strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew
Początek Poprzednia strona 15 Następna Ostatnia

J.R.R. Tolkien była kobietą

Z Iwoną Surmik rozmawia Dominika Repeczko

 

 

O AUTORCE
Iwona Surmik - Urodziła się, wychowała i mieszka w Sosnowcu. Znak zodiaku - Bliźnięta. Cierpi na typowe dla tego znaku rozdwojenie osobowości. Na co dzień pracuje w dużej firmie ubezpieczeniowej, jest żoną, matką dorosłej córki, gospodynią domową; jednak jej zainteresowania znacznie wykraczają poza sprawy domowe. Kocha podróże, muzykę hard rockową, gry komputerowe i książki. W wolnych chwilach pisze. Jest autorką opowiadań fantastycznych i humoresek publikowanych w "Feniksie", "Science Fiction", "NOLu", "Ultramarynie" i fanzinach oraz powieści fantasy "Talizman złotego smoka" i "Smoczy Pakt".
Dominika Repeczko: Kiedy zaczęłaś pisać?

Iwona Surmik: Jeśli nie liczyć szkolnych wypracowań i dziesiątków listów, które wymieniłam z mężem podczas odbywania przez niego służby wojskowej, od niedawna. Nie umiem określić dokładnie, w którym momencie pomysły kłębiące się w mojej w głowie odnośnie Albany - bohaterki scenariusza RPG napisanego dla "Złotego Smoka" - zaczęły pojawiać się na papierze. Wydaje mi się, że było to około roku 1997r.

DR: Jak zadebiutowałaś?

IS: Przyznaję, że debiut przyszedł wyjątkowo łatwo. Ela Gepfert, pierwsza entuzjastka mojej powieści, zachęciła mnie do pisania opowiadań. Pierwsze jakie napisałam na ten odzew nosiło tytuł "Klient" i ukazało się w Feniksie ledwie w miesiąc po napisaniu. Przez następne dwa lata nie mogłam pozbyć się etykietki debiutantki.

DR: Co złego w takiej etykietce?

IS: Każdy produkt opatrzony etykietą ulega w końcu przeterminowaniu.

DR: Z czego czerpiesz inspiracje, pomysły?

IS: To kwestia wyobraźni, kierunku, w którym podąża. Nie widzę siebie w roli autorki fantastyki naukowej, nie napisałabym również książki kucharskiej. Dopiero niedawno, przy redakcji "Smoczego Paktu" zdałam sobie sprawę, jak wiele zawarłam w moich książkach spostrzeżeń z codziennego życia, drobiazgów, które fabułę i bohaterów czyni bardziej wiarygodnymi. Bo tak naprawdę istotni są ludzie i ich reakcje w obliczu sytuacji, które wymyślam. Nie magia, smoki lecz bohaterowie, ich drobne radości i smutki, wybory, których dokonują.

DR: Piszesz fantasy, zgodzisz się z twierdzeniem, że fantasy jest pisana przez kobiety głównie dla kobiet?

IS: Hura! Zawsze podejrzewałam, że J.R.R. Tolkien była kobietą. Tak samo jak Tad Williams, Robert Jordan, Raymond E. Feist czy wreszcie Andrzej Sapkowski, by wymienić autorów, których książki stoją na półce przede mną.

DR: A jednak to dość popularna opinia. Sama mówisz, że nie widzisz się w roli autorki sf. Ja osobiście szybciej sięgnę po powieść z gatunku fantasy niż sf. Może w jednak w tym podziale na kryje się ziarenko prawdy? A jeśli nie, to skąd Twoim zdaniem ten stereotyp?

IS: Ale sf czytać lubię. Ale może rzeczywiście coś w tym jest. Mężczyzn fascynują różne mechaniczne cudeńka, starają się zrozumieć ich sposób działania. Kobiety bardziej skupiają się na uczuciach, doznaniach, których nie da się poklasyfikować. Dlatego (być może) łatwiej im tworzyć światy gdzie najbardziej skomplikowanym urządzeniem jest cep bojowy za to mnóstwo jest magii i stworów, których istnienie nauka stanowczo wyklucza. Ale nie sądzę, żeby to było regułą - patrz wyżej.

