Fahrenheit nr 61 - listopad-grudzień 2oo7
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
Publicystyka

<|<strona 17>|>

Flirt zaczepno-obronny

 

 

Bez chemii nie ma życia

 

Zaczepnie flirtują: Kiwaczek, Inhib, Monia

Broni się i moderuje: Andrzej Zimniak

 

Kiwaczek: Jak to jest z tą chemią? Szkodzi czy pomaga?

AZ: I tak, i tak. Jak picie piwa, makijaż czy poranny seks.

Monia: Poranny seks? Oooch, jest jazzy, mnie pomaga...

AZ: Ale potem przez pół dnia nie możesz się skupić na pracy korporacyjnej sekretarki. Chodzi o to, że na jedno pomaga, na drugie szkodzi. Samo życie jest szkodliwe, wszak to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową, jak stwierdził Zanussi.

Inhib: Mam wrażenie, że się wykręcasz od poważnego pytania. Wiadomo, że chemia jest rakotwórcza, alergenna, w środkach spożywczych są kilogramy chemikaliów, jakieś śmierdzące E-415 i 624, a firmy farmaceutyczne produkują leki, które bardziej szkodzą niż pomagają. Nie mówiąc o tym, że wirus grypy zmutował od DDT i teraz dziesiątkuje ptaki. Na razie...

AZ: Chyba masz na drugie Kubuś z ksywką Fatalista. Weź pod uwagę, że średnia długość życia systematycznie rośnie, nie pracujemy tak długo i ciężko jak kiedyś, ogólnie zagrożenia są mniejsze. To raczej nie bierze się z trucia ludzi.

Co do DDT, to nic mi nie wiadomo o jakichkolwiek mutacjach, natomiast jest faktem, że ten insektycyd uratował od śmierci miliony ludzi zagrożonych malarią, zapobiegając rozwojowi komarów. To prawda, że trudno ulega biodegradacji, ale w sumie przyniósł więcej pożytku niż szkód – takie jest moje zdanie.

Kiwaczek: Greenpeace nas cały czas straszy polichlorowanymi bifenylami i dioksynami, ale tak naprawdę nikt nie ma pojęcia co to znaczy – co się za tym kryje?

AZ: Po pierwsze: Greenpeace jest dziwną organizacją, skupiającą zarówno inteligentnych ludzi, starających się o utrzymanie równowagi między następstwami rozwoju cywilizacyjnego a stanem środowiska naturalnego, jak i ekowojowników, w sumie negujących prawo do korzystania z technologii przez współczesnego człowieka. Niestety, jako gatunek nie jesteśmy w stanie żyć poza cywilizacją technologiczną, więc postawy skrajne są ahumanitarne.

Po drugie: nazwy „polichlorowane bifenyle” i „dioksyny” stały się hasłami, synonimem agresywnego zła reprezentującego niszczenie środowiska i zagrożenie życia. Otóż ku pokrzepieniu serc powiem, że jest to czubek góry lodowej – istnieje przynajmniej kilka tysięcy związków o zbliżonej toksyczności, które są w powszechnym użyciu. O nich się nie mówi, bo zwykły człowiek dostałby kociokwiku mózgowego – tamte dwa hasła w zupełności wystarczą. Trzecim, bardziej z obszaru biologii, jest żywność zmodyfikowana genetycznie.

Inhib: Sam widzisz, co się dzieje!

AZ: Poczekaj, jeszcze nie skończyłem. Dalej ku pokrzepieniu serc: jedną z tych wrażych substancji każdy przechowuje w swojej lodówce. Nawet mała plamka pleśni na dżemie lub pieczywie zwykle zawiera aflatoksyny, które są rakotwórcze. Jednak życie dawno by znikło z Ziemi, gdyby nie dysponowało świetnymi mechanizmami obronnymi – niewielkie ilości toksyn są w organizmie sprawnie neutralizowane. Zarówno tych naturalnych, jak i sztucznych.

Teraz trochę o związkach hasłowych. Polichlorowane bifenyle (PCB) są doskonałymi cieczami transformatorowymi i płynami hydraulicznymi – są niepalne, chemicznie nieaktywne, trwałe, nie wywołują korozji. Są nawet zbyt trwałe, bo w środowisku mogą pozostawać niezmienione przez tysiące lat, podobnie jak DDT. Tyle że są – właśnie ze względu na obojętność chemiczną – tak naprawdę mało toksyczne, chyba że występują w dużym stężeniu. Poza tym mają zdolność migrowania w środowisku, a więc wszędzie można wykryć ich niewielkie ilości, podobnie jak ślady detergentów. Gorzej z dioksynami – to prawdziwe chemiczne zakapiory, genotoksyczne i mutagenne. Powstają jako produkt uboczny przy produkcji pestycydów i podczas niecałkowitego spalania chlorowanych tworzyw sztucznych, więc także przy spalaniu PCB. Ale przemysł chemiczny radzi sobie z tym problemem i nie puszcza ich do środowiska – chyba że zdarzy się wypadek. Co do wypadków – przypomnę, że w Polsce w wypadkach drogowych ginie corocznie ponad cztery tysiące ludzi. Nie słyszałem natomiast, by ktoś otruł się dioksyną.

