strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
EuGeniusz Dębski
Początek Poprzednia strona 02 Następna Ostatnia

451 Fahrenheita

 

 

Zauważyliście, jak często czytelników fantastyki myli się z miłośników spotkań z UFO, działań paranormalnych i ezoterycznych?

A zauważyliście, że kluby wiedzy o NOL są gremialnie kojarzone z czytelnikami fantastyki?

To jest jakieś porąbanie z poplątaniem, prawda? Niby dlaczego ci, co wierzą w życie na innych planetach, muszą kochać literaturę, która, z jednej strony, opisuje to życie, z drugiej, czyni to na tyle sposobów, że w końcu stają się te opisy niewiarogodne, nieprzekonujące, zafałszowujące "prawdę"? No, bo jeśli obcy są mrówkami, ghostami, maupami, krabami, kryształami, roślinami, gazami... to znaczy, że ich nie ma. A jeśli nawet są, to na pewno nie są niczym z tego, com wyżej wymienił.

Do tego dochodzi taki aspekt: nawet jeśli są przejawy życia na innych globach, i owe przejawy dotrą do nas, to dlaczego miałaby być utajnione, niewidzialne i niewyczuwalne? Dlaczego jakaś cywilizacja, która już wyszła w międzygwiezdny przestwór, ma sobie zawracać dupę niewidzialnością? To jest przypisywanie cech ludzkich nieludziom.

Dalej idziemy - dlaczego miłośnicy fantastyki, swobodnego lotu myśli i wyobraźni nad krainą ułudy muszą być zainteresowani UFO? A jak ktoś tylko Kresa czyta? A co z tymi, co tylko Sapkowskiego, wszak imię ich Legion!

Takie mylne, mylące podejście do sprawy krzywdzi, jak sądzę, obie strony. Taki "zdrowy" obywatel... Jak on ma wierzyć w to, że NOL-e są wśród nas, skoro apologetami tej wiary są głupki czytające SF i F?

Jak taki normalny ma się nie dziwić mojemu zainteresowaniu fantastyką, skoro wie, że od niej do wiary w spisek Alienów już tylko tyci kroczek?!

"Ja to się panu dziwię, panie, że pan w takie idiotyzmy wierzy!"

"Wczoraj podobno ci... hm, ufolodzy, mieli zjazd... Był pan tam?"

Twierdzą i pytają poważni ludzie, to cytaty z rozmów z naukowcami "starej daty", znajomymi znajomych i rodziny.

Fantastyka to pierdoły, ufotyka to idiotyzmy.

Oni wiedzą lepiej.

Ich zdaniem my, miłośnicy fantastyki, powinniśmy pójść na jakiś zjazd noloznawczy i wpieprzyć im? Rozbić te kryształowe czaszki, spalić zdjęcia, pokroić kasety z sekcją zwłok Aliena?

Inaczej, inteligentniej, to załatwimy.

Ja mam taki problem, którego nie potrafię od lat rozwiązać, a wyjaśnienie przy pomocy niewidzialnych ufoludków byłoby w sam raz.

Chodzi o skarpetki. Każdy facet to potwierdzi - nigdy nie giną pary skarpet i "single" skarpety. Zawsze ginie połowa pary, druga połowa zostaje do końca życia z nami. Kupuję skarpety po 5-6 par, po pierwszym praniu z dwunastu skarpet, zostaje 9. Nigdy nie ginie parzysta liczba. Potem z tych dziewięciu granatowych skarpet robi się 7. Potem 3. I - jedna. I ta, póki się jej nie wywali do kubła, już nie ginie. Oczywiście, jak się ją wyrzuci, z następnego prania wyłania się inna samotna granatowa.

To musi być wraża i złośliwa działalność Obcych.

Tylko jeszcze - po co im moje skarpety?

Na to pytanie powinni odpowiedzieć fantaści.

 

d'ED



 


Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkurs
Bookiet
Recenzje
Komiks
Stopka
Ludzie listy piszą
Paweł Laudański
Andrzej Pilipiuk
Satan
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
EuGeniusz Dębski
Adam Cebula
Dawid Brykalski
Radosław Samlik
Arkadiusz Bocheński
Sławomir Mrugowski
Miroslav Žamboch
Andriej Łazarczuk
KRÓTKIE SPODENKI
Ryszard Krauze
Edward Bzdyczek
Czarny
 

Poprzednia 02 Następna