strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Wojciech Świdziniewski Publicystyka
<<<strona 19>>>

 

Cimmerian Show

Zombii na Grenlandii

 

Wszystkim miłośnikom twórczości Tolkiena wiadomym jest, że mistrz wiele czerpał z mitologii germańskiej. Imiona, boski panteon, fantastyczne rasy i stworzenia. Faktem jest, że sagi skandynawskie pełne są smoków, trolli, węży morskich, wiedźm parających się magią runów i bogów wędrujących między ludźmi. Podług mego mniemania sagi skandynawskie to pierwsze, czyste fantasy. Bohaterami ich są najczęściej herosi, nieustraszeni wojownicy, którzy tak jak Egil Skalla-grimmson, w wieku trzech lat tworzyli piękne poematy skaldyczne, wzbudzające zachwyt na dworach wikińskich możnowładców.

Nie tylko na wpół mityczne sagi pełne są elementów fantastycznych. Również codzienne życie wczesnośredniowiecznych Skandynawów pełne było wydarzeń i postaci, dla nas jak najbardziej fantastycznych. Najstraszliwszymi spośród wojów byli berserkerzy. Wpadający w bitewny szał wojownicy, którym wydawało się, że w czasie walki duchy zwierząt (niedźwiedzia, wilka czy dzika) przejmują kontrolę nad ich ciałami, dając nieograniczoną moc. Niektórzy słowo berserk tłumaczą jako niedźwiedzia (ber-) koszula (-serk), co w pełni opisuje tych wojowników. Inną nazwą ogarniętych bitewnym szałem wikingów jest ulfhednar – wilczy łeb. Związane jest to z tym, że wojownik dotknięty błogosławieństwem Odyna (tak nazywano berserkeryzm), jako jedyną ochronę ciała nosił zwierzęce skóry. Nierzadko zdarzało się, że berserk rozrywał przeciwnika gołymi rękoma lub z zębami rzucał mu się do gardła. Zbierając to wszystko do kupy, uzyskujemy opis bardzo dobrze znanej miłośnikom fantastyki postaci wilkołaka.

Jednak najciekawszą historią, jaką udało mi się znaleźć w sagach, jest opowieść o kolonizacji Vestri Bygdh, Osiedla Zachodniego na Grenlandii. Grenlandia została zasiedlona przez wikingów w 985 roku. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Eryk Rudy, typowy wiking. Eryk, w 963 r. musiał uchodzić z Norwegii (zamordował tam kilka osób) do Islandii. Tu również wmieszany był w kilkanaście zabójstw (jego niewolnicy, za pomocą podkopanej skarpy, żywcem pogrzebali jednego z Erykowych sąsiadów wraz z rodziną i domostwem). Na althingu (zgromadzeniu wszystkich wolnych na Islandii) ponownie został skazany na banicję. Eryk, słysząc pogłoski o lądzie (obecnej Grenlandii) na zachodzie, wybrał ten kierunek jako cel swojej banicji. Dotarł do Grenlandii, gdzie spędził trzy lata na odkrywaniu jej brzegów (Normanie nie wiedzieli, że Grenlandia jest wyspą – była dla nich lądem, w skład którego wchodziła również Ziemia Baffina i wybrzeże Labradoru). Następnie powrócił na Islandię (jego banicja kończyła się po trzech latach) i obwieścił o odkryciu żyznego lądu, który nazwał Grenlandią. Mamy tu przykład świetnego marketingu Eryka, który twierdził, że dobra nazwa to połowa sukcesu. Inną sprawą jest to, że tysiąc lat temu mieliśmy do czynienia z tzw. optimum klimatycznym, czyli czasowym wzroście średnich rocznych temperatur o kilka stopni (może się to wydawać mało znaczącą zmianą klimatu, jednak podniesienie się, nawet nieznaczne, temperatury pozwalało na mini uprawy zbóż w południowej Grenlandii). Do wyprawy Eryka zgłosiło się dwadzieścia osiem okrętów, część z nich zatonęła, trafiając na wir morski. Reszta zasiedliła Ostri Bygdh, Osiedle Wschodnie, identyfikowane dzisiaj z najbardziej wysuniętą na południe częścią Grenlandii. Dziesięć lat później najstarszy syn Eryka, Leif zwany Szczęściarzem, odkrył Amerykę, a dokładnie Nową Fundlandię, zwaną z racji występowania tam winogron Winlandią. Po Leifie wielu Normanów podejmowało podróże do Winlandii. Jednym z nich był drugi syn Eryka, Thorstein zwany Pechowcem. Jednak jego wyprawa nie przyniosła sukcesu, przez co zdobył sobie taki, a nie inny przydomek.

Dalsze losy wikińskich prób kolonizacji Nowego Świata to temat na oddzielny felieton. Teraz chciałbym zająć się Thorsteinem po powrocie z nieudanej wyprawy do Winlandii (nie dotarł nawet do Nowej Fundlandii, ani innych ziem kontynentu amerykańskiego). Thorstein, będąc w połowie właścicielem Lysufjordu, fiordu wchodzącego w skład Vestri Obygdh (zachodniej części Grenlandii), ruszył wraz ze świeżo poślubioną Gudhridą, by objąć swoje ziemie w posiadanie. Zamieszkał w ziemiance, którą dzielił z drugim właścicielem Lysufjordu, również Thorsteinem, zwanym Śniadym. Eiriksson, wraz ze swoją załogą, został życzliwie przyjęty przez Thorsteina Śniadego. Ziemiankę przedzielono na dwie części kotarą, ażeby nie wchodzić sobie w drogę. Wraz z początkiem zimy w ich domu zagościła choroba. Pierwszy zachorował i zmarł Gard, nadzorca niewolników Śniadego. Zachorowali również Thorstein Eiriksson i żona Thorsteina Śniadego, Sigrida. Resztę tej mrożącej krew w żyłach historii niech opowiedzą nam sagi.