Kiwaczek: No właśnie, polimery. Powiedz dokładniej o ich roli w naszym otoczeniu. Bo tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy, jak jesteśmy od nich uzależnieni.

AZ: To prawda. Popatrz wokół siebie – co widzisz? U mnie jest tak: przed nosem mam monitor, obraz za taflą tworzywa sztucznego, obudowa także z tworzywa. Obok również z tworzyw: długopis, oprawki okularów, same soczewki, obudowa telefonu, stojak na papiery, obudowa i większość bebechów drukarki, obudowa telefonu. Dalej biurko, zrobione z trocin spojonych polimeryczną żywicą, pokryte drewnopodobnym laminatem. Na podłodze lakier – spolimeryzowana żywica epoksydowa. Laminat na okładkach książek. W szafie czapka z akrylu i lekkie palto z poliestru, spodnie z dodatkiem elastilu. Rzeczywiście na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, na jak wielką skalę stosuje się tworzywa. Z nich robi się kadłuby jachtów, części silników, kadłuby samolotów. Są lekkie, a niektóre wytrzymalsze od stali.

Kiwaczek: Związki chemiczne pozwalają także konserwować żywność, którą jemy, ubierają nas, chronią przed różnymi czynnikami. Powiedz coś więcej na ten temat.

AZ: Owszem. Powoli odchodzimy od konserwantów typowo chemicznych na rzecz naturalnych, np. do żywności dodaje się kwas askorbinowy (witaminę C) lub cytrynowy, które utrzymują odpowiednią kwasowość i nie dopuszczają do rozwoju mikroorganizmów. Opowiem ciekawostkę: naukowcy w Stanach przypuszczają, że długoletnie dodawanie do żywności kwasu benzoesowego i jego pochodnych skutkowało znacznym zmniejszeniem zachorowalności na schorzenia układu krążenia. Rzeczywiście, te związki, podobnie jak aspiryna, wykazują tego rodzaju korzystną aktywność biologiczną. Mają oczywiście też inne działania, np. podrażniają przewód pokarmowy.

Dla mnie hitem kosmetologii chemicznej było wynalezienie filtrów ochronnych absorbujących promieniowanie w zakresie ultrafioletu. Nastąpił koniec oparzeń po ekspozycji na słońce i zyskaliśmy świetny środek profilaktyki przeciwnowotworowej, zwłaszcza wobec czerniaka.

Inhib: Wzrasta zachorowalność na raka i alergie. Chyba nie zaprzeczysz?

AZ: To fakt. W niektórych przypadkach nadmierna ekspozycja na czynniki rakotwórcze w połączeniu z wrodzonymi predyspozycjami może prowadzić do zachorowania. Tak działo się w fabrykach azbestu, podobnie „robią sobie dobrze” palacze tytoniu. Do końca nie wiadomo, jak duży wpływ na nasze płuca mają unoszące się w powietrzu tony pyłu ze stale ścieranych o jezdnie opon samochodowych. Przypomnę jednak, że pylica płuc jest chorobą zawodową rolników, żyjących w ponoć sielskim środowisku wiejskim.

Podobnie z alergiami – część z nich wywołują nowe związki chemiczne, wprowadzane do środowiska, choć większość alergików kicha pod wpływem pyłków roślinnych. Innym źródłem alergii jest paradoksalnie... nadmierna higiena. Jeśli dziecko izoluje się od wpływów środowiska, nie zachodzi stopniowe przyzwyczajanie, lub inaczej – permanentna immunizacja. Gdy zaś nastąpi ekspozycja, bo kiedyś musi, mamy gwałtowną reakcję immunologiczną, czyli właśnie alergię.

Ogólnie zachorowalność wzrasta, owszem. Nie tylko na raka, ale też panoszą się choroby układu krążenia, trawiennego, nerwowego. Jednak głównie wynika to wprost z wydłużenia życia, bo stuletni żywot to nie wszystko, należałoby jeszcze zachować jakość życia i sprawność ciała, jednym słowem – młodość. Jak w piosence: Wiecznie żyć i młodym być... Niestety, kamienia filozoficznego szukamy od dawna i jak na razie bezskutecznie.

Kiwaczek: Jak więc sądzisz – dobra to rzecz czy zła, ta chemia? Czy skala zagrożeń, jakie ze sobą niesie jest dostatecznie rekompensowana przez zyski, jakie z niej mamy?

AZ: Wbrew twierdzeniom malkontentów jestem optymistą i wierzę, że pozytywy przeważają, i to zdecydowanie. Nie należy jednak zapominać, że każdy kij ma dwa końce i wszystko ma swoją cenę.

 

Grudzień 2007

 

======================

Wiodące pytania zostały tematycznie wyselekcjonowane z kolekcji. Imiona, ksywy i etykiety mogą być zmienione lub nadane przez AZ.

 


< 17 >