Archiwum FiF
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
Publicystyka

<|<strona 57>|>

Święty Frodo Baggins

 

 

"Taki duży, taki mały może świętym być"

Arka Noego

 

"W obronie męskości Froda" – mocna rzecz. To lubię. Twarde postawienie sprawy, rzeczowe argumenty typu: chaotyczny, niespójny, nielogiczny. Krótko mówiąc, zaperzony obrońca jedynie słusznej sprawy wbija mi kołki w pierś, ucina głowę, z jąder robi kastaniety i oddycha z ulgą, że zabił potwora, który śmie być nieprawomyślny. A przecież Tolkien powiedział to, i Tolkien powiedział tamto, a potem dodał jeszcze owo... Bóg powiedział to, tamto i przecież to wszystko jest napisane czarno na białym i nie ma co nad tym za dużo myśleć, bo jeszcze zaboli mnie głowa. Jedna interpretacja, jedna wiara, jeden Bóg, jedna ojczyzna. Już klękam, kajam się, zakładam włosiennicę i przepraszam, że swoim niegodnym oddechem kalam powietrze, którym oddychacie Wy, czcigodni, którzy wiecie, co zostało powiedziane.

Zazdroszczę panu, panie Tomaszu, (mam nadzieję, że mogę się tak do pana zwracać, choć czuję, że ręki by pan mi nie podał) tak jasnego i sprecyzowanego poglądu. W dodatku wywód pana okraszony jest niebywale trafnymi cytatami z biografii Mistrza Tolkiena i innymi cudownie dopasowanymi naukowymi definicjami, masakrującymi niezwykle fachowo mój tekst (nawet nie będę próbował znaleźć tylu synonimów wyrazu "mętny", ile jest w "Obronie męskości Froda"). Odnoszę wrażenie, że jest pan jakimś sfrustrowanym doktorantem, piszącym nikomu niepotrzebną pracę naukową (być może dzieło "O ilości i znaczeniu przecinków w prozie J.R.R. Tolkiena"?) , za to dochodzącym do wniosku, że kto jak kto, ale pan nie może się mylić. Przecież Tolkien powiedział... Doktoryzuje się pan z Tolkiena? No cóż, miałem ochotę popisać się trochę znajomością jego twórczości, ale boję się, że rzuci się pan na mnie z zębami ociekającymi erudycją i wgryzie mi się w plugawą szyję, krzycząc: "nadinterpretacja!".

Zna się pan trochę na filozofii? Polecam definicje prawdy. Wszystkie.

Rozumiem, że obraziłem uczucia religijne prawdziwego tolkienowca i że zostałem za to ukarany. Jaka szkoda, że nie możemy spotkać się osobiście, może doświadczyłbym w końcu palenia na stosie. Bo w chaosie zarzutów, jakie rzucił mi pan "W obronie...", jeden zwraca moją uwagę: "Dzięki takim ludziom płonęły stosy w średniowieczu, a teraz fundamentaliści islamscy nawołują do dżihadu". Dlatego, że pozwalam sobie na inne odczytywanie księgi niż nakazuje doktryna? O ile się nie mylę, to właśnie fanatycy religijnej doktryny podkładali ogień pod stosy, a ci, którzy szli pod prąd, stanowili opał. I z nas dwóch to nie ja jestem fanatykiem, bo to nie ja nawołuję do takiego, czy innego patrzenia na książkę Tolkiena. Stwierdziłem tylko, że są w niej odniesienia do rzeczywistości. Tak wyczytałem. Święta doktryna mówi inaczej? Sam Tolkien mówił, że tak nie jest? A co mnie to obchodzi? Jestem już dorosły, teraz polonistka nie może mi już nic narzucić (swoją drogą zawsze byłem tępiony za notoryczne obśmiewanie "Pana Tadeusza", bo widziałem w pięknych oczach mojej nauczycielki ogniki zachwytu nad tym dziełem. Też nie miała rzeczowych argumentów, ale stał za nią majestat narodowej epopei i powaga grona pedagogicznego). Lubię prowokować fanatyków. Oni się wtedy tak śmiesznie ślinią...

Oczywiście – za chwilę padnie argument, że nikt mi nie zabrania odczytywać Biblii, ani tym bardziej "Władcy Pierścieni" na swój sposób. Proszę bardzo, to wolny kraj. Jednak w razie co, to "zabijcie wszystkich, Bóg swoich rozpozna". Ups, przepraszam, wyrwał mi się cytat, a chciałem ich unikać. Przecież to nie ja znam się na literaturze, tylko pan. I to pan wie, jak należy odczytać książkę "przez pryzmat epoki" i w ogóle z uwzględnieniem biografii autora. A ja ośmieliłem się wziąć za książkę bez podstawowych wiadomości, a przecież Tolkien powiedział... Co gorsza, książka podobała mi się. Ba, przeczytałem ją co najmniej dziesięć razy, w różnych językach zresztą. Na dodatek w heretycki sposób interpretowałem ją sobie na różne sposoby, bo w różnych sytuacjach znajdowałem odniesienia do rzeczywistości – a to przecież zabronione. Sam pan powiedział (zapewne mówił przez pana Bóg; o, przepraszam, profesor Tolkien), że siła "Władcy Pierścieni" tkwi w prostocie. I że jest to po prostu długa, dobra, ciekawa opowieść. Żadna alegoria.

