strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Małgorzata Koczańska Publicystyka
<<<strona 21>>>

 

Cienka krytyczna linia

 

 

We wrześniowym numerze Fahrenheita ukazał się artykuł Łukasza Małeckiego pt. Osada bez klamek, który to tekst zmusił mnie do refleksji na różne inne tematy z filmem raczej nie związane.... Uprzedzić należy PT. Czytelników, że jeżeli liczą na złośliwości, pyskówy lub rozliczanie porachunków na łamach, etc., natychmiast powinni przerwać lekturę.

Przeczytawszy inkryminowany tekst, zastanawiałam się nad granicą odpowiedzialności krytyka za swoje słowa. Nie, nie – od razu przyznam, że nie mam do autora żadnych pretensji – tekst przeczytałam na własną odpowiedzialność, o spoilingu zostałam uprzedzona i sama sobie jestem winna, że nie opuściłam zaznaczonego fragmentu, choć filmu Osada wówczas jeszcze nie widziałam. Notabene: zgadzam się z oceną – to jest naprawdę mocno przereklamowany film i na pewno nie jest to horror.

Zastanawiałam się jednak, czy krytyk może, czy ma prawo spoilerować publicznie – nawet jeżeli wyraźnie spoiling zaznaczy i uprzedzi potencjalnych czytelników? Oczywiście, uprzedzeni, czytamy na własną odpowiedzialność. Ale, czy na pewno? Tu właśnie dochodzimy do problemu. Czy krytyk może sobie pozwolić na tak swobodne igranie z uczuciami czytelników?

Przypomniał mi się pewien test psychozachowawczy, jaki przeprowadzono kiedyś w USA. Dzieci zamykano w pokoju, gdzie leżały wszędzie różnego rodzaju cukierki – słowem, w krainie obfitości. Każdemu dziecku pozwalano wybrać to, co lubi najbardziej, a następnie oznajmiono, że jeżeli poczeka 5 minut i nie zje ulubionego smakołyku, to dostanie jeszcze jeden, który też sobie wybierze. Każde dziecko, w ramach doświadczenia, zostawało sam na sam ze swoją pokusą... I, oczywiście, 99% dzieci uległo – zjadały cukierka, za nic mając premię.

W podobnej sytuacji znajduje się czytelnik, kiedy sięga po tekst krytyczny ze spoilerem. Oczywiście, jest dorosły, dojrzały, zdaje sobie doskonale sprawę z konsekwencji i... no, nie wiem, ja jestem piekielnie infantylna, uległam pokusie, przeczytałam spoiler. I pewnie nie tylko ja... Jak już wspomniałam, nie mam żadnych pretensji do autora – właśnie dlatego, że jestem dorosła. Zostałam poinformowana o moich prawach, miałam całkowitą wolność wyboru. Autor niewinny jest. I nie czuję się w najmniejszym stopniu skrzywdzona, bowiem arcydziełem rzeczony przedmiot krytyki czy refleksji nie był. Ale gdyby był? Nawet może nie arcydziełem, może tylko bardzo dobrym filmem lub innym utworem, który akurat nie spodobał się krytykowi? W końcu de gustibus non disputandum est. Nie można mieć pretensji, że utwór komuś się nie podobał. Ale co, jeżeli właśnie ta osoba wygłasza publicznie ocenę, którą z racji upublicznienia wielu ma prawo przyjąć jako miarodajną. Zwłaszcza ci, którzy z dziełem nie mieli kontaktu i chcieliby się dowiedzieć, czy taki kontakt warto nawiązać...

Krytyk zatem występuje w roli eksperta – zna dzieło i może powiedzieć: warto/nie warto. I wielu tej opinii uwierzy. Słusznie, po to właśnie istnieją recenzje, felietony, artykuły. Aby ułatwiać wybór, aby pomóc w selekcji rzeczy wartościowych w zalewie tzn. kultury masowej.

Jednak dobra krytyka to coś więcej niż wygłoszenie oceny dzieła, choćby i nawet najdoskonalszymi słowy. Krytyka bowiem nie służy opisaniu utworu (nawet krytyka w formie refleksji luźnych na temat, która recenzją nie jest, zdaniem jej autora). Zadanie, jakie powinna sobie stawiać, to np. sposób interpretacji, ukazanie szerszego spektrum odbioru, zwrócenie uwagi odbiorcy na mechanizmy i zabiegi artystyczne. To wszystko, oczywiście, służyć ma ocenie. Krytyk winien pokazać kryteria uzasadniające jego opinię. Ale krytyka winna również zachęcać do dyskusji nad dziełem, do wymiany poglądów. A z tego właśnie okrada spoiling. Znając treść, nie wyrobimy sobie już świeżej opinii, będziemy skażeni, w pewien sposób spolaryzowani. Trudno to wyrazić – taka ocena będzie racjonalna, ale to przecież emocje są płaszczyzną, na której obcujemy ze sztuką (jaka by ta sztuka nie była, nawet masowa...). Spoiling odbiera coś, czego jednak szkoda – możliwość wyrobienia sobie własnego odczucia i skonfrontowania go z opinią krytyka właśnie. W chwili, gdy postawieni jesteśmy przed wyborem: jeden cukierek teraz, albo dwa za 5 minut, wielu z nas wybierze tę pierwszą możliwość. Nie świadczy to o tym, że jesteśmy tacy głupi, zwyczajnie najprawdopodobniej nam nie zależy.