 

Któregoś wieczoru Sigrida chciała pójść do ustępu, który stał na zewnątrz domu, i Gudhrida jej towarzyszyła. Siedziały tam zwrócone twarzą do drzwi domu, gdy nagle Sigrida wydała głośny okrzyk.

Głupio postąpiłyśmy, wychodząc – rzekła Guhrida – gdyż ty nie czujesz się zbyt dobrze, aby znieść ten chłód. Wracajmy jak najspieszniej.

Ale Sigrida odpowiedziała:

– Tego zrobić nie możemy, bo między nami a drzwiami domu stoją trupy tych wszystkich, którzy umarli... i spójrz! Widzę wśród nich twego męża Thorsteina! I siebie samą też widzę! Straszny to widok!

Wydało się również Sigridzie, że widzi nadzorcę Garda, który trzyma w ręku bicz i zabiera się do smagania innych nieboszczyków. Potem zjawa znikła i Sigrida zawołała:

– Chodźmy szybko do domu, Gudhrido, bo już nie widzę tego tłumu zmarłych.

Poszły więc do domu, ale nim świt nastał, Sigrida już nie żyła i zgotowano dla niej trumnę.

Później tego ranka kilku ludzi wyruszyło łodziami na połów ryb i Thorstein Śniady odprowadził ich na miejsce, z którego odpłynęli. Kiedy wrócili o zmierzchu, przyszedł tam znów zobaczyć, co złowili.

Właśnie wtedy przysłano po niego, by jak najprędzej wracał do domu, ponieważ dzieją się tam rzeczy straszne. Oto Sigrida usiłowała najpierw wstać na nogi, a potem wczołgać na posłanie, na którym leżał Thorstein Eiriksson.

Kiedy Thorstein Śmiały wszedł do pokoju, zobaczył, że zmarła chwyciła już krawędź łóżka Thorsteina Eirikssona. Mąż odciągnął ją na bok, a potem rozrąbał jej pierś toporem.

Później tej nocy zmarł Thorstein Eiriksson. Thorstein Śmiały kazał Gudhridzie położyć się i spróbować zasnąć, mówiąc, że sam będzie czuwał przy zmarłym, i Gudhrida tak uczyniła.

Niedługo potem trup Thorsteina Eirikssona usiadł i powiedział, że pragnie, aby wezwano Gudhridę, gdyż ma jej coś do powiedzenia.(...)

 

Dalej Thorstein Eiriksson przepowiada przyszłość Gudhridy i ostatecznie umiera. Scena jak z klasycznego horroru. Grupka ludzi uwięziona na mroźnym pustkowiu, walcząca z głodem i mrozem, a do tego chodzące trupy. Czysta fantastyka. Niektórzy z badaczy sag twierdzą, że powyższa historia jest wynikiem wybujałej fantazji Normanów pełnej mitycznych stworzeń i nieprawdopodobnych wydarzeń. Jednak Farley Mowat, z którego książki Wyprawy wikingów pochodzi ten cytat, podaje inną genezę żywych trupów na Grenlandii. Istnieje wiele chorób, jak epidemiczne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i dur plamisty, które powodują u niektórych pacjentów dotkniętych tymi chorobami przedśmiertną śpiączkę, która każdemu z wyjątkiem wytrawnego lekarza, wydaje się śmiercią. O wiele łatwiej jest o pomyłkę w przypadku paniki, w jaką z pewnością wpadli mieszkańcy Lysufjordu. Wizja Sigridy o trupach blokujących wejście do domu mogła być wywołana wysoką gorączką. Wczołgiwanie się małżonki Thorsteina Śmiałego do łoża Eirikssona można wytłumaczyć wyrwaniem się ze śpiączki i ożywieniem przedśmiertnym. Podobnie może być ze zmartwychwstaniem Eirikssona, a sama przepowiednia tycząca się przyszłości jego małżonki została najprawdopodobniej dodana już później, po śmierci Gudhridy. Po tak naukowym wytłumaczeniu tego fragmentu sag moglibyśmy odetchnąć z ulgą – u wikingów nie było zombii. Jednak nauka często potrafi się mylić i kto wie, jak naprawdę wyglądał nasz świat tysiąc lat temu.

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Zatańczysz pan...?
Spam (ientnika
Wywiad
Hor-Mono-Skop
Konkurs
Adam Cebula
Łukasz Orbitowski
Romuald Pawlak
Piotr K. Schmidtke
Andrzej Pilipiuk
Adam Cebula
W. Świdziniewski
W. Świdziniewski
Tadeusz Oszubski
Satan
Paweł Laudański
Adam Cebula
Adam Cebula
B. Anterionowicz
Eryk Remiezowicz
Marcin Mortka
P. Nowakowski
Tadeusz Oszubski
Jolanta Kitowska
Dawid Brykalski
XXX
Wit Szostak
M. L. Kossakowska
T. Kołodziejczak
Brian W. Aldiss
Antologia
 
< 19 >