strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Eryk Remiezowicz Publicystyka
<<<strona 17>>>

 

Niech płacą

 

 

Wojna partyzancka w Iraku trwa w najlepsze. To, że resztki sił bezpieczeństwa będą dawać okupantom w kość, jest oczywiste, ale to, że szeregowi Irakijczycy z wolna zaczynają wzdychać za grobową ciszą Iraku z czasów partii BAAS, budzi we mnie refleksje, podobne do tych, jakie nieustannie mi towarzyszą podczas wysłuchiwania opowieści o wspaniałościach i osiągach PRL. Jest pewne podobieństwo w obu tych nostalgiach.

Wróćmy jednak do Iraku (i poniekąd Afganistanu). Wiele mamy na świecie miejsc, gdzie lokalny tyran morduje, torturuje i gwałci, radując się mocą, jaką daje posiadanie armii wiernych brytanów wyposażonych w sprawną broń palną. Można go obalić, jeżeli posiada się armię większą, sprawniejszą i lepiej wyposażoną. Ostatnimi czasy idzie to zaskakująco łatwo, jak zdążyliśmy to zauważyć na powyższych dwóch przykładach. Czy jednak należy pozbawiać lokalnych satrapów władzy nad życiem i śmiercią ludzi mających nieszczęście znaleźć się pod ich butem? Czy obalać siłą represyjne ustroje i ekspediować ciupasem oprawców do więzień?

Na pierwszy rzut oka – bezwzględnie tak. Pacyfiści stękający coś o ofiarach wojny proszeni są o policzenie ofiar pokoju – ludzi, których każdy dzień pod rządami jakiegoś obłąkanego władzą gnojka pozbawia nadziei, zdrowia, a często życia. Ludzi, których głód zmusza do posłuszeństwa kacykowi, który trzyma ładunki ziarna z ONZ, ludzi, którzy co wieczór mogą oczekiwać łomotania kolby – czasem maczety – w ich drzwi. Jeżeli zaniechamy działania, to oni zginą, tylko dlatego, że mieli nieszczęście urodzić się w niewłaściwym kraju i niewłaściwym czasie. Każdy dzień obciąża sumienia obserwatorów ofiarami – interweniujmy zatem.

Jednak, po starannym rozważeniu sprawy, zaczynają się budzić demony wątpliwości. Po pierwsze, kto ma interweniować? Ten, kto ma armię (czyli USA, na tę chwilę)? A jaką mamy gwarancję, że na bagnetach oswobodzicieli nie zostanie przyniesiony następny tyran, którego jedyną przewagą nad poprzednikiem będą dobre stosunki z rządem światowego hegemona? Czy nie jest prawdopodobne, że wyzwoliciele postanowią sobie odbić koszty podboju, rabując co się da i niewoląc kraj, przekształcając go w ekonomiczną kolonię, pompującą surowce i najlepsze efekty swej pracy wprost do zwycięzcy? Przykładów takich działań można wiele znaleźć i nie ma dziś na świecie kraju, zdolnego do rzucenia kamieniem i postawienia się jako wzorca niesienia swobody.

No to międzynarodowo spróbujmy. Niech ludzka wspólnota uwolni swoich braci w rozumie z niedoli. Brzmi ładnie, ale każdy kraj w tej wspólnocie ma swoje interesy do ugrania i będzie o nie zawzięcie walczył, nie zważając na to, że negocjacje trwają, a ludzie umierają. Władze zostają powołane do rządzenia swoim narodem i o niego dbają, tak to działa. Będą się zatem rozkosznie kłócić. Zresztą, wszyscy chyba zdążyliśmy się przekonać, że powołanie komisji o szerokim i zróżnicowanym składzie do załatwienia palącego problemu nigdy nie prowadzi do jego rozwiązania. No i zarzut ostatni – we władzach ONZ, będącej jak na razie jedynym przybliżeniem takiego międzynarodowego forum, zasiadają właśnie ci kacykowie, których należałoby uwięzić jako pierwszych na długie i ponure lata.

Źle, źle to wygląda, nie ma jak działać. Nie znamy tak naprawdę sposobu na interwencję, która gwarantowałaby osiągnięcie założonego celu. Ale tak naprawdę, to jest jeszcze gorzej. Nie ma po co pomagać. Przynosząc ludziom wolność, krzywdzi się ich. Zaczynają oczekiwać, że dostaną od razu wszystko, ze złotym kurkiem na dachu i mercem sześćsetką włącznie. Przyzwyczajają się, że ich problem rozwiąże ktoś inny, że nie muszą się napocić, aby osiągnąć godne życie. Nie płacą za swoje swobody – to ich nie cenią. Dlatego, jak okrutne zbrodnie nie działyby się na świecie, jak wielu ludzi nie umierałoby co dzień – nie róbmy nic. Niech krwawią. Niech giną w katowniach, niech płacą swoją daninę. Dopiero wtedy, kiedy sami wygrają swoją wolność, docenią, co zyskali i będą umieli to wykorzystać. Niech płacą.

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
Hormonoskop
Ludzie listy piszą
Galeria
Idaho
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Zimniak
Romuald Pawlak
Piotr K. Schmidtke
Eryk Remiezowicz
Adam Cebula
Adam Cebula
Adam Cebula
Tadeusz Oszubski
Adam Cebula
Iwona Surmik
Magdalena Kozak
Marcin Mortka
Alastair Reynolds
P. Nowakowski
Kaim
XXX
Steven Erikson
Neil Gaiman
Paul Kearney
Romuald Pawlak
 
< 17 >