strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew
Początek Poprzednia strona 06 Następna Ostatnia

Recenzje

 

 

reklama

Wysyłkowa księgarnia internetowa
www.fantastyka.now.pl

 

 

Szukasz książek z gatunków science-fiction, fantasy i horror lub komiksów? Gier figurkowych, fabularnych i karcianych? Zajrzyj do nas, znajdziesz prawie trzy tysiace pozycji, w tym trudnodostępne.

 

Na stronie księgarni procz tego konkursy, informacje o nowościach i zapowiedziach wydawniczych. I, co ważne, sprawdź nasze ceny :-)

 

Zapraszamy do zakupów.

 


 

Zapraszamy właścicieli serwisów i stron internetowych (nie tylko fantastycznych) do naszego Programu Partnerskiego. Szczegóły na stronach księgarni fantastyka.now.pl


 




Książka

Co się znajduje za drzwiami?

 

Co się znajduje za ostatnimi drzwiami przed niebem? Taki tytuł książki zobowiązuje autora do pokazania i wyczerpania swoich pokładów artyzmu, praktycznie do granic możliwości. Lecz co zrobić w momencie, kiedy wena twórcza wyczerpuje się po napisaniu kilkuset stron? Zgodnie z przekonaniami Deana Koontza, należy pisać dalej.

Ale co znajduje się za tymi drzwiami..? Ta zagadka została zadana pannie Micky Belsong, która przejść musi wiele, zanim pozna odpowiedź na te dziwne pytanie. Swoją drogą, zgadzam się z nią, ale to czy i Wy się zgodzicie, zależy od tego czy zechcecie przeczytać tę książkę. Ta pozycja Deana Koontza mimo wszystko przeniesie Was, Drodzy Czytelnicy, do pełnej tajemnic Ameryki i nie pozwoli przewracać kartek wolniej, niż jesteście w stanie.

Micky jest pełną kompleksów dwudziestoośmioletnią kobietą, szukającą lepszego życia i zmiany sytuacji życiowej. Mieszka ze swoją ciotką Genevą w domku kempingowym gdzieś w Kalifornii. Pewnego dnia na posesję obok wprowadza się nowa rodzina. Podczas gdy Micky rozkoszuje się przed przyczepą dobrodziejstwem czterdziestostopniowych kalifornijskich upałów, wizytę składa jej nowa sąsiadka i bez większego skrępowania rozpoczyna rozmowę. Młoda dziewczynka niemal od razu ujmuje naszą bohaterkę swoimi niezwykle dojrzałymi poglądami na świat, swoją bezpośredniością, zaradnością, śliczną twarzyczką i inteligencją, niekoniecznie w tej kolejności. Fakt, że mała Leilani Klonk ma zdeformowaną rączkę i nóżkę wydaje się nie przeszkadzać niemal w niczym. Jest wręcz dla niej powodem do dumy i przyczyną nazywania siebie "Mutantką, której wszyscy się boją", jej jedyną przewagą nad światem.

Im bardziej Leilani przyzwyczaja się do nowej koleżanki, tym swobodniej czuje się w jej towarzystwie. To ciotkę Genevę i Micky traktuje jak własną rodzinę. Opowiada im historię. Straszną. Tak straszną, że aż trudno w nią uwierzyć. Jej matka - Sinsemila - okazuje się być narkomanką, która już dawno temu straciła kontakt ze światem zewnętrznym. Przybrany ojciec zaś, seryjnym mordercą, któremu nigdy nic nie udowodniono, i który rzadko kiedy bywał za swe zbrodnie w ogóle stawiany przed sądem. Bezkarność Prestona Maddocka wiąże się bezpośrednio z jego życiorysem. Wieloletni wykładowca, ojciec z nieskazitelną reputacją, działacz społeczny. Jak ktoś taki może być psychicznie chory? W Ameryce jest to niedopuszczalne. Jedną z ofiar profesora był rodzony braciszek Leilani, Luki, także kaleka. Ojciec zamordował go w jego dziesiąte urodziny, potem tłumaczył zniknięcie chłopca w sposób, w który kobieta przeżarta przez narkotyki po prostu nie mogła nie uwierzyć: kosmici zabrali go do siebie, ponieważ chcieli go uleczyć. O tak, to jest to. Leilani wie, że taki sam los czeka ją w jej dziesiąte urodziny. Mówi o tym Micky. Zaczyna się walka o dziecko. Nowy sens życia pań Bellsong.

W tym samym czasie w Kolorado, młody chłopak, świadek morderstwa swojej matki, ucieka przed prześladowcami, walczy o swoje życie. Tak jak uczyła go rodzicielka, z którą był silnie związany. Uciekając, włamuje się do domu, zabiera ubrania swojego rówieśnika, zaprzyjaźnia się z jego psem. Przejmuje jego postać, rozum, nawyki... i pupila, Starego Rudzielca, sukę. Dalej jesteśmy świadkami jego ucieczki, kolejnych morderstw, walki z policją i FBI. W niektórych momentach Curtis zostawia za sobą napięcie. Nie zdradzę jak, nie zdradzę czemu, nie zdradzę też, że chłopak nie jest człowiekiem. Ups.

