Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

O nadmiarze baśniowości

Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 7 października 2012

Eleonora Ratkiewicz

Lare i t’ae

Tłum.: Ewa Białołęcka

Lare i t’ae

Wydawca: Fabryka Słów 2012

Stron: 515

Cena: 41,90 zł

 

 

 

 

Po lekturze „Tae ekkejr” Eleonory Ratkiewicz byłam oczarowana. Nic więc dziwnego, że na kontynuację powieści, „Lare i t’ae”, czekałam z utęsknieniem, spodziewając się książki co najmniej tak samo chwytającej za serce i pięknie napisanej.

Dostałam. Przeczytałam. Westchnęłam.

I odłożyłam.

Jedna z moich nadziei została spełniona – „Lare i t’ae” napisana jest przepięknym językiem, poetyckim, gawędziarskim, momentami nawet może nieco zbyt wykwintnym. A może i nie. Opowiada w końcu o książętach i księżniczkach, nie o przaśnych świniopasach i drwalach. Książka jest baśnią – więc jest w niej miejsce i na nastrojowo opisywane wschody słońca, i drobiazgowe roztrząsanie detali pałacowej architektury. Arystokracja porozumiewa się językiem kunsztownym, pełnym metafor i porównań… tylko chwilami miałam wrażenie, że gubię się w gąszczu stylistycznych sztuczek, bo przez ich nagromadzenie umyka mi sens zdania. Ale to maleńka niedogodność, tak maleńka, że prawie niezauważalna.

Elf Enneari przybywa na zamek swego druha, ludzkiego króla Lernetta, z pewną dość delikatną misją. W tym samym czasie rzeczony Lernett podejmuje na zamku koronowane głowy (lub ich wysłanników) z sąsiednich krajów. Młody władca pragnie doprowadzić do finału rzecz zdawałoby się niemożliwą – osiągnąć jednogłośne międzypaństwowe porozumienie w sprawie ogromnie ważnej, wręcz fundamentalnej dla istnienia świata w jego obecnej postaci. Wino leje się strumieniami, padają szczere i mniej szczere komplementy, a za kulisami oficjalnych obrad rozgrywają się prawdziwe negocjacje. Władcy nie stronią od intryg, mniej lub bardziej wyrafinowanych lub wręcz krwawych. Toczy się baśń, piękna, płynna, logiczna i doskonale napisana. Tylko że…

Tylko że pozostawia niedosyt. W „Tae ekkejr” otrzymaliśmy urokliwą i mądrą opowieść o porozumieniu między człowiekiem i elfem, o pokonywaniu uprzedzeń i prawdziwej przyjaźni. Także i to była baśń, lecz jakże inna. Głębsza, pełniejsza. Pokazująca, że możliwe są rzeczy, którym nikt nie dałby szansy na zaistnienie. Nikły jej ślad można odnaleźć w wątku Orvieta, księcia nieudacznika, który, niespodziewanie dla wszystkich, a zwłaszcza dla samego siebie, otrzymuje wreszcie od losu warunki  pozwalające mu uwolnić się od łatki bawidamka i pozera i wreszcie dorosnąć. Niestety, dla równowagi mamy również wątek Enneariego i jego posłania – hollywoodzko cukierkowy, zmierzający do zakończenia różowiutkiego i przesłodkiego jak dziecięcy lizak. Tak, to baśń. Ale stężenie baśniowych stereotypów okazało się – przynajmniej dla mnie – trudne do przełknięcia. Zasłodziłam się, a bardzo tego nie lubię.

Nie lubię jeszcze czegoś: kategorycznego podziału bohaterów na dobrych i złych. Tu mamy jednego głównego szubrawca z całą drużyną pomniejszych paskudnych indywiduów oraz jedną mściwą zdrajczynię. Reszta bohaterów jest miła, dobra, rycerska, waleczna, w najgorszym razie niezgułowata, nieszczęśliwa lub prostoduszna. Nie ma w nich zła, co najwyżej nieco bezmyślności. Kategoryzacja postaci na czarne i białe nie odpowiada mi. I to jest kolejny minus tej książki.

„Lare i t’ae” nie jest książką złą. Jest baśnią właśnie – uroczą, dobrze napisaną i z pewnym przesłaniem. Ma jednak olbrzymią wadę: jest drugą częścią cyklu, poważnie ustępującą poziomem tomowi pierwszemu, i zawsze będzie z nim porównywana. Niestety, na swoją niekorzyść.

 

Hanna Fronczak




    Pobierz tekst:

    Mogą Cię zainteresować

    Tępy jak buzdygan, szlachetny jak złoto

    Recenzja książki George R.R. Martina „Rycerz Siedmiu Królestw”

    [Recenzja] „Słowodzicielka” Anna Szumacher

    W „Słowodzicielce” jest więcej elementów, które mogą nasuwać skojarzenia z warsztatem Pratchetta.…

    Pochwała mieszczaństwa

    Zacznę od tego, że to jest pierwsza recenzja, jaką piszę po latach przerwy. Wyszedłem więc zapewne z wprawy…

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *