Czy to pan zamawiał tortury?
Swego czasu, w ubiegłym choćby jeszcze wieku, kiedy nie było radiostacji komercyjnych, radio reżimowe miało taką pozycję w sobie jak czytanie powieści, a nawet słuchowiska. Sam zażyłem przyjemności czytania dwóch czy trzech moich powieści w programie III, co dodatkowo mile łechtało niemierzalną autorską próżność. Teraz za takie czytanie trzeba płacić, i to tak ciężko, że nikt tego nie robi. Były też słuchowiska. Były całe zespoły specjalizujące się w tym rodzaju działalności radiowej. Wyginęły. Może jednak wraca dobre. Radio Aplauz – owszem, reklamuję je – próbuje wskrzesić dobre tradycje i puszczać nie tylko Britni i reklamy, ale zapuszczać się w odmęty, z których nie da się bezpośrednio wyciągnąć kasy, ale może da się wyhodować sobie tak zwanych wiernych słuchaczy (też wymarły termin). Czyli tak – nagrałem swoje opowiadanie. Na pewno nie jest to mistrzostwo świata, góra – wicemistrzostwo. Ale jest. Dwa "może": może uda się tę zagrywkę powtórzyć. Bez obaw – nie chodzi o moje teksty i moje nagranie. Drugie "może": może uda się zaktywizować kilku jeszcze stołecznych autorów (wrocławskich, znaczy się) i może (trzecie "może") w audycji "Autorów trzech" zgramy coś dla słuchaczy Aplauzu, co potem trafi na łamy Fahrenheita. Na razie – jak chcecie – posłuchacie. I bez pomidorów. Nikt Was nie zmuszał.
Posłuchaj lub pobierz (16 MB!) ...bo się EuGeniusz strasznie rozgadał.
|
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||