Z kolei Noah Farrel jest detektywem zatrudnionym przez żonę pewnego dyplomaty. Ma udowodnić, że jej mąż nie jest przesadnie uczciwym człowiekiem. Pracuje dla swojej siostry, która w dzieciństwie została brutalnie pobita przez swojego wujka. Od tamtej pory nie odzyskała świadomości. Poświęca się jej bez reszty. Do momentu kiedy zostaje zamordowana przez jedną z pracownic kliniki.

Koontz, jak ma to w zwyczaju, prowadzi skrzętnie każdy z wątków, do momentu kiedy zostaną połączone w jeden. Do czasu, aż bohaterowie się spotkają. Aż z trzech opowiadań nie powstanie jedna, spójna powieść. Aż książka przestanie mi się podobać. Zakończenie, tak jak mówiłem we wstępie, nie jest warte całej fabuły i wielowątkowości książki. Nie jest też warte tego, aby pozycję tę odłożyć na półkę. Dean Koontz iście po mistrzowsku operuje językiem, każdy jego opis pozwala wczuć się w sytuację, znaleźć się tych dobrych kilka tysięcy kilometrów od domu. Terror i panika gnieżdżą się w każdej kartce, czekają na odkrycie. Złapiecie się na wstrzymywaniu oddechu w oczekiwaniu na to, co przyniesie kolejna strona. Każdy z bohaterów jest budowany od podstaw, dokładnie, kawałek po kawałku, aż ożyje, aż go poznamy, aż go zrozumiemy.

Książka została napisana na podstawie pracy dyplomowej autora, opisał w niej stowarzyszenie, które ludzi upośledzonych odstawiało od społeczeństwa, skreślało. Zabijało. Książkę jak najbardziej polecam, gdyż jest to zdecydowanie najlepszą z dotychczasowych publikacji Koontza.

 

Jarosław "Slade" Banaszek

 

Dean Koontz

Ostatnie drzwi przed niebem

Prószyński i S-ka, 2002





Książka

Gdy inni dziećmi są...

 

Wydaje się, że dzieci są ulubionymi bohaterami Carda, a odmalowywanie ich losów oraz umysłowości wychodzi mu najlepiej. Najsłynniejszą jego powieścią jest nadal "Gra Endera", w której jedenastolatek jest zmuszony dźwigać brzemię odpowiedzialności za losy całej Ziemi. Alvina - siódmego syna siódmego syna amerykańskiego osadnika; Steviego z "Zagubionych chłopców"; dorastającą Qiing-jao z "Ksenocydu" i samego Endera zawsze uważałam za najbardziej interesujące postaci spośród wszystkich kiedykolwiek stworzonych przez pisarza. Dzieci genialne, ponad wiek dojrzałe i najczęściej nadwrażliwe. W obronie przed światem kryjące się w skorupie cynizmu lub tak bezradne, że nie umieją na nim żyć mimo ogromnej inteligencji... a może właśnie dlatego, że zbyt wiele wiedzą i rozumieją. Gdy Orson Scott Card pisał "Grę Endera", w umieścił w niej kolekcję typów dziecięcych tak nieszablonowych i interesujących, że niewybaczalnym grzechem byłoby pozostawienie ich odłogiem. W ten sposób po wielu latach od pierwszej lektury "Gry..." znów spotykamy absolwentów Szkoły Bojowej: Petrę Arkanian i Juliana Delphiki zwanego Groszkiem.

Po zwycięstwie nad Robalami Szkołę Bojową rozwiązano, a małych żołnierzy zwrócono rodzinom. Jednak po latach przebywania na stacji orbitalnej, w warunkach skoszarowanych, życie w normalnym społeczeństwie wydaje się im obce, dziwaczne i nader trudno im się do niego przystosować. Czy, mimo młodego wieku, można ich z czystym sumieniem nazywać dziećmi? Są też "materiałem" zbyt cennym oraz potencjalnie zbyt niebezpiecznym, by pozwolono im zwyczajnie chodzić do szkół i uczyć się na nowo, jak być zwyczajnym nastolatkiem. Przekonuje się o tym między innymi Petra, gdy pewnego dnia zostaje porwana i wbrew woli zmuszona do pracy dla agresorów. Natomiast Groszek został uznany za zbyt niebezpiecznego, by... żyć.

W treści tak niewiele znajdujemy statków kosmicznych, laserów i tym podobnych akcesoriów właściwych SF, że właściwie można tę powieść zaliczyć do political fiction, momentami nawet bardzo "political". Mnóstwo ważnych spraw rozgrywa się właśnie na poziomie układów między osobistościami ze świata polityki i rządów. Wiele z nich autor ukazuje w ciekawej formie poczty e-mailowej, gdyż w świecie przyszłości Internet jest ukazany jako podstawowy nośnik informacji oraz swoiste pole walki na idee.

Na szczęście zawiłe rozważania nad polityką światową zostały zręcznie zrównoważone ukazaniem żywej akcji. Jak w dobrej powieści sensacyjnej czytelnik znajdzie tu sporo walk, ucieczek, pościgów i strzelaniny. Jakby nie było, toczy się wojna... Wojna między krajami, a jednocześnie prywatna wojna między Groszkiem i Achillesem - dzieckiem demonem (oczywiście żądnym władzy nad światem), którego najwyraźniej Card trwale osadził na stanowisku głównego "złego" i będzie go eksploatował w następnych tomach.

Zaczyna się także na pierwszy plan wysuwać Peter Wiggin - z kata wiewiórek wyewoluował w zaskakująco interesującą, wielowymiarową postać. Cynik, w dużym stopniu egoista, ostrożny i niezwykle błyskotliwy polityk. Żegnamy go w momencie objęcia stanowiska Hegemona, ale zapewne na krótko - tylko do następnego tomu serii.

A kto lub co jest tytułowym "cieniem"? Czy to zapowiedź nadchodzących rządów Wiggina, czy może to Groszek, który stanął cicho i skromnie u jego boku, by służyć nowemu władcy świata?

 

Ewa Białołęcka

 

Orson Scott Card

Cień Hegemona

Prószyński i S-ka, 2002,

tłumaczenie Piotr Cholewa

zależy czy zechcecie zależy czy zechcecie zależy czy zechcecie



Książka

Nie jest to Dzieło

 

Orson Scott Card... postać, rzekłbym, kontrowersyjna. Co najmniej kontrowersyjna, jeśli wziąć pod uwagę wartość jego utworów - zabójcza "Gra Endera", dobry cykl o Enderze, bardzo dobry cykl o Alvinie Stwórcy... A potem? Płacz i zgrzytanie zębów. Infantylizm i głupota. Naiwność i surrealizm. Lektura "Dzieci umysłu" czy "Lovelocka" była torturą, bowiem mimo scen rodem z Monty Pythona, napisana była z taką powagą i zadęciem, że żałość brała człowieka straszliwa - nad dobrym pisarzem, nad książkami, które mógłby napisać, nad losami wyjątkowych bohaterów. Po jakimś czasie trafiła jednak w moje ręce kolejna książka Carda - "Zadomowienie". Zwróciła moją uwagę nie dlatego, że napisana była przez autora, którego niegdyś niezmiernie poważałem, lecz dlatego, że na okładce widniało tylko jego nazwisko - widok raczej niespodziany, jako że przekonany byłem, iż Card kończy właśnie swą karierę pisarską. A że zdarzenie miało miejsce w taniej książce... kupiłem. I nie żałuję.

Nie jest to stricte fantastyka. Nie jest to Dzieło. Don Lark nie dorasta do pięt Enderowi Wigginowi. Orson Scott Card popełnił horror, który nie jest arcydziełem gatunku, ale napisany jest składnie i zręcznie. Pomysły nie są może oryginalne, lecz podane w formie strawnej i dalekiej od kalkowania - Automat do Losowej Generacji Potworów, Imion i Scen Erotycznych Guya N. Smitha może się schować i nie wychylać nosa z nory. Historia Dona Larka - człowieka, który remontuje stare domy po to tylko, by je sprzedać i znaleźć następne, wymagające odnowienia - zaczyna się po kolacji w domu dwóch nieco zdziwaczałych staruszek, zdziwaczałych na tyle, że usiłują odwieść bohatera od remontu - nie można remontować domu Bellamych właśnie teraz, gdy zaczął opadać z sił. Lark nie posłuchał starszych pań - co koniec końców doprowadziło do tego, że musiał dowiedzieć się, co jest w tunelu za piwnicą, i posiąść wiedzę, która długie lata czekała na to, by ktoś ją odkrył...

W powieści dają się wyczuć silne echa dwóch rzeczy - tej linii amerykańskiego horroru, której mistrzem jest Clive Barker, oraz - co w moich oczach jest o wiele mniej korzystne - długotrwałego przebywania pod wpływem współautorek "Lovelocka". To ostatnie akurat nie każdemu musi przeszkadzać, mi akurat zawadza, uważam, że mariaż taniego i naiwnego romansu z sf, a tym bardziej z horrorem, to rzecz plugawa i nie powinna oglądać świata z innej perspektywy niż zza żółtej, samoprzylepnej karteczki z wypisaną kwotą poniżej jednego złotego. W "Zadomowieniu" na szczęście są to już tylko echa tego potwornego połączenia, wystarczająco dalekie, by polecić tą książkę - o ile tylko uda się ją pożyczyć lub kupić taniej niż przepisowe 25 zł z czwartej okładki.

 

Marcin "Weecioo" Witek

 

Orson Scott Card

Zadomowienie

Prószyński i S-ka, 2000







Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkurs
Bookiet
Recenzje
Komiks
Stopka
Ludzie listy piszą
Paweł Laudański
Andrzej Pilipiuk
Satan
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
EuGeniusz Dębski
Adam Cebula
Dawid Brykalski
Radosław Samlik
Arkadiusz Bocheński
Sławomir Mrugowski
Miroslav Žamboch
Andriej Łazarczuk
KRÓTKIE SPODENKI
Ryszard Krauze
Edward Bzdyczek
Czarny
 

Poprzednia 06 Następna