Fahrenheit nr 61 - listopad-grudzień 2oo7
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
451 Fahrenheita

<|<strona 02>|>

451 Fahrenheita

 

 

Wszystko ładnie, pięknie, ale jak to mówią Zulusi, kobyłka w obejściu, Nowy Rok...e, nieważne gdzie, ważne, że jest. Pora zatem na tradycyjne podsumowanie, które i tak nikogo nie obchodzi, ale tradycja jest tradycją. Wyciągnęliśmy więc wcześniejsze zobowiązania noworoczne, by z czystym sumieniem stwierdzić, że nadal są aktualne. Wystarczy tylko odprasować i będą jak znalazł... A, psiakrew, niestety... Ku naszej konfuzji, bośmy się tego zupełnie nie spodziewali, co nieco musimy wykreślić i piękny plan tradycyjnego nierealizowania postanowień poszedł sobie pływać we łzach naszych czystych, rzęsistych zresztą i karteczkę trzeba pisać od nowa. A szkoda, całkiem jeszcze nowiutka była, raptem dziesięć lat temu zapisana.

To wszystko przez rozrost. Ogólna tendencja jest taka, że się rozrasta. Najsampierw redakcja, ktoś wrócił, ktoś doszedł, narobiło się zamieszania i zamiast nie realizować, jak to zwyczaj każe, zrealizowali. Coś im się pomieszało – tekstów zrealizowanych narobiło się tyle, że trzeba było je oddać w dobre ręce, bo miejsca na nie zabrakło. Dodać należy, że i autorów jakby przyrosło, zgodnie z tendencją.

Na szczęście przyrosło też obowiązków, wysiłkiem wspólnym stworzymy więc następną karteczkę, bo materiału mamy aż nadto. Można się będzie nie realizować zgodnie z planem, wprawdzie nowym, ale za to ze wszech miar tradycyjnym.

Zapewne rewalidacji i rewaloryzacji planów przyjdzie nam dokonywać przed upływem kolejnego dziesięciolecia, bo rozrost swoje wymagania ma, ale na razie nie grozi nam nadmiar realizacji, bośmy się we wspomnieniach radośnie zanurzyli.

A pamiętacie, kochani, jak to było? Wtedy? Dziesięć lat temu?

Narodziło się niebożątko na tetrowym serwerze, za grzechotkę modemik marny miało, za matki mleko sygnał jedynie słusznej telekomunikacji. Ale, w myśl zasady, że co nas nie zabije, to nas wzmocni, przeżyło, zmężniało i jest. Co więcej, ma plan być dalej, bo nie taki straszny Nowy Rok, jak go malują. I takiego właśnie niestrasznego, całkiem sympatycznego 2008 roku Wam wszystkim serdecznie życzymy.

 

Dorota Pacyńska

 


< 02 >