Literatura
Normalnie miód dla uszu... ... Ale kiedy Helgi wychodził, krzyknął Flosi: – Tu wyszła jakaś kobieta wysoka i barczysta. Łapać ją! Gdy Helgi to usłyszał, zrzucił z siebie płaszcz. Miał miecz pod pachą i od razu uderzył najbliżej stojącego. Trafił w dolny szpic, a jednocześnie nogę przeciwnika... Rzecznik uczy się Sagi o Njalu Spalonym, bo mu Thorbajt obiecał za to flaszkę. I właśnie teraz recytował przed całym fajerhartem całą sagę. A ja byłem Ostatecznym Orzecznikiem, zanim Amigason wysłucha całości i zawyrokuje, czy flaszka się należy, czy nie. ...W tej samej chwili podbiegł Flosi i zadał Helgiemu cios w kark, głowa zaraz odpadła. Flosi podszedł do drzwi i zawołał, żeby Njal przyszedł z nim się rozmówić, tak samo Bergthora. Njal wyszedł. Flosi rzekł wtedy: – Ofiaruję ci wolność, wyjdź stąd, w przeciwnym razie spalisz się, a jesteś bez winy... – Teraz będzie najlepsze – powiedziałem, spoglądając na resztę redakcji. – Tak, tak – mruknęła Szefowa, klepiąc coś w klawiaturę. Swojego czasu nasłuchała się mnóstwa podobnych opowieści i teraz cała ta recytacja wychodziła jej bokiem, dlatego cały czas rozmasowywała sobie prawą nerkę. Za to Sekretarz całą błękitnością swych oczu wpatrywała się w Rzecznika, mrucząc: "co za imiona, co za imiona!" Zapomniał nawet o swoim tiku. Naczelny i Ojciec Założyciel, którzy zaraz po rozpoczęciu recytacji, zastygli z kieliszkami przy ustach, wykorzystali chwilę przerwy i szybko łyknęli Pangalaktycznego Gardłogrzmota. Skrzywili się niemiłosiernie, bo trunek, choć z solidnie zmrożonej butelki, nagrzał się od dłuższego trzymania w rękach. Zwalczyli cofkę i już Ojciec Założyciel sięgał po butelkę, gdy Rzecznik podjął recytację, więc zatrzymał się w pół ruchu. ...Njal odparł na to: – Nie chcę wyjść. Jestem starym człowiekiem. Nie nadaję się do tego, by mścić synów moich, a nie chcę żyć w hańbie. Flosi zwrócił się do Bergthory: – Wyjdź ty, pani tego domu! Za nic nie chcę, byś ty tutaj została spalona. W tym momencie nawet Szefowa na chwilę przerwała przerzucanie tekstu i, marszcząc czoło, wyczekiwała, co powie Bergthora. Za to nie czekali Ojciec Założyciel z Naczelnym, szybko napełnili kieliszki i wymienili parę ściszonych uwag, dochodząc do wniosku, że kobieta nic mądrego powiedzieć nie może. Łykali Gardłogrzmota, gdy Rzecznik mówił: Bergthora odrzekła: – Za młodu zostałam oddana Njalowi. Przyrzekłam mu wtedy, że jeden i ten sam los będę z nim dzielić. Naczelny zakrztusił się, słysząc takie dictum Bergthory. Ojciec Założyciel, choć też zaskoczyła go odpowiedź żony Njala i cały na twarzy był czerwony, przyjacielsko poklepał szefa po plecach. Szefowa i Sekretarz popatrzyły na siebie i z uznaniem pokiwały głowami. Rzecznik kontynuował: Oboje weszli z powrotem do dworu. – Co teraz poczniemy? – zapytała Bergthora. – Pójdziemy na spoczynek – odparł Njal. – Położymy się do łoża... – Nawet w takim momencie o seksie myśleli. No, no – powiedział Naczelny, szybko nalewając kolejną porcje Gardłogrzmota. Zgromiłem go wzrokiem i zaraz zrozumiałem, że odezwał się tylko po to, żeby wykorzystać przerwę na napełnienie kieliszków. Bergthora zwróciła się do małego Thorda, synka Kariego. – Ciebie trzeba wynieść, nie możesz przecież się tutaj spalić. – Ale obiecałaś mi, babciu, że się nigdy nie rozłączymy, niech więc tak się stanie – powiedziało dziecko. – Wolę umrzeć, niż żyć po waszej śmierci... Szefowa i Sekretarz, mimo wrodzonej wredoty, hardego charakteru i nieugiętości, cichaczem otarły łzy. Coś tam jednak jest z człowieka w ich kamiennych sercach. Ojciec Założyciel ciężko przełknął ślinę, a Naczelny westchnął ciężko. Odstawili nawet kieliszki i całkowicie dali się pochłonąć opowieści. Zaniosła więc chłopca do łóżka. Njal rozkazał swemu włodarzowi: – Zapamiętaj dokładnie, gdzie się położymy i jak. Nie ruszę się stąd bez względu na to, jak mi dokuczy żar i dym. Ty będziesz wiedział, gdzie szukać naszych kości... Rzecznik przerwał, łkając: – Przepraszam. – Pociągnął nosem. – Zżyłem się z rodziną Njala, choć to okrutnicy jakich mało. Kobiety płakały otwarcie, Naczelny mrużył oczy, walcząc z napływającymi łzami, a Ojcu Założycielowi drżała warga. A i mnie coś w gardle ścisnęło. Włodarz odpowiedział, że uczyni, jak rozkazano. W sali sypialnej leżała skóra wołowa. Njal kazał włodarzowi położyć tę skórę na nich, co obiecał uczynić. Położyli się teraz obydwoje do łoża, a chłopca ułożyli między sobą. Przeżegnali się krzyżem świętym, pobłogosławili chłopca, polecili dusze Bogu – i to były ostatnie ich słowa, które słyszano. – Dość! – krzyknął rozpaczliwie Ojciec Założyciel i pomknął do łazienki. – Tak, tak – chrząknęła Szefowa, wycierając chusteczką rozpływający się makijaż. – Trzeba wziąć się do roboty. Właśnie skończyłam wybór tekstów i w tym numerze znajdą się: Anna Kańtoch, Krzysztof Kochański, Altea Leszczyńska, Anna Marcewicz i Aleksandra Zielińska. Rzecznik z zaczerwionym oczyma wpatrywał się w okno...
Litraznawca
|
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||