Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

[RECENZJA] „Dożywocie” Marta Kisiel

Tytuł: "Dożywocie"
Autor: Marta Kisiel,
Grafika: Agnieszka Zawadka,
Seria wydawnicza: Dożywoci
Wydawnictwo: Wydawnictwo Mięta,
Redakcja: Piotr Chojnacki,
Korekta: Magdalena Matuszewska,
Typ publikacji: papier, mobi, epub, audiobook,
Premiera: 18 stycznia 2023
Wydanie: 4
Liczba stron: 320
Format: 13x20 cm
Oprawa: miękka,
ISBN: 978-83-67341-59-2
Cena: 46.99 PLN
ISBN (epub): 978-83-67341-60-8
Cena (epub): 42.99 PLN
ISBN (mobi): 978-83-67341-60-8
Cena (mobi): 42.99 PLN
ISBN (audiobook): 978-83-67341-61-5
Cena (audiobook): 42.99 PLN
Więcej informacji: Marta Kisiel „Dożywocie”

To był (i nadal jest) początek pięknej serii

Marta Kisiel jest autorką o ugruntowanej pozycji wśród polskich czytelników fantastyki, zarówno starszych, jak i młodszych. Kariera pochodzącej z Wrocławia pisarki rozpoczęła się siedemnaście lat temu na łamach – bez fałszywej skromności – Fahrenheita (będącego przecież miejscem debiutu dla wielu innych twórczyń i twórców). Rok później w antologii „Kochali się, że strach” znalazło się opowiadanie Marty Kisiel „Dożywocie”, które w krótkim czasie rozrosło się do postaci pełnoprawnej książki, będącej – jak miało się okazać – początkiem cyklu. A nawet dwóch, licząc wywodzące się z niego „Małe Licho”. Teraz, trzynaście lat od pierwszej publikacji „Dożywocia”, do rąk odbiorców trafia kolejne, zupełnie nowe wydanie. W ten sposób ci znający już fabułę mogą przekonać się, czy z upływem czasu jej czar nie prysnął, a reszta dowiedzieć, co jest tak fascynującego w historii introwertycznego pisarza i towarzyszących mu magicznych istot.

Na książkę składa się pięć autonomicznych historii: tytułowe „Dożywocie”, „Upadły anioł, różowy królik”, „Ujma na horrorze”, „Cierpienie i wielokropek” oraz „Mroczna tajemnica Rudolfa Valentino”. W pierwszej obiecujący pisarz Konrad Romańczuk przybywa do upiornej posiadłości Lichotki, poznaje jej nietypowych domowników (anioła stróża Licho, potwora z głębin Krakersa, czterech utopców oraz Szczęsnego, widmo romantycznego pisarza) i uświadamia sobie, co go tak naprawdę czeka. W drugim rozdziale protagonista musi zmierzyć się z ludźmi pragnącymi odebrać mu dopiero co zdobytego anielskiego przyjaciela oraz przede wszystkim z samym sobą i swoimi emocjami. W kolejnej części chodzi zasadniczo o to samo, przy czym nikt nie czai się z dobrymi lub złymi intencjami na lokatorów, a nastrój niepewności i poszukiwania własnego jestestwa przez Konrada udziela się również innymi. W następnym fragmencie do Lichotki przybywa agentka literacka, która swą obecnością wywołuje poważne zamieszanie, a konsekwencje tegoż okażą się może nie tyle niespodziewane, co jednak zaskakujące. Ostatni zaś element powieści wprowadza do fabuły nową bohaterkę, ale też w efekcie nieprzewidzianego działania osób trzecich diametralnie zmienia dalsze losy wszystkich postaci.

Fabuły poszczególnych części nie są specjalnie zobowiązujące. To raczej zbiory różnych wydarzeń, epizodów i przypadków połączonych ze sobą występującymi postaciami. Historie rozgrywają się na kilku płaszczyznach, a zatem czytelnik najczęściej ma okazję towarzyszyć Konradowi w jego bliższych lub dalszych wyprawach oraz jednocześnie śledzić losy któregoś mieszkańca Lichotki (lub wszystkich), starającego się zrealizować swoje pomysły, co zwykle przynosi opłakane rezultaty. Kluczowe natomiast są emocje i wewnętrzne rozterki Romańczuka, stopniowo dojrzewającego do roli opiekuna lokatorów niesamowitej posiadłości. W kolejnych rozdziałach coraz świadomiej angażuje się w (nie)codzienne sprawy Licha, Krakersa czy Szczęsnego.

Główni bohaterowie to zbiór fascynujących postaci. Na możliwość obcowania z nimi prawdopodobnie niejeden psychoterapeuta zacząłby trząść się z radości i uronił łzy wzruszenia. Początkowo mogą wydawać się nieco jednowymiarowi, ale to tylko pozory, ponieważ każdy z nich może pochwalić się niepowtarzalną osobowością. Stopniowo ujawniają także swoje, nierzadko nietypowe, pragnienia. Z drugiej strony, fantastyczne stworzenia i istoty okazują się nie różnić aż tak bardzo w swoich marzeniach czy potrzebach. W końcu podobno wszyscy wywodzimy się z tego samemu źródła.

Warto w tym miejscu zauważyć, że mimo całego fantastycznego anturażu „Dożywocie” można potraktować jak książkę obyczajową opowiadającą o losach mocno nietypowej – to prawda – ale jednak rodziny. Jej członkowie nieustannie się drażnią, kłócą, przekomarzają czy nawet robią na złość, a równocześnie myślą o sobie ciepło, zamartwiają się o zdrowie i chcą dla siebie jak najlepiej. Ta mieszanka miłości i nienawiści jest czymś aż nazbyt typowym i dobrze znanym.

Jeśli po tylu latach coś rzeczywiście może razić w „Dożywociu”, to naiwność w przedstawianiu antagonistów, którymi są ultrakatoliccy narodowcy, działający wespół ze starszymi dewotkami, negujący wszelkie odstępstwa od konserwatywnych wartości. O ile książka ma charakter humorystyczny, o tyle nawet we współczesnych komediach obraz tego środowiska uległ nieprzypadkowemu zradykalizowaniu. A wiarę autorki w ewentualne współczucie wyrażane wobec bliźniego, czego konsekwencją miałaby być zmiana postawy na nieco bardziej empatyczną, wyjątkowo boleśnie zweryfikowała rzeczywistość.

Inną, być może nieco poważniejszą krytyczną uwagą, jest kwestia koncepcji dożywotników. Początkowo można odnieść wrażenie, że ich istnienie jest owiane tajemnicą. Później okazuje się, że obecność magicznych istot nie wzbudza u osób postronnych aż tak wielkiej sensacji. A w końcu może wydawać się, że nad wszystkim czuwa jakaś na poły tajna organizacja, zapewniająca opiekę tymże nieludzkim bytom. Pod tym względem świat przedstawiony okazuje się w jakimś stopniu nieco niespójny. Chociaż trzeba powiedzieć, że w kolejnych tomach cyklu to zagadnienie zostaje zdecydowanie bardziej uporządkowane.

Niemniej jednak czas był wyjątkowo łaskawy dla „Dożywocia”. Mimo upływu lat i zmiany trendów w literaturze, bohaterowie wykreowani przez Martę Kisiel nie powinni być odbierani jako nazbyt przerysowani czy karykaturalni, humor i żarty wciąż bawią bez poczucia zażenowania, a niezobowiązujące i dość proste historie nieustannie wciągają. Być może teraz powieści bliższa jest kategoria literatury dla młodzieży niż dorosłego czytelnika fantastyki, ale to tylko niewielkie przesunięcie w ramach gatunku. Nie powinno to szczególnie dziwić. Dobra literatura po prostu się nie starzeje.

Maciej Tomczak




Pobierz tekst:

Mogą Cię zainteresować

[Recenzja] Antologia „Fantastyczne pióra 2020”

W najnowszej, już trzeciej, publikacji znalazło się miejsce łącznie dla piętnastu literatek…

[Recenzja] „Lew i Stalker z grzywą”, Magdalena Świerczek-Gryboś

Książkę „Lew i Stalker z grzywą” można zatem przyrównać do mozaiki. Jej…

[Recenzja] „Efekt pandy” Marta Kisiel
Bookiety Maciej Tomczak - 22 października 2021

„Efekt pandy” jest komedią kryminalną jeszcze bardziej kameralną niż „Dywan z wkładką”.…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit