Autor: Radomir Darmiła,
Wydawnictwo: Wydawnictwo Alegoria,
Redakcja: Sonia Korta, Piotr Dudek,
Korekta: Joanna Czarkowska,
Typ publikacji: papier,
Premiera: 31 października 2023
Wydanie: 1
Liczba stron: 344
Format: 12x20 cm
Oprawa: miękka,
ISBN: 978-83-66767-42-3
Cena: 44.90 PLN
Więcej informacji: Radomir Darmiła „Sen niespokojny”
Na początku był Lem, potem polska fantastyka naukowa rozbłysła niczym supernowa i zgasła wraz z przybyciem Sapkowskiego i tego całego tfu! fantasy. Od tego czasu nie ma już niczego, tylko co jakiś czas niebo, niczym gwiazdy rozbłyskowe, rozświetlają nam sporadyczni autorzy, jak Dukaj, Kosik i inni…
Nie ukrywam, że wychowałem się na „klasycznej” polskiej fantastyce naukowej i był okres, kiedy miałem poczucie pewnej pustki, przekonanie że powyższy scenariusz jest prawdziwy, kiedy pałeczkę pierwszeństwa w literaturze fantastycznej przejęła fantasy. Na szczęście z SF nigdy nie było i nie jest tak źle, co udowadniają listy wydawanych corocznie książek, na których zawsze znajdziemy jakieś ciekawe tytuły z tego gatunku (choć nie zawsze muszą one być udane).
Powieść Radomira Darmiły, która niedawno miała swoją premierę, jest „klasycznym SF”. W „Śnie niespokojnym” poznajemy losy kilku bohaterów, które splatają się ostatecznie w jedną historię. Brama pomiędzy światami, przez którą dotąd mogli podróżować ludzie, zamyka się i część z nich zostaje uwięziona na Tirdze, obcej planecie. W podobnej sytuacji jest kilka innych ras „obcych”, przybyszów z innych planet, którzy pojawili się tam przed ludźmi. Za każdym razem scenariusz wyglądał podobnie – rasom tym udawało się otworzyć bramę, która działała przez jakiś czas (przepuszczając tylko wybrane przez nią osobniki), by po latach zamknąć się, uniemożliwiając nie tylko podróż powrotną, ale i wszelką komunikację z rodzimymi planetami. Według niektórych mieszkańców planety za zamknięcie bram odpowiada Śpiący – bóg, który wyśnił ten świat i który w jakiejś formie jest obecny na planecie i wpływa na jej losy. Jak nietrudno się domyślić, koegzystencja na Tirdze nie zawsze przebiega pokojowo.
Czytelnik wrzucany jest przez autora, można powiedzieć – w środek akcji – już po zamknięciu Bramy: Gabriela Żemajtis, kobieta-renegatka, kradnie pewne wiertło, a ściga ją Rafał Mered. W to polowanie po obu stronach wplątani są obcy, którzy pomagają lub przeszkadzają protagonistom . W miarę postępów pogoni czytelnik zapoznaje się z bohaterami ludzkimi i „nieludzkimi”, obcymi rasami i zależnościami pomiędzy nimi oraz ich historią, wyjaśnia się też, jaki cel ma kradzież wiertła i co to oznacza dla planety.
I tu mam pierwszy poważny zarzut do autora – opowieść od początku jest dynamiczna i wielowątkowa, podzielona na stosunkowo krótkie fragmenty splatające się ze sobą, przez co czytelnik ma prawo czuć się przez pierwsze kilkadziesiąt stron zdezorientowany. Poznajemy kilku bohaterów pierwszoplanowych, kilku potencjalnie pierwszoplanowych i kolejnych – drugoplanowych, więc trudno się na początku zorientować, kto jest kim. Szczególnie, że bliższe zwyczaje i wygląd pozostałych ras także poznajemy „wyrywkowo”.
Nie pomagają też ciekawe językowo, ale bez wyraźnego „klucza”, nazwy bohaterów i miejsc. Jeśli ktoś dałby mi ich rozpiskę, nie wiem, czy potrafiłbym prawidłowo przypisać je do ras, a to bardzo utrudniało mi początkową identyfikację. Brakło mi też rozróżnienia języka, którym porozumiewają się postacie. Rasy (w teorii) mniej rozwinięte, np. Łenandi, mówią niepoprawnie, prawie jak Kali. Natomiast u pozostałych bohaterów zauważyłem i zapamiętałem tylko dwie cechy – dżirgiże używające dukaizmów i Fan Orifiél nieodmieniający imion. Wszyscy pozostali mówią poprawnie, czasem nawet zbyt poprawnie, po polsku.
Co jest mocną stroną powieści? Na pewno ciekawy świat. Tirga to tygiel różnych ras, których charaktery i zwyczaje poznajemy w miarę rozwoju akcji. Rasy te różnią się od siebie fizycznie i behawioralnie, po zakończeniu lektury czuję niedosyt, że autor skupił się na głównym wątku, nie pozwalając sobie na „popłynięcie” trochę bardziej w świat, o którym ostatecznie dowiadujemy się nie za wiele. Chciałbym poznać jakieś historie, tradycje i mitologie ras występujących w powieści, nawet jeśli byłyby formą dygresji, nie powiązaną z główną osią opowieści.
Bardzo sprawnie autor rysuje też charaktery bohaterów. Są wewnętrznie spójni, znamy ich pobudki i cele, ale jednoczenie nie są czarno-biali. Radomirowi Darmile udało się zrobić coś, co nie każdemu wychodzi – mimo że historię poznajemy w sporej mierze dzięki narracji i pewnej formie „monologów w dialogach”, niejednoznaczność bohaterów i wątpliwości na temat ich działania rodzą się w głowie czytelnika, nie są nam podane wprost. I to my decydujemy, komu ostatecznie kibicować.
Rozpoczynając swoją recenzję, napisałem, że „Sen niespokojny” jest to klasyczna science–fiction, i swoje zdanie podtrzymuję. Co ważne, jest to klasyczna polska fantastyka naukowa. Tematyka, sposób przedstawiania świata, budowa fabuły czy język są „żywcem” wyjęte z klasyków polskiej fantastyki naukowej. Bohaterowie mają nie tylko polskobrzmiące nazwiska, ale są Polakami. Polska nie jest może potęgą światową, za to w naszym kraju zostanie wynaleziony sposób przedostania się do innego świata. To u nas zostanie otwarta Brama i to my decydujemy, kto przez nią będzie przechodził.
Gdyby nie kilka ewidentnych nawiązań (bardzo gorzkich zresztą) do współczesności, byłbym w stanie uwierzyć, że „Sen niespokojny” powstał w latach ’80 – i absolutnie nie jest to żaden zarzut z mojej strony. Po początkowej dezorientacji, jeśli da się książce szansę, czyta się ją naprawdę bardzo przyjemnie jako science fiction akcji. Od początku do końca mamy do czynienia z wartką i sprawnie poprowadzoną fabułą, bez dłużyzn i „przegadanych” kawałków. Tytuł zaciekawił mnie na tyle, że z chęcią przeczytam kolejny tom, licząc na rozwinięcie i uzupełnienie wątków.
Bo kolejna część „musi” się pojawić, jako że zakończenie „Snu” jest półotwarte, a przez to… niesatysfakcjonujące. Nie jest to cliffhanger, jednak czytelnik pozostaje ze zbyt dużą liczbą pytań, na które nie otrzymuje odpowiedzi.
A.Mason

[Recenzja] „Sztandary Imperium”, Radomir Darmiła, Witold Dworakowski
Czysta przyjemność obcowania z dojrzałą, inteligentną literaturą fantasy, którą reprezentuje najnowsza powieść…

Andrzej Zimniak „Gawędy fandomowe” cz. 7 – Fantastyka z Nidzicy
Nie widziałem go naście lat, aż tu niespodziewanie na ostatnim „moim” konwencie…

Barbara Mikulska, Wojciech Gunia „Złodzieje motyli”
Oto przed Wami zapowiedź książki Barbary Mikulskiej i Wojciecha Guni pt. „Złodzieje…