Autor: Janusz Stankiewicz,
Cykl: Gorath
Wydawnictwo: Wydawnictwo Alegoria,
Redakcja: Joanna Czarkowska,
Typ publikacji: papier,
Premiera: 31 marca 2023
Wydanie: 1
Liczba stron: 320
Format: 13x20 cm
Oprawa: miękka,
ISBN: 978-83-66767-35-5
Cena: 44.00 PLN
Więcej informacji: Janusz Stankiewicz „Gorath. Krawędź otchłani”
Opowiadania: Janusz Stankiewicz „Paskudna sprawa”
Jest dobrze
To banalne stwierdzenie, ale napisać pierwszą powieść nie jest łatwo. W dobie niemal powszechnego self-publishingu może wydawać się to nieco dziwne, istnieje jednak zasadnicza różnica między publikacją jakiegoś tekstu w postaci zwartej, a realnym stworzeniem oryginalnego dzieła literackiego. Po udanym debiucie jeszcze większym problemem jest przygotowanie kolejnej, lepszej książki – znana jest przecież klątwa drugiego, niekoniecznie wyłącznie beletrystycznego, utworu. Jakkolwiek Janusz Stankiewicz swoim „Gorath. Uderz pierwszy” może nie dokonał w rodzimej fantastyce szczególnego przewrotu, ale bez wątpienia dał radę bardzo pozytywnie zaskoczyć czytelników. Teraz pomyślnie powtarza ten efekt.
Akcja „Gorath. Krawędź otchłani” rozpoczyna się mniej więcej dwa tygodnie po wydarzeniach wieńczących poprzedni tom serii. Tytułowy najemny półork przypływa na wyspę Tamahery, lecz mimo usilnych starań nie daje rady zerwać ze swoją przeszłością i ostatecznie wplątuje się w konflikt toczący się w lokalnym półświatku. W tym samym czasie, na kontynencie własne polityczne rozgrywki prowadzą Kathana Marr – jedna z Władczyń, Orkini Królewskiej Krwi – oraz elf Magister Evelon, dawny towarzysz broni Goratha, członek Bractwa Oświeconych. Chociaż główny bohater nie jest świadom zakulisowych działań i misji, jaką ma do spełnienia, pozostaje na tej szachownicy jedną z kluczowych figur , o którą prędzej czy później upomną się wszyscy gracze.
Fabuła drugiej powieści Janusza Stankiewicza jest o wiele pełniejsza i dojrzalsza, zarówno pod względem treści, jak i konstrukcji. Autor bynajmniej nie poszedł po przysłowiowej linii najmniejszego oporu, a zatem nie skorzystał z okazji, by po prostu zawrzeć więcej akcji, więcej krwi, więcej walki czy seksu. Wręcz przeciwnie. Całość jest bardzo stonowana i wyważona, a rozłożenie akcentów między elementami – z jednej strony przygodowymi i awanturniczymi, a z drugiej strony społecznymi i politycznymi – pozostaje więcej niż poprawne. Dzięki temu przedstawiony świat nabiera wiarygodności oraz głębi i niepowtarzalnego rysu.
Podobnie – a może raczej przede wszystkim – ma się sprawa z bohaterami. Liczba mnoga to nie przypadek, bowiem tym razem historia skupiona jest nie tylko na losach Goratha, lecz także na relacjach i knowaniach wspomnianych już Kathany Marr i Evelona. Dzięki temu odbiorca poznaje motywy, jakimi się kierują, które nie zawsze okazują się pragnieniem władzy i dominacji. Jak w prawdziwym życiu, trudno stwierdzić, by któreś z nich było osobą jednoznacznie złą lub dobrą. I to nawet w sytuacji, gdy metody prowadzące do obranego celu mogą wydawać się na wskroś odrażające.
Stankiewicz dokładnie przemyślał układ i konstrukcję powieści. Niemal przez całą książkę rozdziały dotyczące trójki bohaterów przeplatają się – jeden dotyczy Kathany Marr lub Evelona, a następny Goratha. Pozwala to niekiedy spowolnić akcję albo nadać jej dynamiki. Co prawda, w konsekwencji tego swoistego podziału uwagi, nieco na dalszy plan zostaje zepchnięty dotychczasowy protagonista. Jakby tego było mało, początkowe starania Goratha, by rozpocząć nowe, uczciwe życie, i późniejszy powrót na drogę występku, mogą w kontekście większej intrygi, wydawać się cokolwiek trywialne. Ostatecznie, w momencie poznania epizodów z mrocznej przeszłości półorka, i on zaczyna jawić się, jeśli nie jako postać o dwuznacznej moralności, to przynajmniej ze skomplikowaną historią.
