strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Andrzej Pilipiuk Publicystyka
<<<strona 14>>>

 

Piszemy bestsellera

 

 

Witajcie, drodzy kandydaci na grafomanów.

W dzisiejszym odcinku omówimy sobie skomplikowany problem podręczników pisania.

W krajach anglosaskich wydawanie wszelakich możliwych poradników ma długą i bogatą tradycję. Nic więc dziwnego że do czasu do czasu coś z tego wątpliwej jakości dorobku, zostaje przełożone na nasze tubylcze narzecze. Cóż zatem można znaleźć w księgarniach, antykwariatach i jatkach z tanią książką?

Sztuka pisania – trafiłem na to swojego czasu na taniej książce za jedyne 7 zł. Cholera, mogłem mieć za to 3 piwa... Jakiś czas potem wpadł mi w ręce drugi egzemplarz, który bez żalu ofiarowałem Bibliotece Narodowej. Jak skomentować zawartość? Zasadniczo jest to zbiór felietonów, napisanych przez amerykańskich pisarzy i redaktorów, głównie związanych z czasopismem Writer’s Digest (taka odmiana Reader’s Digests, tyle że dla nie dla ćwierć – ale półinteligentów). Wśród autorów znaleźli się m.in.: Steinbeck, Hemingway, Vonnegut, Asimov, Card... W środku jest totalna kaszana. Pierwsze felietony pochodzą z lat dwudziestych XX wieku. Ostatnie z progu lat dziewięćdziesiątych. Już to dyskwalifikuje książkę jako poradnik. Wyobraźmy sobie, że chcemy napisać współczesną powieść SF, korzystając z porad Sienkiewicza czy Prusa... Słowo pisane i sposób jego podania czytelnikowi przechodzi dość szybką ewolucję.

Jeśli natomiast ktoś chce poznać historię amerykańskiej literatury XX wieku – polecam. Początkujący grafoman wywnioskować z tej lektury może tylko jedno: amerykańska literatura różni się od europejskiej na tyle, że ich ewentualne porady – nie przydadzą się w zasadzie na nic. Np. rozdzialik o opisach postaci zawiera curiosa, za które u nas każdy redaktor spuszczałby po schodach...

Nigel Wats Jak napisać powieść. To typowy poradnik typu "uczymy się pisać powieści w weekend", których istnienie sygnalizowałem już we wstępie. Został przełożony z wielkobrytyjskiego, ale obok ogromnej ilości bełkotu, można tam znaleźć kilka pożytecznych rad, m.in. jak budować sceny, jaki wybrać punkt widzenia narratora, jakie są danego rozwiązania zalety a jakie wady, etc. Można to sobie przeczytać, przemyśleć, nawet niekiedy zastosować. Kuriozalne są partie poświecone redakcji – chłe chłe – przełożone żywcem z angielskiego, a co za tym idzie, kompletnie nieprzystające do naszej rzeczywistości. Zakończenie, gdzie autor radzi m.in jak wybrać sobie agenta literackiego i jak powinna wyglądać strategia marketingowa, można sobie odpuścić. (Chyba że bohaterem naszej powieści będzie angielski pisarz). I na koniec coś fajnego. Wedle tego autora (a pracuje w wydawnictwie i sądzę, że zna się na tym) początkujący pisarz za swoją debiutancką książkę nie powinien liczyć na zaliczkę większą niż 2-6 tysięcy funtów. Po ile to funt dziś stoi? Coś ze 6 zł... A zatem nasz angielski kolega po fachu bierze 12-36 tysięcy zaliczki!!! Obyśmy kiedyś doczekali i w Polsce takich honorariów (nie mówiąc o zaliczkach...).

Lesley Grant-Adamson Jak napisać powieść kryminalną. Kolejny poradnik tego samego typu – wydany zresztą w tej samej serii (był jeszcze jeden – Pisanie scenariusza filmowego). Jest tu kilka fajnych dość konkretnych rad, które można wykorzystać, pisząc nie tylko

dzieło kryminalne. Oczywiście jest też trochę uwag na temat wydawania własnego dzieła – co pozwala boleśnie odczuć różnice cywilizacyjne między nami a USA... Na końcu rzecz bardzo cenna – tabela znaków korektorskich! (i to dostosowana do naszych wzorów i z przykładami przeprowadzenia korekty!). Polski wydawca trochę ni w pięć ni w dziewięć dodał do tego interesujące posłowie Joanny Chmielewskiej – nawet na temat...

Albert Zuckerman Jak napisać świetną powieść. Niczego sobie książeczka – autor, krytyk literacki i selekcjoner jednego z amerykańskich wydawnictw, dogadał się z Kenem Folletem i dostał od niego pierwsze wersje Człowieka z Petersburga. Bardzo wskazane jest zapoznanie się z tą pozycją przed a najlepiej w trakcie czytania poradnika. Wersje pierwotne autor poddał następnie gruntownej analizie – pokazał, z czego Follet zrezygnował, co dodał i postarał się wyjaśnić, dlaczego dzięki temu osiągnął lepszy efekt. Cholernie ciekawa pozycja i z czystym sumieniem zalecam jej przestudiowanie.

Tradycyjnie, z ostatnich rozdziałów dowiedzieć się możemy, jak daleko w tyle zostaliśmy za USA. I tak w kraju za wielką wodą: najemny redaktor lub pisarz za przeczytanie cudzej książki w maszynopisie i wydanie opinii, czy się nadaje do czegokolwiek, bierze od 500 do 1000 dolarów, a za zaznaczenie błędów w maszynopisie i uwagi bardziej szczegółowe od dwóch do pięciu tysięcy (a ja to robię za darmo, o kurde dom bym już chyba za to wybudował...)

Stephen King Pamiętnik rzemieślnika – aaaa... eeee... ups... jeszcze nie przeczytałem. Ale słyszałem, że dobre.

Porzućmy kraje dalekie i paskudne, gdzie zarabia się miliony, i wrócimy bliżej naszego podwórka.

Issac Asimov Złoto i Magia (tak, wiem, mieszkał w USA i był do tego Żydem a nie Słowianinem, ale urodził się zupełnie niedaleko). Ciekawy zbiór felietonów o historii SF w USA i zwłaszcza o tym, jak ludzie traktowali tę literaturę. A traktowali ją z grubsza jak u nas – tzn. wkręcali sobie śrubkę w skroń, póki pisarze od SF nie zaczęli zarabiać milionów dolarów. Wtedy nabrali szacunku. Asimow pisze sporo o tym, jak sam został pisarzem, jak wyglądały początki jego kariery, i myślę, że z tego powodu warto po tę pozycję sięgnąć.

Kir Bułyczow Jak zostać pisarzem fantastą. Pozycja dość podobna, tylko napisana w bardziej ciągłej chronologicznie formie, z mniejszą ilością dygresji. To doskonała książka. Upiornie miejscami gorzka i porażająco smutna, ale i autorowi przyszło żyć w bardzo nieciekawym miejscu i paskudnych czasach. O tym, jak zostać pisarzem, Bułyczow w zasadzie niewiele pisze, opisuje za to własną cierniową drogę. Z jego uwag sporo możemy się dowiedzieć... Przy tym jest to okazja, by niejako od kuchni zobaczyć życie codzienne w kraju totalitarnym. I lepiej poznać znakomitego pisarza i dobrego człowieka, którym był.

Izabela Filipiak Twórcze pisanie dla młodych panien, Ta "modna i głośna", "skandalizująca" autorka swojego czasu machnęła zbiór awangardowych opowiadań i równie awangardową powieść, po czym, poczuwszy się pisarką, uraczyła czytelniczki "wysokich obcasów" (to taki femino-marksistowski dodatek do jednej z polskich gazet) cyklem felietonów o tym, jak pisarką należy zostać. Felietony reklamowano sloganem: "jak pisać i jak żyć". (Hy, hy, mam nadzieję, że nikt nie próbował). Felietony zebrane zostały następnie w tomik, pouzupełniane i tak powstała omawiana pozycja. Zasadniczo poszukującym wiedzy książka ta do niczego się nie przyda. Jeśli komuś wpadnie w ręce, polecam zebranie grupy przyjaciół, zgromadzenie zapasu piwa i czytanie na głos ustępów – zabawa będzie przednia. Wśród jej porad znajdują się m.in. sugestie, by dla rozwoju twórczego opisać swoją pierwszą miesiączkę. Książka jest z grubsza o niczym – choć autorce wydawało się, że pisze o tym, jaka jest genialna... I za to dzieło dałem, psiakrew, 24.40 zł...

Lekcja pisania – dziełko to powstało w ten sposób, że wydawca poprosił grupę ludzi, których uznał za czołowych polskich pisarzy, o to, by w krótkich felietonach udzieli porad, jak dołączyć do ich grona. Wśród autorów zbiorku widzimy głównie autorytety: A. Szczypiorski, Cz. Miłosz, H. Kral etc. Najwyraźniej wydawca czytał jedynie słuszną gazetę i wedle jej wskazań typował... Pytanie: "co młody człowiek zrobić powinien, by pisarzem zostać", okazało się jednak dla nich zbyt trudne. Zamiast udzielić odpowiedzi, napisali, jacy są wielcy, wspaniali i genialni. Książeczka kwalifikowałaby się do wymiany na papier toaletowy, gdyby nie jeden zawarty w niej tekst – esej Henryka Grynberga. Tylko on zrozumiał polecenie redaktora zbioru i potrafił coś z sensem napisać. Przerażające, że proste pytanie, zadane po polsku, najlepiej zrozumiał emigracyjny pisarz, używający na co dzień angielskiego i jidysz... Jest to jednak człowiek naprawdę mądry, nie to co nasi ćwierćinteligenci, udający inteligentów a nawet intelektualistów...

Jerzy Wittlin Vademecum grafomana – urocza książeczka, z której możemy dowiedzieć się jak zostać prawdziwym grafomanem. Niestety, jest to dzieło satyryczne, a nie podręcznik... Niemniej szczerze polecam zapoznanie się z nim! Ot tak, dla poprawy humoru. Warto przytoczyć fragment rozdziału poświęconego tłumaczeniom z języków obcych: "jeśli zauważymy że nasze tłumaczenie w ponad 30% nie pokrywa się z treścią oryginału, rezygnujemy z sygnowania go na okładce nazwiskiem zagranicznego autora".

Feliks W. Kres Galeria złamanych piór. Jest to zbiór felietonów, drukowanych w miesięcznikach Fenix i Science fiction. Autor zasadniczo nie przewidywał, że kiedykolwiek ukażą się w postaci książkowej, a gdy miały się ukazać, nie bardzo wierzył w sens ich publikacji, skutkiem czego nie zadbał o to, by scalić je w jakąś całość. Może to wada, a może wręcz przeciwnie, zaleta? W każdym razie, jeśli ktoś nie dysponuje kompletem numerów obu wymienionych pism, może sobie nabyć i zapoznać się z tym zbiorem porad i uwag do tekstów nadesłanych przez początkujących grafomanów. Same teksty obecne są w licznych cytatach i są to czasem takie kwiatki, że włosy dęba stają.

Uwagi w każdym razie wydają mi się w większości całkiem sensowne – choć różnimy się poglądach na niektóre kwestie. Spośród polskich poradników, ten wydaje mi się najlepszy – oczywiście do czasu, kiedy przyjdzie mi do głowy napisać własny...

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam (ientnika)
Galeria
Ludzie listy piszą
Permanentny PMS
Wywiad
W. Świdziniewski
Andrzej Zimniak
Andrzej Pilipiuk
M. Kałużyńska
Adam Cebula
Adam Cebula
Piotr A. Wasiak
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
M. Koczańska
Magdalena Kozak
Adam Cebula
Tomasz Zieliński
Tomasz Pacyński
Zuska Minichova
Magdalena Popp
Natalia Garczyńska
Paweł Paliński
K. Ruszkowska
PS
Miroslav Žamboch
Anna Brzezińska
Robin Hobb
Marcin Wolski
 
< 14 >