strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Literaturoznawca Literatura
<<<strona 03>>>

 

Literatura

 

 

"Się dzieje, panie" – jak mawiał mój serdeczny przyjaciel Jorgsen. Siedzę właśnie z Thorbajtem Amigasonem na parapecie i z wielką uwagą obserwujemy partyjkę bierek, jaką rozgrywają między sobą Naczelny i Pierwszy. Obaj nerwowo przygryzają wargi, co chwilę spluwając kępką włosów odgryzionych z wąsów, a na ich łysych czaszkach perli się pot, gdyż walka toczy się o najwyższą stawkę: przewodzenie fajerhartowi!

A zaczęło się to wszystko, jak zawsze, zwyczajnie, niewinnie. Po miesiącu nieobecności wrócił z wyprawy z moimi kolegami Pierwszy. Wszyscyśmy się ucieszyli, a najbardziej Thorbajt, który strasznie tęsknił za swoimi ludźmi, za rozbojami, gwałtami, podpaleniami, krzykiem gwałconych niewiast, jękiem konających, podrzynaniem gardeł... Oj, troszkę i ja się rozmarzyłem. I teraz Amigason będzie mógł już wrócić do swoich druhów. No i Pierwszy nazwoził mnóstwo ciekawych rzeczy. Przykładowo Sekretarz dostała nowiutką, samonaprowadzającą się dzidę, Szefowa otrzymała Zestaw Już Przerzuconych Świetnych Tekstów. Cieszyła się jak dziecko, podskakując na jednej nodze i robiąc fikołki. Raz próbowała nawet zrobić szpagat, ale po jej niewyraźnej minie poznałem, że chyba nie wyszedł. Albo wyszedł za dobrze. Rzecznik dostał dzieła Engelsa – miał się ich nauczyć, bo Marks się już wszystkim znudził. A ja dostałem opierdol za kiepską pomoc Szefowej przy przerzucaniu tekstów. Trudno, lepiej się nadaję jako donosiciel alkoholu, albo, jak to określa Naczelny, Goniec d/s Specjalnych Poruczeń. Mimo wszystko cieszyłem się, że Pierwszy wrócił. Trochę mi brakowało jego defetyzmu i gderania. Zwłaszcza jego powiedzenia, że zeszły ch...wy rok przeszedł w obecny ch...wy rok.

Naczelny otrzymał skrzynkę wódki z zaznaczeniem, że przynajmniej połowę z tej skrzynki musi wypić załoga fajerharta. I to najlepiej, żeby załoga wypiła swoją część teraz, gdyż jest ku temu okazja – znaczy się powrót Pierwszego. No to zaczęła się balanga powitalna. Wszystko było w porządku, tylko Naczelny dziwnym wzrokiem wpatrywał się w Pierwszego, a dokładnie to w zdobyczną chustę (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...) jaką Pierwszy nosił na szyi. Była to najbrzydsza chusta, jaką widziałem (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...) No i Szefowa siedziała z dość niewyraźną miną. To pewnie przez ten nieudany (bądź wręcz przeciwnie) szpagat.

Tjaaa... Kurcze, jak to opisać? Chodzi mi o następne zdarzenia. No nic, napiszę tak jak było, bez ściemniania. I zacznę od początku. Otóż, Pierwszy uzyskał egzemplarz Engelsa, który podarował Rzecznikowi, w wyniku rozboju – to wiadome, nie? Jeszcze nie widziałem, żeby Pierwszy nabywał drogą kupna coś poza alkiem i papierosami – resztę pobierał za darmo, dziękując tradycyjnym "Budda zapłać". A nawet i tego czasami zapominał. No i Pierwszy złupił Engelsa w żeńskim gimnazjum z internatem. I tu jest pies pogrzebany.

"Odwróć się, kochanie, poprawię ci krążenie w pośladkach". Ten cytat z Engelsa wypowiedział Rzecznik do Sekretarz. Wywołały one ogromny szok wśród redakcji fajerharta i przez chwilę słychać było łomot szczęk opadających na podłogę. Tylko Amigason zawył z radości, klepiąc się po udach i drąc się "Dobre, dobre!" Sekretarz, jako bardzo dobrze zorganizowana kobieta, bystra i w ogóle, natychmiast przystąpiła do ataku swoją nowiutką dzidą. Rzecznik ledwo odskoczył, cudem chroniąc w ten sposób swoje klejnoty przed dziabnięciem. W tym samym czasie Szefowa znowu zrobiła szpagat, a przy tym bardzo zdziwioną minę. Zdaje mi się, że coś jej się tam uszkodziło podczas ostatniej próby szpagatu i teraz wychodzi on jej mimowolnie. Niefortunnie jej nogi kiedy wystrzeliły na boki, trafiając mnie i w Thorbajta – akurat siedzieliśmy po obu stronach Szefowej. Leciałem właśnie wyrzucony kopniakiem w stronę mojego ulubionego kaloryfera, gdy kątem oka ujrzałem Naczelnego rzucającego się do gardła Pierwszemu. Naczelny z obłędem krzyczał: "Chcę tę chustę!" (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...). Potem trafiłem w mój ukochany kaloryfer i straciłem przytomność.

Odzyskałem ją po sążnistym policzku Amigasona, który powiedział, żebym nie marudził, bo jest poważna sprawa. Thorbajt dość szybko wprowadził mnie w ostatnie wydarzenia. Jeszcze zanim straciłem przytomność, Naczelny zapałał wielką chęcią posiadania chusty Pierwszego (jaskrawożółtej w zielone grochy. Błeee...). Ledwo zdołano ich rozdzielić i przystąpiono do negocjacji. Jednak żadna ze stron nie chciała odpuścić. Pierwszy upierał się, że jego chusta (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...) ma dla niego nieocenioną wartość sentymentalną, a Naczelny występował z pozycji wyższego rangą w fajerharcie i żądał prezentu odpowiedniego do piastowanego przezeń stanowiska. Wtedy to Pierwszy wpadł na pomysł, żeby zagrać o tę chustę (jaskrawożółtą w zielone grochy. Błeee...) w bierki. Naczelny się zgodził. Zaraz przygotowano stół i komplet bierek. Zaczęła się partia – Naczelny grał o chustkę (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...), a Pierwszy o drugą połowę skrzynki wódki. Wygrał Pierwszy. Naczelny chciał się odegrać, więc jako stawkę przyjęto samochód Naczelnego. Szczęście sprzyjało Naczelnemu i teraz znowu gra toczyła się o chustę (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...). Tym razem zwyciężył Pierwszy. W następnej partii Naczelny stracił samochód. Naczelny podjął desperacką decyzję. Wszystko albo nic. Gdyby wygrał Naczelny, to miał odzyskać swoją część skrzynki wódki i samochód plus chustkę (jaskrawożółta w zielone grochy. Błeee...). W przypadku wygranej Pierwszego, miał on zatrzymać wszystkie rzeczy Naczelnego i przejąć jego przewodnictwo nad fajerhartem.

No i właśnie patrzę, razem z resztą fajerharta, jak się obaj pocą przy ostatniej partii. Właśnie jest kolejka Naczelnego...

Amigason trącił mnie w ramię i pokazał mi egzemplarz Engelsa, który otrzymał Rzecznik. Tak naprawdę to z Engelsa miał on tylko okładki, a w środku ukrywało się podziemne wydanie opowieści markiza De Sade. Ach te gimnazjalistki... I biedny Rzecznik – ma przerąbane u Sekretarz.

Naczelny sięga po bierkę...

 

A w dzisiejszym fajerharcie spotkamy się z Alaistarem Reynoldsem, Iwoną Surmik, Marcinem Mortką, Magdaleną Kozak i Przemysławem Nowakowskim.

 

 

Litraznawca

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
Hormonoskop
Ludzie listy piszą
Galeria
Idaho
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Zimniak
Romuald Pawlak
Piotr K. Schmidtke
Eryk Remiezowicz
Adam Cebula
Adam Cebula
Adam Cebula
Tadeusz Oszubski
Adam Cebula
Iwona Surmik
Magdalena Kozak
Marcin Mortka
Alastair Reynolds
P. Nowakowski
Kaim
XXX
Steven Erikson
Neil Gaiman
Paul Kearney
Romuald Pawlak
 
< 03 >