strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew Ludzie listy piszą
<<<strona 14>>>

 

Ludzie listy piszą

 

 


W odpowiedzi na list otwarty Rafała A. Ziemkiewicza, zamieszczony w numerze wrześniowym Fahrenheita.:

 

 

Drogi Rafale!

 

Cierpliwości! Skąd ja Ci wezmę pozew w środku sezonu urlopowego? Wcześniej musiałem wyczerpać procedurę ugodową, do której skrócenia bardzo przyczyniły się Twoje publiczne wypowiedzi. Znamy się już od ponad 20 lat i przez ten czas, jak sam mogłeś stwierdzić, zawsze kończyłem to, co zacząłem. Mógłbyś zatem okazać mi odrobinę zaufania.

 

Serdecznie Ci oddany

 

Konrad T. Lewandowski

 

 


Witam!

Po przeczytaniu felietonu "Pieskie recenzje" we wrześniowym Fahrenheicie, doszedłem do wniosku, że zaiste de gustibus non disputandum est. I właśnie w oparciu o tę zasadę, śmiem się z autorką nie zgodzić. Nie bardzo wiem, o którą recenzję w NF chodzi (najwyraźniej akurat tę przeoczyłem), ale z mojego punktu widzenia ogół recenzji zamieszczanych w rzeczonym piśmie ciągle prezentuje wysoki poziom. Ba! Odnoszę wrażenie, że udane recenzje zdarzają się tam teraz nawet częściej. No, ale – kto wie – może to wrażenie jest tylko efektem mojej demencji starczej?

Od kiedy homo sapiens dokonał przełomu kulturalnego i wynalazł recenzję literacką, około 90% światowej populacji recenzentów stanowią idioci. Niemniej jednak, nie wydaje mi się, aby ten odsetek wzrósł w ostatnich latach, więc lament nad upadkiem świata uważam za przedwczesny.

Z poważaniem,

Apep

 

 

Szanowny Czytelniku

Przede wszystkim dziękuję za zainteresowanie, no i za odpowiedź. Chętnie zrewanżuję się tym samym, a w zasadzie postaram się zrewanżować, bo – szczerze mówiąc – nie bardzo wiem, jak tu polemizować. "Nie zgadzam się z autorka felietonu", ale "nie bardzo wiem, o która recenzję chodzi". Czyli: dla zasady się nie zgadzam? I jak tu polemizować, skoro interlokutor nie bardzo wie, o co w polemice chodzi?

Może w takim razie kilka słów tytułem wyjaśnienia. Nie próbowałam w felietonie przemycić twierdzenia, że jak recenzja w NF, to już na 100% do kosza na śmieci się nadaje, bo w dzisiejszych czasach mało kto dysponuje gwoździem w wychodku. Ba! Gotowam nawet zgodzić się a priori, że coraz częściej trafiają się recenzje bardzo dobre. Nie zmieni to bowiem faktu, że coraz częściej trafiają się też i recenzje, dla których wspomniany wyżej gwóźdź byłby nobilitacją. O czym więc tu dyskutować? Może o konkretach? I tu, niestety, dyskusja nam jakby zamiera, bowiem tę recenzję, do której najwyraźniej nawiązywałam w swoim felietonie, pochłonął mrok niepamięci interlokutora.

Chodziło o recenzję "Smoczego Paktu" Iwony Surmik. I żeby nie doprowadzić do następnego nieporozumienia: Iwona Surmik NIE jest autorką recenzji, podejrzenia takowe mogą ją co najwyżej obrazić. Jest autorką książki. Nazwiska pani, która popełniła ową recenzję ponownie nie wymienię, może Pan to przypisać przysłowiowej solidarności jajników. A szczerze mówiąc, nie zamierzam przydawać popularności osobie, której postępowanie potępiam. Dlaczego jej recenzję tak sobie "upodobałam"? Już wyjaśniam: ponieważ umieszczanie w recenzji informacji o zakończeniu recenzowanej książki uważam nie tylko za karygodne naruszenie wymogów sztuki, ale wyraz absolutnego braku szacunku do czytelnika. O tym, że owej "recenzentce" udało się przy okazji zrobić wbrew Autorce i wydawcy, nie wspomnę, bowiem tak jak i NF, tak i zamieszczone w niej recenzje kierowane są przede wszystkim do CZYTELNIKA. W moim odczuciu zaś, ta pani pozwoliła sobie zapomnieć o tym jakże istotnym fakcie, dając wyraz być może swoim urazom, może własnej antypatii wobec fantastyki w ogóle, czy też w szczególe, a może jej się wydawało po prostu, że potrafi. Otóż nie potrafi.

Domyślam się, że to mieści się w Pańskich założeniach, że ja, idąc za tym tokiem rozumowania, powinnam też przyjąć kryterium 90 % i nie przejmować się za bardzo. Tylko że do mnie nie przemawia takie usprawiedliwianie błędów zidioceniem. A gdybyśmy przyjmowali kryterium 90% wszyscy, to nawet strach pomyśleć, co działoby się w poszczególnych działach recenzji: wszystko można by skwitować: to idiota/idiotka pisała, i przejść nad tym do porządku dziennego. Jeśli zaś chodzi o nie przejmowanie się: nie przejęłam się zbyt mocno faktem, że wspomniana recenzja miała się nijak do książki, którą dzięki Bogu, przeczytałam wcześniej. Mogłabym nawet przy odrobinie wysiłku zapomnieć o błędach stricte merytorycznych, jak mylenie tomów, ale opisanie zakończenia? Wrażenia w felietonie, więc nie będę się tutaj powtarzać. Powiem tylko, że tym smutniejsze staje się wystąpienie tej pani, gdy weźmie się pod uwagę fakt, iż to nie pierwsza wpadka w dziale recenzji NF, choć naiwnie mam nadzieję, że ostatnia, bo wrażenia takich wpadek nie zdołają zatrzeć nawet dziesiątki recenzji genialnych. A jak powszechnie wiadomo łatwiej czytelnika zniechęcić do kupowania pisma, niż do tego namówić.

 

Dominika Repeczko

 

 

 

 




 
Spis Treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Zatańczysz pan...
(Spam) ientnika
Zapytaj GINa
Komiks
HOR-MONO-SKOP
Ludzie listy piszą
Konkursy
Andrzej Pilipiuk
Paweł Laudański
Piotr K. Schmidtke
Adam Cebula
W. Świdziniewski
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
Konrad Bańkowski
Paweł Leszczyński
Idaho
Adam Cebula
Krzysztof Kochański
Łukasz Kulewski
Piotr Schmidtke
Konrad Bańkowski
Alexandra Janusz
Marta Sadowska
KRÓTKIE SPODENKI
Dawid Brykalski
Krzysztof Sochal
Andrzej Ziemiański
Romuald Pawlak
Elisabeth Moon
Elisabeth A. Lynn
Harlan Ellison
Robert Silverberg
Tomasz Piątek
XXL
 
< 14 >