Jeśli tak, to rację mają krytycy, którzy nie zaliczają "Władcy" do literatury w ogóle. I po co było to gadanie o "interpretowaniu przez pryzmat epoki"?. Sam pan zdeprecjonował swoją, nie wątpię, ulubioną książkę. Moją też. Tylko dlatego, że przyłączył się pan do chóru krytyków – eunuchów i zaczął bawić się fachowego analityka literatury, wyjąc razem z chórem wykształconych, ale mało utalentowanych kundelków. Wolę być po drugiej stronie barykady i interpretować po swojemu, narażając się na szykany ze strony mądrali, którzy wszystko wiedzą lepiej, bo przeczytali dwa razy słownik wyrazów obcych.

Przepraszam, nie chciałem pluć jadem, ale czasem nie mogę się powstrzymać. Zresztą taki jad to prowokacja, a prowokacja jest sztuką. Sztuka zaś prowokacją. Od jakiegoś czasu próbuję zmusić fanatycznych tolkienowców do myślenia. Tacy ludzie są mało odporni na krytykę i gdy tylko ktoś nadepnie im na odcisk, wybuchają, nie przyjmując do wiadomości żadnych "bluźnierstw", czyli słów innych, niż zatwierdzone przez doktrynę Mistrza Tolkiena. Nie tak dawno opublikowałem w "Science Fiction" serię sfabrykowanych recenzji "Władcy Pierścieni", na którą wielu czcicieli Mistrza zareagowało histerycznie, obrzucając fikcyjnych autorów błotem albo i innymi, gorszymi jeszcze rzeczami. Miałem wielki ubaw, czytając listy dyskusyjne, rozważające, kto jest głupszy – czy ksiądz Muchomorek, czy Marcjanna Wrzód-Grzyb. I te epitety: głupi, idiota, stek bzdur... Zupełnie, jakbym czytał "W obronie Froda"... Jednym z celów utworku pod tytułem "Tolkien a sprawa polska" było oczyszczenie atmosfery. No i atmosfera się oczyściła – ale tylko tam, gdzie ludzie inteligentni nie dali się nabrać na prowokację i mieli ubaw z tych, którzy dali się złapać, zdenerwowali się i zareagowali. Ich śmiech nie oczyścił, oni mieli powołanie, misję, krucjatę.

Ile osób ogląda "Big Brothera", ile "Klan", "Złotopolskich", ile słucha "Ich Troje"? Dużo. Ile czyta Tolkiena? Też sporo, ale to nie oznacza automatycznie, że są na wyższym poziomie, nazwijmy to, rozwoju kulturalnego. Warto jeszcze myśleć o tym, co się czyta. Przeciętny harlequin też jest dobrze napisaną opowieścią. Myśleć, wyciągać wnioski – może i błędne, ale trening szarych komórek zawsze się przyda. Po co od razu pisać list, że interlokutor jest idiotą? A może dałeś się, kolego, nabrać? Psycholog chciał sprawdzić twoją reakcję? Wielki Brat patrzy. I co mu wyszło – a to, że jest pan zacietrzewionym fanatykiem, panie Tomaszu. Cudowna erudycja, umiejętność korzystania ze źródeł pisanych, ale fanatyk.

I tak należy skończyć tę przemowę – bo fanatyka i tak się nie przekona, najwyżej utwierdzi w jego przekonaniach. Albo wyjdzie z dyskusji jako "fanatyk – męczennik", a to jeszcze gorsza odmiana, trudniejsza do wytępienia.

Osobiście bardzo lubię prawdziwych tolkienowców. Sam do nich należę. Różnię się tylko tym, że nie obrażam się, gdy ktoś mówi mi, że wydawało mu się, że Frodo to postać sztuczna, bo chyba nigdy nie kochał się w kobiecie. Racja, chyba nigdy, ale co z tego? Zgadzam się z panem, panie Tomaszu, mimo wszystko Frodo był stuprocentowym mężczyzną.

Już słyszę ten oburzony chórek: "A co, może Sam Gamgee też był mężczyzną?". Ach, jak ja ich lubię. Zawsze gotowi do walki.

 

 

 

 

Autor powyższego ma nadzieję, że dzięki tej publikacji czytelnicy będą uważniej przyglądać się temu, co czytają. Autor zdaje sobie sprawę, że czytelnicy nie lubią być "robieni w balona", ale w większości przypadków to oni sami są sobie winni. Chciałby też zaznaczyć, że bibliografię i biografię Tolkiena ma w małym palcu, ale nie ma zamiaru nimi szermować, zdając sobie sprawę, że jest w nich równie dużo argumentów, jak i kontrargumentów do każdej niemal postawionej tezy, a głupota ludzka i tak nie zna granic.

 

W    N U M E R Z E
Valid HTML 4.01 Transitional Valid CSS!

< 57 >