strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew
Początek Poprzednia strona 03 Następna Ostatnia

Literatura

 

 

Ufff... Ledwie ten numer złożyliśmy. Kto by pomyślał... Piszę w postawie na baczność, bo Naczelny Wódz kazał się zjawić w gabinecie w pełnej gotowości, a co bardziej gorliwi potraktowali to dosłownie i pilnują mnie z Kałasznikowem. Mówią, że to wszystko moja wina.

Zginęło nam jajo. Pisanka, na której Szefowa z mozołem wydrapywała szpilką przez trzy wieczory podobiznę Naczelnego. Święta minęły, pisanka została. Przyszedł GIN, pisanka zginęła. To znaczy potoczyła się gdzieś, bo zdążyłem odskoczyć. Teraz GIN stoi obok i pryska mi do ucha wodą z plastykowej żaby. Z drugiej strony zajęła pozycję Sekretarz, która co chwilę robi "pu!". Kiedy zapytałem, czy może sobie pójść, uśmiechnęła się i mruknęła, że przecież nie chodzi o mnie, bo ona tylko wypróbowuje nowy telefon (reaguje na głos), a pójść nie może, bo jest gotowość bojowa, a poza tym, żebym nie pyskował.

Dziwne myśli zaczynają się pojawiać w takiej sytuacji. Hmm...

Sprzątaczki jak nie było, tak nie ma. Porażka na całej linii. Po okolicy rozeszła się plotka, że w redakcji Fahrenheita czai się zmaterializowane zło, które napada na przyzwoite kobiety. Nic bardziej mylnego. To nie było zło, tylko rzecznik prasowy, od jakiegoś czasu samotny. Po tym, jak ostatnia wybranka jego serca roześmiała mu się prosto w twarz po przeczytaniu wiersza, który dla niej napisał, chodzi jak struty a na wszystkie zaczepki odpowiada płaczem. Wprawdzie poeta z niego marny (o rymach dowiedział się niedawno od GIN-a i właśnie stara się zrozumieć do czego służą), ale i tak uważamy, że tamta pani przesadziła. Z powodu niedyspozycji rzecznika musieliśmy odwołać konferencję prasową, na której miał sprostować informacje o siłach nieczystych. Wyjaśniam to tutaj, może przeczyta któryś z okupujących klatkę schodową egzorcystów i w końcu uda nam się wyjść z redakcji. Do tego czasu musimy korzystać z pomocy humanitarnej, którą w skrzynkach spuszczają nam sąsiedzi.

Nie wygląda to najlepiej. Wampir wypatrzył w jakimś komiksie, że trzeba wywiesić transparent z napisem "REMANENT", ale musiał czegoś nie zrozumieć, bo jak tylko wystawiliśmy prześcieradło za okno, ktoś rzucił pomidorem i biedaczek oberwał odpryskiem, co wzbudziło protesty Masona (obiecaliśmy mu, że nie zapaćkamy pościeli).

Do tego ta pisanka... Jeśli jej szybko nie znajdziemy, mądrale zza drzwi gotowi oskarżyć nas o używanie broni masowego rażenia. Tylko tego by brakowało.

Naczelny mówi coś o robieniu sobie jaj a Pierwszy kiwa do wtóru głową. Chyba poza mną nie został tutaj już nikt normalny.

Zatem do rzeczy. W numerze Brykalski, Samlik, Bocheński, Mrugowski a zza granicy Zamboch. Do tego fragment książki autorstwa Łazarczuka oraz comiesięczna porcja shortów. Tyle. Co będzie w następnym numerze, nie wiem. Zobaczymy jak się wydarzenia potoczą, bo właśnie ktoś łomocze do drzwi.

A, pisałem o dziwnych myślach, które przychodzą czasem do głowy. Przypomniał mi się słownik imion z poprzedniego numeru. Nie wspomnieliśmy o Wacusiu. Tylko pomyślcie - palladyn Wacuś pędzący z kopią na smoka.

 

 

Wasz Literaturoznawca

 

 

GIN mówi, że bardzo ładnie dramatyzuję, i jest szansa, że ktoś się nabierze i weźmie nas pod ochronę. To chyba pierwsza pochwała, na jaką się zdobył.



 


Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkurs
Bookiet
Recenzje
Komiks
Stopka
Ludzie listy piszą
Paweł Laudański
Andrzej Pilipiuk
Satan
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
EuGeniusz Dębski
Adam Cebula
Dawid Brykalski
Radosław Samlik
Arkadiusz Bocheński
Sławomir Mrugowski
Miroslav Žamboch
Andriej Łazarczuk
KRÓTKIE SPODENKI
Ryszard Krauze
Edward Bzdyczek
Czarny
 

Poprzednia 03 Następna