Ale dlatego właśnie się zastanawiałam, czy gdzie leży granica wolności krytyki. Jak daleko może się posunąć krytyk, eksponując swoje emocje? Czy ma prawo stawiać czytelnika wobec paskudnej pokusy poznania treści utworu? Czy może pozostawić decyzję czytelnikowi i odciąć się od odpowiedzialności za spoiling? Tu nie ma konfliktu – odbiorca w zalewie dzieł i informacji o nich lekko sobie waży, czy się wcześniej dowie, że mordercą był lokaj – przeczyta spoiler i utworu nie tknie nawet najmniejszym palcem u nogi, sięgnie natomiast po coś innego, czego nie zna i co bardziej go zajmuje w danej chwili. Tylko, że mnie się wydaje, że tekst krytyczny powinien sprawić, aby zaczęło nam zależeć. Dowolnie: na przyznaniu racji krytykowi lub na czymś zupełnie przeciwnym – a generalnie: na zapoznaniu się z dziełem. Jednak na pytania o granice między recenzją a spoilerem każdy krytyk odpowiada sobie sam. To od niego zależy, ile się dowie odbiorca, jak na to zareaguje. To krytyk polaryzuje odbiór dzieła przez pryzmat swojej wypowiedzi. I to jest odpowiedzialność. Łukasz Małecki zapomniał chyba o tym, jak bardzo krytykowany film go zdenerwował. Do tego stopnia, że napisał "luźną refleksją na temat przedstawionej (...) wizji". Ale zamieszczając spoiler, gniew ten odebrał mnie.

Dobra krytyka to sztuka niedopowiedzeń i opanowania emocji. Aby nas nie poniosło. Czasem mnie również kusi, aby opowiedzieć wszystko, zwłaszcza wówczas, gdy jestem rozczarowana, utwór bowiem nie spełnił oczekiwań. A jakże...! Pragnieniem krytyka jest wówczas nie tylko zgnoić dzieło, wdeptać w podłogę, ale jeszcze ostrzec jak najszersze grono potencjalnych odbiorców: malizna, dno, gniot! Ze stosownym wyjaśnieniem, ma się rozumieć! Ukrytym motywem jakże często jest wówczas chęć zemsty... I to też jest słuszne i prawdziwe, tak ma być. Dobra krytyka nie jest jedynie sztuką analizy utworu, lecz także opisem emocji podczas jego odbioru. Nie kwestionuję motywów autora Osady bez klamek, jego motyw jest bowiem jak najbardziej na miejscu. Chodzi mi jednak o rzecz ważniejszą, o formę. Zemsta powinna być nie tylko skuteczna, lecz również elegancka. Można powiedzieć, że jakiś utwór jest do dupy. Ale w pamięci pokoleń przechowana zostanie nie taka recenzja, lecz np. lapidarna wypowiedź pewnego doskonałego krytyka, który na prośbę młodego autora o zrecenzowanie utworu, odpisał: "Drogi Panie, siedzę właśnie w toalecie i mam przed sobą pańskie dzieło. Za chwilę będę miał je za sobą."

And the rest is silent...

Właściwie, czego ja się czepiam? Jestem pewna, że Łukasz Małecki wyraził swoją opinię w dobrej wierze, nie chciał nikomu krzywdy zrobić – i też nie zrobił. Zwyczajnie, mam żal... Bo tekst bardzo dobry był. Wciągnął mnie, zmusił do zastanowienia. I chętnie bym dyskutowała właśnie o przedmiocie krytyki, wymieniła opinie o opisanym filmie, podzieliła się gniewem i rozczarowaniem. Zamiast tego – poczułam się okradziona, dyskusji bowiem nie będzie. I smutno mi, bowiem jeszcze więcej stracił autor – możliwość dynamicznej wymiany poglądów, rozwijania opinii, wymiany ocen. Coś, co Fahrenheicie jest możliwe bardziej niż w innych pismach – kooperację z odbiorcami. Słowem: uśmiercił własny tekst przed publikacją. Dlatego mi szkoda...

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
Permanentny PMS
Wywiad
Ludzie listy piszą
Konkurs
Galeria
K. Night Coleman
Andrzej Zimniak
Andrzej Pilipiuk
Piotr K. Schmidtke
Idaho
W. Świdziniewski
Tomasz Pacyński
M. Koczańska
J. Świętochowski
J. Świętochowski
Adam Cebula
Adam Cebula
Adam Cebula
Tadeusz Oszubski
Adam Cebula
M. Koczańska
Krzysztof Kochański
Altea Leszczyńska
Anna Kańtoch
Anna Marcewicz
Aleksandra Zielińska
Richard A. Antonius
Paul Kearney
Jaqueline Carey
Jacek Piekara
J. Grzędowicz
 
< 21 >