Na oddzielną pochwałę zasługują ilustracje zamieszczone w książce. O ile ogólnie publikacja nadal ukazuje się w formacie bliższym kieszonkowemu, w miękkiej oprawie i na papierze o tylko poprawnej jakości, o tyle grafiki uzupełniające treści nadają całości dodatkowego klimatu.
Myliby się jednak ten, kto uznałby książkę „Gorath. Krawędź otchłani” za pozbawioną wszelkich wad. Analogicznie jak w przypadku pierwszej części, półorkowi wszystko przychodzi zbyt łatwo. Bez problemu wkrada się w łaski „ojców chrzestnych”, czyniąc niemałe zamieszczanie w przestępczych rodzinach, a zarazem dość swobodnie zmienia strony. Powtarza się schemat, w którym obcy, anonimowy wojownik, zostaje właściwie bezproblemowo dopuszczony do największych tajemnic gangów. Nawet zakładając, że wyróżnia się on swoimi nieprzeciętnymi zdolnościami, poziom okazywanego mu zaufania jest po prostu niewiarygodny.
Z kolei spisek Evelona oraz gra, jaką prowadzi z Kathany Marr – a właściwie, jaką wzajemnie ze sobą prowadzą – są wątkami nieco schematycznymi. Nie jest to bowiem pierwszy raz, gdy młody i nieco porywczy, choć w swym własnym mniemaniu, rozsądny i precyzyjny, przedstawiciel młodego (młodszego w przypadku długowiecznych elfów) pokolenia pragnie zrzucić z siebie zniewalające łańcuchy i przywrócić własnej rasie blask oraz należną chwałę. Dążąc do obranego celu, powoli zatraca się w szaleństwie. Podobnie ma się sprawa z Orkinią Królewskiej Krwi, z jednej strony walczącą wśród swoich o dominację i pozycję – jako że jest jedyną kobietą, przedstawicielką Imperatora – z drugiej strony wyraźnie bawiącą się w jakże dwuznaczny sposób z Evelonem.
Marynistyczne skojarzenia, mogące pojawić się w kontekście ilustracji zamieszczonej na okładce powieści oraz wynikające z tytułu, zdecydowanie nie znajdą swojego urzeczywistnienia. Kwestia podróży statkiem czy podjęcia się przez bohatera roli kapera to właściwie marginalne fragmenty całości. Pod tym względem książka więcej obiecuje niż naprawdę daje.
I wreszcie pewne wątpliwości może wzbudzić fakt braku odniesienia się do wątku wieńczącego „Gorath. Uderz pierwszy”. By nie zdradzać niepotrzebnie fabuły czytelnikom, którzy nie sięgnęli po pierwszy tom, wystarczy powiedzieć, że jest to o tyle zaskakujące, o ile mogło wydawać się, że będzie kluczowym motywem. Zapewne nie jest to przypadek i autor ułożył sobie precyzyjny plan trylogii, niemniej jednak nadmiar tematów do zamknięcia może okazać się dla niego źródłem zguby.
Mimo wszystko poczyniony przez Janusza Stankiewicza progres pozwala przypuszczać, że nie będzie miało to miejsca, a trzecia książka o przygodach Goratha okaże się jeszcze lepsza. Ponowny zwrot i zarazem zawieszenie akcji (cliffhanger) w ostatnim rozdziale „Gorath. Krawędź otchłani” nie jest być może już tak spektakularny, ale pobudza wyobraźnię i zachęca, by oczekiwać na dalszy ciąg. Mając za sobą drugą książkę, autor staje teraz przed następnym wyzwaniem: napisaniem zakończenia serii, które będzie satysfakcjonujące, zarówno w opinii krytyków, jak i czytelników. Bowiem, co prawda, w literaturze nie jest jeszcze tak, by jak w piłce nożnej „być tak dobrym, jak twój ostatni mecz”, ale dla rynku i wydawców wyniki sprzedaży mają jednak niebagatelne znaczenie. Gorath ma swój potencjał i niepowtarzalny urok, ale dopiero za jakiś czas przekonamy się, czy to aby na pewno wystarczy.
Maciej Tomczak
Płaskostopie – ani głębokie, ani daleko raczej nie zajdzie, a i chwalić trudno
Trudi Canavan Gildia Magów (Trylogia Czarnego maga) Tłum.: Agnieszka Fulińska Galeria Książki…
Koniec wieńczy dzieło
Prawie trzy miesiące temu Honorata Rybkiewicz popadła w pełen zachwytu stupor po lekturze dwóch…
Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Dysku, ale baliście się zapytać (i — w bonusie — sporo o Ziemi)
Czy baśniowe uniwersum może mieć swoją etnografię? Może, a nawet powinno! Agnieszka…