Spam(ientnika Księgi Magicznej)
...czyli Dwur Urka II. Dwa.
2. ... Na szczęście dla niego wszedł niespodziewanie Mag Max. Od razu skorzystałam z okazji, żeby zmienić wątek, to znaczy wątek rozmowy:
- Magu Maxie - zaczęłam przymilnie, ale mi przerwał z buta:
- Nie mów do mnie Magu Maxie! - zagrzmiał. - Jestem Mag Max IV. Cztery! - dodał i nawet nakreślił w powietrzu odpowiednie znaki.
Pomyliło mu się i nakreślił trzecim palcem, a to, jak wiadomo, ma kompletnie inne znaczenie. I magiczną wartość ma inną. Kiedy już rozwiał się dym i dwa magiczne odkurzacze marki "Kijew-6 E" wyssały całą hałdę naniesionego tu magicznie gówna, Mag Max IV kontynuował:
- Stało się jasne dla mię, że ludzie wolą czytać i oglądać sequele, czyli - jak to mówią znawcy - siki. I prequele, czyli, jak to też tam mówią, pricki.
- Czy już, Magmaksiecztery, wiesz - przymilnie odezwała się komoda, franca lizusowata - dlaczego tak jest?
- Wiem otóż - skromnie spuścił oczęta Mag Max IV. - To ich zwalnia z myślenia. A ludzie coraz bardziej nie chcą myśleć. Bo to i po co, i nad czym? Czytając co i rusz nową książkę, należy za każdym razem się przestawić, zapoznać ze scenografią, postaciami, klimatem... A czytając prekognicję... prefabryk... precoitus? Nie, pricki czy siki, mają już część roboty z głowy. To samo dotyczy kina. Tam poszło już dalej, zabrakło numerów do tytułów, i muszą już dzielić: "Dziewięć i pół tygodnia" albo "Młode piłki 0.67"... i tak dalej.
- Ale tobie, Magmaksiecztery, po co to? - karknął z komody jej totumfacki, Kurk cholerny. - Ty jesteś przecież jeden taki, niepowtarzalny!
- Ta. Jestem. Ale jak się nazywam Mag Max IV, to zleceniodawcy myślą, że było już przede mną trzech, nieudanych pewnie, bo już ich nie ma. A ja jestem model czwarty, aktualnie najlepszy.
- Ach, jakie to cwane, Magmaksiecztery! - jęknął Wątek Udany Trzeci. - Zawsze sądziłem, że numeracja przy imieniu jest najwłaściwszym...
- A ciebie kto się pytał o zdanie? - warknął Mag Max IV. I dodał już spokojniej: - W ryj chcesz, czy jak?
Wątek dziób przymknął.
- Generalnie - zaczęłam zmieniać temat, bo takie wyścigi lizusów nigdy mnie nie interesowały - ludziska w ogóle nie lubią myśleć sami. Sądzę, że z jednej strony działa taki mechanizm obronny gatunku: człowiek nie może myśleć, że jest najmądrzejszy, bo nie będzie myślał nad niczym innym i nie będzie popychał ludzkości do przodu, więc Natury wymyśliła taki bezpiecznik. Każdemu więc podświadomość podsuwa myśl, że są inni mądrzejsi. I wtedy taki człowiek już nie musi sam myśleć, tylko może iść na skrzyżowanie, albo na rogatki, albo na festiwal piosenki, i tam jest w otoczeniu takich samych mądrych, więc w najlepszym z możliwych towarzystwie...
- A ty się zamknij! - warknął Mag Max IV.
A ponieważ znowu mu się pomyliło i wykonał przy tym gest magiczny wykonawczy, to nie zostało mi nic innego, jak się zamknąć...
|
|