastyka jest od dawna kojarzona. Za wzorem rycerzy króla Artura upodobali sobie okrągły stół, jakby ów mebel "bez kantów" mógł być sam w sobie wystarczającą rękojmią demokracji i uczciwości. Wielu, niczym Lancelot i Galahad, wyprawia się na poszukiwanie Graala, lecz w rzeczywistości ich pogoń za legendarnym kielichem przybiera nader przyziemną formę. Wizjonerzy science fiction głowią się w pocie czoła nad wymyślaniem scenariuszy spotkań Ziemian z przedstawicielami pozaziemskich cywilizacji; partaści natomiast swoim zachowaniem dają świadectwo temu, że bliskie spotkania trzeciego stopnia są dla nich codziennością. Oni w żywiole fantastyki czują się jak ryba w wodzie.

Co możemy zrobić, żeby fantastyka nie skarłowaciała do partastyki? Recepta jest prosta: określić obszary działania i pilnować, by nie były przekraczane. Fantaści do fantastyki, partaści do polityki. Tam ich miejsce. Inaczej grozi nam to, że definicją fantastyki będą dla przyszłych generacji postawy niektórych posłów na sali sejmowej. Fantastyka w swoim bogactwie jest nieograniczona. Ale polityczne fantazjowanie musi mieć granice. Pilnujmy, by polityczni partaści nie spartaczyli nam fantastyki.

 

W    N U M E R Z E
Valid HTML 4.01 Transitional Valid CSS!

< 48 >