Fahrenheit XLVII - wrzesień 2oo5
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Pat O'Gen Spam(ientnika)
<<<strona 09>>>

 

Spam(ientnika)

 

 

Ludzie są głupi.

Magowie są ludźmi.

Ergo...

Ciekawe, czy MagMaxIV jest w stanie odczytać myśli swojej magicznej księgi?

Nie. Gdyby potrafił i czytał, to już dawno przerobiłby mnie na papier do... pupy...

Albo godzi się z buntowniczą jednostką taką jak ja. Dla osiągnięcia wyższego celu. Może.

Albo jest głupi. Ale to już myślałam.

No bo tak się tym swoim periodykiem rozbawił, że poważnie chce przejść na papier. Ja nie mogę!

Pojechał na wakacje. Na trzy dni. Bo więcej nie może, widzicie go? Bo mu numer schodzi. Taki się robi ważny i puszny, jak mówi o tym...

Wyjechał na dwa dni, a przywiózł ze sobą głupot jak za trzy miesiące.

Po pierwsze.

– Wiesz, wpadłem na świetny pomysł – mówi do Kurka.

Ten lizus oczywiście klaszcze w skrzydła, oby mu lotki powypadały!

– Jaki, jaki, jaki? – drze dziób, oby mu się zakleszczył i trzeba było rozwierać młotem pneumatycznym.

– Dział felietonu – mówi Maksio. – Albo i dwa felietony. Jeden taki jajeczny, wiesz, zabawny. Mam nawet do niego autora. Sam Karniloga będzie pisał! – mówi, unosząc znacząco palec.

Karniloga! No to świetnie! Jesteśmy w du... No, tam, gdzie się styka papier z ciałem, i nie mam na myśli lizanego znaczka pocztowego. Karniloga, który w życiu nie opowiedział dowcipu! Choć co jakiś czas powie coś, z czego się sam śmieje pół dnia. Sam, w sensie „sam, bez wsparcia, samotnie, sam jeden i nikt poza nim”. No to jest tak, jakby kastratowi powierzyć kącik złamanych serc, w mordę i nożem! Albo wampira zrobić szefem stacji krwiodawstwa, albo... Nie, co ja pieprzę?!

Wracajmy do adremu.

Karniloga, smutas jeden, z dwoma kolczykami w nosie, jednym w dolnej wardze, jednym w górnej. Stop, w górnej już nie ma – pił piwo z puszki, i się mu wsunął do puszki, i jak pociągnął, to sobie urwał, znaczy – wargę rozerwał. I – wyobraźcie sobie! – się NIE śmiał! A przecież to BYŁO śmieszne!

– Karniloga jest świetny! – skrzeczy latające pirze.

– No – potwierdza Magmaks.

Ostentacyjnie wertuję swoje kartki, odtwarzam nawet odgłos lizania palca. MM4 zerka na mnie, ale jak zwykle, kiedy chodzi o ten Fanzin, zdrowy rozsądek mówi mu: „Mnie tu nie ma!”.

– I drugi pomysł mam.

– No? – Podskakuje w miejscu pierzasty ekskrement.

– Felieton literacki. Taki przegląd tygodnia, przemyślenia, złote myśli, no wiesz – strumień świadomości, hermeneutyka, epistemodelogranityka, takie tam...

– No! – Kurk aż się zachłystuje z zachwytu.

Kiwa się na tych swoich krzywych nogach i tłucze skrzydłami po bokach. Znaczy – skrzydła ma coraz cieńsze, kałdun coraz większy. Niedawno podpatrzyłam jak zleciał ze stołu na podłogę – „zleciał” to mało – zdupił się, jak kostka masła bez skrzydeł. Plask! I – „łoj!”, tak powiedział wtedy.

– To by się nazywało... Tak skromnie: „Zeznania głupiego”, albo „Gadanie głupiego!” i podtytuł: „Od soboty do soboty”.

– Tak-tak!

– A kto by to pisał? – nie wytrzymałam. – Choć głupich u nas dostatek, to jednak trzeba durnia z umiejętnością pisania, podstawową choćby.

– Mam takiego! – nadął się Mag.

No czy on nie widzi, że sam zdurniał – znalazł tępaka z umiejętnością pisania i już dumny z tego.

– Pismo zrobi się, co się zowie – dla każdego – mówi MagMax4. – Coś lekkiego na początek, rozpędówka, potem coś odważniejszego intelektualnie, na koniec – coś dla smakoszy, dla umysłów wyrafinowanych.

– A kiedy wydanie papierowe? – Zaklaskał w dłonie lizus w piórach.

Magmaks skrzywił się lekko i zerknął na mnie. Wiedział, że takie pytania powodują mrowienia w moich okładkach.

– Jeszcze poczekajmy. – Chwilę bębnił w stół palcami. – Aha! O!? Zapomniałem o jeszcze jednym! Dział poezji fantastycznej!

NIE-e-e-e!!

NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!

– Tak! – wrzasnął Kurk.

– Mam tomik na początek – powiedział MagMaksIV i popatrzył na mnie z wyzwaniem.

Ale ja nauczyłam się już trzymać język między okładkami.

Maksio wyjął z powietrza tomik, przewertował i powiedział:

– Co powiecie na to? Posłuchajcie...

 

muszysty podrzutek

gniotów

w pomarszczonym tamaryszkiem

oburzeń tamponie

pochwa mózgu obaliła mit

      plaster konwoju

zdycha

      truskawkowo

 

Musiałam w poprzednim wcieleniu nieźle nagrzeszyć, żeby się dostać do tej postaci, i w te czasy, i w ręce TEGO maga...

 

(w ezosterczym tekście powyższem wykorzystano wiersz Tadeusza R.L. Dudy z tomu „Bunt kosmatych pogrzebaczy tudzież żylasta nicość” DUDA i tylko DUDA, Szczecin 2004)

 

Okładka
Spis Treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
PMS
Galeria
Anna Misztak
Adam Cebula
M.Kałużyńska
W.Świdziniewski
Andrzej Zimniak
Bartłomiej Czech
Dawid Juraszek
Adam Cebula
Jerzy Piątkowski
Magdalena Kozak
Dušan Fabián
Jacek Izworski
Anna Głomb
Marek Kolenda
Duo M
Hastatus
awatar Wal Sadow
Witold Jabłoński
Jaga Rydzewska
Wojciech Szyda
< 09 >