DR: Jak już mówimy o stworzeniu świata: ten prezentowany w Twojej dylogii jest dość szczególny, bowiem opisując go zostawiasz bardzo duże pole wyobraźni czytelników. Nie jest to świat opisany w detalach, co jednak jest z pewnością o wiele częściej spotykane w powieściach fantasy. Czy to taka technika, stosowana świadomie? Czy w ten sposób zachęcasz czytelnika do interakcji?

IS: To zależy co rozumiesz przez "opisanie świata". Jeśli uważnie wczytasz się w tekst to zauważysz, że historia jest opisana w sposób dość szczegółowy. Prawda, że nie wprost; informacje są zawarte w retrospekcji Emausa, we fragmentach "Kronik Imeskarii", które ukradkiem czyta Albana, w pokazie iluzji (bardzo obrazowo ukazana historia smoczej wojny). Opisanie tego w całości wydawało mi się dość nudne tak samo jak rozwodzenie się nad mapą topograficzną - każdym pagórkiem i ukształtowaniem wybrzeża. Co do reszty świata, bo jasnym jest, że to nie tylko Imeskaria, przyjęłam punkt widzenia opisywanych postaci. Nie znają go, dla nich czas wielkich odkryć geograficznych jeszcze nie nadszedł. A jeśli taki sposób pisania pobudza wyobraźnię czytelników to tym lepiej wszak są to światy tworzone wyłącznie w wyobraźni autora i czytelników.

DR: Jak sądzisz, jak czytelnicy reagują na świat, który w znacznym stopniu sami muszą sobie "dopowiedzieć"?

IS: Patrz wyżej.

DR: Czy swoje książki adresujesz do jakiegoś konkretnego odbiorcy?

IS: Z pewnością nie są przeznaczone dla dzieci. Za dużo w nich gwałtu i przemocy, konfliktów, których istotę można dostrzec dopiero, kiedy osiągnie się pewną dojrzałość emocjonalną.

DR: Przemoc, gwałty i okrucieństwo. W Twoich książkach nie ma hektolitrów krwi, wyprutych flaków i tym podobnych, za to pod względem psychologicznym wszystko jest bardzo smutne. Tak widzisz świat?

IS: Niekoniecznie. Jestem osobą dość pogodną, ale już dawno pozbyłam się tzw. hurraentuzjazmu. I nie znoszę hollywoodzkich (jak się to pisze?) happy endów. W ostatniej chwili zdarza się cud i wszyscy żyją długo. Ratunku! Ja gdzieś w połowie snucia opowieści zorientowałam się, że albo całkowicie zmienię koncepcję psychologiczną postaci, albo muszę być konsekwentna. Wybrałam konsekwencję.

DR: Dlaczego Twoja bohaterka ma tak paskudne doświadczenia? Gwałty, napaści... sama też nie jest zresztą zbyt sympatyczną osobą. Dlaczego?

IS: Stworzyłam moją bohaterkę jako postać w scenariuszu do gry RPG. Sytuacja, w której znalazła się na początku opowieści (samotne dziecko, pozbawione własnej tożsamości, wychowane przez bandytów) miało umożliwić stworzenie wielu interakcji. Kiedy zaczęła powstawać powieść musiałam wymyślić jej przeszłość i przyszłość. A skoro tak ciężko doświadczyłam Albanę w dzieciństwie musiała nieść garb samotności, odrzucenia, bezustannego strachu. Takiej przeszłości nie da się odrzucić, zapomnieć. Tym bardziej, że jest osobą wrażliwą i każde niepowodzenie odbiera wyjątkowo osobiście. Inną odpowiedzią, równie właściwą, byłoby stwierdzenie, że gdyby moi bohaterowie po ślubie, który ma miejsce na stronie 60, żyli długo i szczęśliwie nie byłoby o czym pisać.

DR: Zgoda, ale nie da się przeoczyć, że wykorzystujesz jeden z najbardziej popularnych wątków mitu arturianskiego - wątek Tristana i Izoldy - bohaterowie nieświadomi konsekwencji piją ze ślubnego pucharu. Nie kusiło Cię ani przez moment, żeby pozostać przy tej konwencji romansu?

IS: Jakoś nie. Ale, jak większość kobiet, lubię historie miłosne stąd wątek romantyczny, jednak na powieść fantasy to za mało.

DR: Wróćmy jeszcze do Albany i jej przeżyć. Sama mówisz, że ciężko doświadczyłaś Albanę w dzieciństwie skazując ja na życie z bagażem tych doświadczeń. Opowieść o dziecku z traumą. Jednak zaskakujące jest to, ze ubrałaś ją w kostium fantasy, biorąc pod uwagę to co ostatnio pojawia się w księgarniach, należałoby raczej spodziewać się czegoś właśnie w konwencji romansu, lub kolejnej Bridget Jones (sic!), a tu fantasy. Dlaczego? Tylko proszę nie mów, że skusiła Cię prostota cepa bojowego.

IS: Ależ to jeden z istotniejszych powodów - żadnej mechaniki, czysta magia. A fantasy kocham. Czytam ją namiętnie, lepszą i gorszą, i nieodmiennie zachwycają mnie światy pełne baśniowych stworów, czarów, dźwięku mieczy i parskania koni o poranku. Moim zdaniem taka konwencja nie wyklucza uwiarygodnienia tych postaci pod względem psychologicznym. Nie uważam, że bohaterowie powinni być zawsze kryształowo uczciwi, silni i bezdennie głupi, a kobiety piękne.

DR: Napisałaś opowieść, która w sumie nie bardzo daje się czytać na poziomie eposu. Na pierwszy rzut oka, mamy proste rekwizyty: fantasy (ogromnie ograne w gruncie rzeczy) i tworzysz świat, który też nie poraża bogactwem detali, wrzucasz w to opowieść, która wygląda na baśń inicjacyjną (dziewczynka o dziwnym przeznaczeniu wyrusza na poszukiwanie prawdy o smokach etc.), a potem w drugim tomie wywracasz tę banalną historię na nice. Czy od początku było to w ten sposób zaplanowane, żeby pierwszy tom był pułapką na czytelnika, który sądzi, że wejdzie w klasyczną, typową fantasy?

IS: Właśnie dlatego, że ta historia zawiera wszystkie typowe elementy fantasy - dziecko obdarzone mocą, wielka miłość, szczytna aczkolwiek mało oryginalna misja ocalenia świata - wielbiciele tego gatunku chyba się nie rozczarowali. Wszystko co zdarza się później jest wynikiem owej wspomnianej wcześniej konsekwencji psychologicznej bohaterów. Czy to pułapka? Powiedziałabym, że raczej bonus dla tych, którzy oczekują czegoś dojrzalszego niż tylko galopady, popisy mocy i walki na miecze.

DR: Czy możesz uchylić rąbka tajemnicy i powiedzieć, co jeszcze czeka Twoją bohaterkę? Tak dla podostrzenia apetytu tych, którzy jeszcze nie czytali drugiego tomu dylogii.

IS: Nie będzie "sagi" o Albanie. A co czeka moją bohaterkę w "Smoczym Pakcie"? Cóż, jest uparta i dąży do wyjaśnienia tajemnic ze swojej przeszłości. Wraz z Calem wędruje przez Równiny i odnajduje tajemniczą Wyspę Mgieł. Pojawiają się też smoki, żywe namacalne, a nie tylko opisywane na kartach starych kronik.

DR: Co teraz? Jakie masz plany?

IS: Piszę opowiadania, które powoli układają się w spójną historię całkiem nowego świata i jego władcy - króla Darlyka. Fragment jednego z nich "Księżycowa panna" był publikowany w informatorze Polconu za ubiegły rok. Jeśli historie pod roboczym tytułem "Skrawki błękitu" się spodobają mam pomysł na książkę, która będzie rozwinięciem tych wątków. Ale są to plany nie uzgodnione jeszcze z wydawcą, bo nie potrafię określić (nawet w dużym przybliżeniu), kiedy moja mrówcza praca dobiegnie końca.




Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkursy
Bookiet
Recenzje
Spam (ientnika)
Komiks
Wywiad numeru
Stopka
Hor-Mono-Skop
Ludzie listy piszą
Adam Cebula
Adam Cebula
Adam Cebula
Andrzej Pilipiuk
Tomasz Pacyński
W. Świdziniewski
Konrad Bańkowski
Idaho
Piotr Schmidtke
Taka Naka
Ostuda, Bańkowski
Paweł Laudański
Krzysztof Kochański
Kot
Andrzej Świech
Cezary Frąc
Grzegorz Buchwald
Ondřej Neff
Mariusz Czylok
Adam Cebula
RBD
W. Podrzucki
Jacek Piekara
Artur Baniewicz
Roger Zelazny
Instrukcja obsługi
Dawid Brykalski
 

Poprzednia 15 Następna