strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Pacyński & Repeczko 451 Fahrenheita
<<<strona 02>>>

 

451 Fahrenheita

 

 

Biednemu, jak mówią, zawsze wiatr w oczy. Nic przyjemnego zapewne, ale mimo wszystko durnowatemu gorzej. Jak to już drzewiej Prus udowodnił, opisując w nowelce durnowatego Michałka. Durnowatemu stanowczo gorzej. Po pierwsze jest biedny, a biednemu, wiadomo – wiatr w oczy. Po drugie dobrych chęci i tak nikt nie doceni, a co najwyżej w ramach zapłaty przeciągnie twardym kijem po grzbiecie. Co mnie jednak zastanawia, w chwilach słabości, kiedy to się na czcze filozofowanie zbiera, jakoś tak ten fakt "gorszości" durnowatych nie zniechęca. Są i mają się dobrze. Zbierają się nawet i wciąż dywagują nad tym jak innym dobrze zrobić. Niepomni kijów. Durnowaci, ot co. Homo admirabilis.

Generalnie sub-gatunek z założenia samego skazany na wymarcie. A jednak trwa i robi swoje. Z uporem maniaka.

Trudno powiedzieć czy przygotowywanie co czas jakiś pewnej ilości materiału do czytania jest takim dobrem bezwzględnym. Poniekąd tak – w końcu cała Polska czyta dzieciom, w ramach propagowania czytelnictwa jako rzeczy dobrej. Z drugiej strony, można by dyskutować, na temat sensowności uprawiania fantastyki na owym czytelniczym poletku. Odpuśćmy sobie jednak dyskusje na wyższością świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia. Bo nie o tym mowa, przynajmniej nie tym razem. Spójrzmy raczej uważnie na ludzi, którzy to robią. Homo admirabilis, niewątpliwie. Bo siedzą, czas tracą, biedzą się i trudzą i na co to? Po co? W imię jakiejś prawdy wyższej? Albo idei? Jak którego zapytać to się puka palcem w czoło. Ostentacyjnie. Jakie idee, ludzie?! A kto ma na cos takiego czas?!

Teraz idea to esemesy w pakiecie, rewelacyjne taryfy, darmowe minuty, za które trzeba najpierw zapłacić. Bo, jak napisał kiedyś niezapomniany Robert Heinlein, ZWTP. Czyli Za Wszystko Trzeba Płacić. Szczególnie słono, jeśli oferują gratis albo w promocji.

Rzeczony bohater noweli Prusa, Michałko, też nie bardzo miał pojęcie o ideach, czy wyższych prawdach. Durnowaty był, jako się rzekło. A to babę jaką przed laniem obronił, kiedy ona wcale sobie tej obrony nie życzyła, a to komuś czapkę podał, czy w pracy zastąpił, bo przecież jemu nie ubywało od tego. A jak grubym słowem czy kijem oberwał to nawet i za złe nie miał, bo i dlaczego miał mieć, ludziska w prawie byli, czyż nie? Robił co robił, bo mu się wydawało, że inaczej nie można. Dziwadło – Homo admirabilis.

Siedzą przy klawiaturach egzemplarze sub-gatunku. Siedzą, biedzą się i pocą. Nie w imię wyższej prawdy, czy konieczności społecznej. Nie porwani żadną wzniosła idea. Siedzą, durnowaci, bo im się wydaje, że inaczej po prostu nie można. Że nie biedzić się, nie pocić, nie siedzieć się nie da, bo niby jak to tak? I co wtedy? Żadnemu się w głowie nie mieści. A że ludziska grubym słowem pociągną, cóż, w prawie są. Dobrze przynajmniej, ze internetowego kija nikt jeszcze nie wynalazł. Tyle zysku naszego.




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam (ientnika)
Galeria
Ludzie listy piszą
Permanentny PMS
Wywiad
W. Świdziniewski
Andrzej Zimniak
Andrzej Pilipiuk
M. Kałużyńska
Adam Cebula
Adam Cebula
Piotr A. Wasiak
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
M. Koczańska
Magdalena Kozak
Adam Cebula
Tomasz Zieliński
Tomasz Pacyński
Zuska Minichova
Magdalena Popp
Natalia Garczyńska
Paweł Paliński
K. Ruszkowska
PS
Miroslav Žamboch
Anna Brzezińska
Robin Hobb
Marcin Wolski
 
< 02 >